Gazeta Wyborcza drwi z akcji „Jezus na stadionie”

Redaktor

jezus na stadionieNa stronach internetowych Gazety Wyborczej można znaleźć artykuł autorstwa Romana Pawłowskiego „Cudotwórca daje płatny show na stadionie. Bilet: 40 zł”. Autor jednoznacznie drwi z wielkiego wydarzenia jakim ma być Msza Święta sprawowana przez Ojca Johna Boshaborę, a o której jest już głośno nie tylko w Internecie.

Pan Pawłowski na początku swojego artykułu zwraca uwagę na fakt, że charyzmatycznemu księdzu z Ugandy „przypisuje się moc uzdrawiania, a nawet wskrzeszania umarłych”. Informuje, że na spotkanie z ojcem Johnem zapisało się już 40 tysięcy osób. Stwierdza, że nie ma w tym nic dziwnego, bo „(…) Kaznodzieje mają dzisiaj status gwiazd pop, a desperacja ludzi, poszukujących leku na swoje psychiczne i fizyczne bolączki, nie zna granic.” Następnie podkreśla, że wstęp na obiekt jest płatny i wynosi aż 40,00 złotych od osoby dorosłej oraz 20,00 złotych od dziecka oraz podsumowuje, że wpływy mogły już grubo przekroczyć milion złotych. Potem natrafiamy na szydzący opis zastosowanych do promocji rekolekcji środków marketingowych. Jednak podsumowanie artykułu to po prostu jedna wielka żenada i prowokacja, przytoczę je w całości:

Nie wszyscy są zwolennikami nowych metod sprzedawania Jezusa: przeciwnikiem sprowadzania ojca Johna do Polski był nieżyjący już arcybiskup Józef Życiński. Na łamach „Tygodnika Powszechnego” zwracał uwagę, że w rankingu wskrzeszeń ojciec John przebił swego Mistrza: Jezus mógł poszczycić się zaledwie trzema wskrzeszeniami (syn wdowy z Nain, córka Jaira i Łazarz), gdy tymczasem ojciec John ma na koncie 27 wskrzeszeń potwierdzonych przez biskupa. Jest to naturalne zjawisko w gospodarce rynkowej: każdy nowy produkt musi być lepszy od poprzedniego. Przekładając to na język marketingu, ojciec John ma blisko dziesięciokrotnie większą skuteczność od Chrystusa. W tym kontekście zastanawia mnie, dlaczego spotkanie z ugandyjskim cudotwórcą zatytułowano „Jezus na Stadionie” zamiast „Ojciec John na Stadionie” lub po prostu „John na Stadionie”. Jest to zupełnie niepotrzebna skromność.

Chciałbym po kolei ustosunkować się do przedstawianych przez pana Pawłowskiego zarzutów i szyderstw.

Ojciec John Boshabora jest charyzmatycznym kapłanem katolickim pochodzącym z Ugandy. Charyzmatycznym, co oznacza, że jest osobą obdarzoną w szczególny sposób charyzmatami, a więc darami Ducha Świętego. Nikt nie przypisuje mu mocy uzdrawiania, ani wskrzeszania, a cudowne wydarzenia to działanie Ducha Świętego dzięki modlitwom wstawienniczym ojca Johna.

Szanowny panie redaktorze proszę nie naigrawać się z tego, że tak wiele osób poszukuje wsparcia w wierze i modlitwie, ponieważ pańscy pracodawcy cierpią na swoisty rodzaj schizofrenii. Otóż nie kto inny ale właśnie Gazeta Wyborcza z jednej strony przedstawia katolików jako osoby zaściankowe i wręcz cofnięte w rozwoju, a drugiej strony „Agora”, czyli właściciel Gazety Wyborczej wydaje kwartalnik „Szósty zmysł”. Na stronach wydawnictwa „Agora” można przeczytać: „W pierwszym numerze czytelnicy znajdą tekst o telepatii i breatharianizmie – odżywaniu się energią świetlną, podpowiedzi, jak trafić szóstkę w lotto i jak żyć w rytmie kalendarza księżycowego, a także artykuł o tym, czy sprawdzą się przepowiednie o końcu naszej cywilizacji”. Co za ciekawe rozdwojenie jaźni. Wiara katolicka to relikt i ciemnogród ale odżywiania się energią świetlną jest super nowoczesne i bardzo trendy. Jakże to zbieżne z masońskim programem New Age panie redaktorze.

Proszę zwrócić uwagę, że Kościół Katolicki nigdy nie pobierał opłat za uczestnictwo w nabożeństwach i spotkaniach organizowanych na swoim terenie lub w miejscach użyczonych. Tym razem jednak sprawa ma się nieco inaczej. Celem zebrania jak największej liczby osób WYNAJĘTO obiekt o nazwie Stadion Narodowy. Żeby zarobić na koszt wynajęcia wprowadzono bilety w ŚMIESZNIE niskiej cenie, panie redaktorze. Już uzasadniam dlaczego. Obiekt jest wynajęty na 14 godzin od 8:00 do 22:00 w cenie maksymalnie 40,00 złotych od osoby, odliczając wszystkie przerwy otrzymujemy cenę 0,07 zł/minutę. Minimalna cena biletu na mecz Reprezentacji Polski rozgrywany na tym właśnie stadionie to 80,00 złotych w przypadku meczu Polska – Ukraina rozegranego 22 marca tego roku. Co w przeliczeniu na czas gry daje minimalnie 0,89 zł/minutę. W tej sytuacji osoby oglądające mecz zapłaciły 12,71 razy większą kwotę za minutę interesującego ich widowiska. Tak więc jeszcze raz podkreślam, że cena wejściówki jest śmiesznie niska.

Proszę nie naigrawać się z ilości wskrzeszeń, które dokonały się za przyczyną ojca Johna ponieważ sam Pan Jezus powiedział (J.14.12-14) „Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem, i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca. A o cokolwiek prosić będziecie w imię moje, to uczynię, aby Ojciec był otoczony chwałą w Synu. O cokolwiek prosić mnie będziecie w imię moje, Ja to spełnię.” Wielką perfidią jest użyte przez Pana sformułowanie „Jest to naturalne zjawisko w gospodarce rynkowej: każdy nowy produkt musi być lepszy od poprzedniego. Przekładając to na język marketingu, ojciec John ma blisko dziesięciokrotnie większą skuteczność od Chrystusa. W tym kontekście zastanawia mnie, dlaczego spotkanie z ugandyjskim cudotwórcą zatytułowano „Jezus na Stadionie” zamiast „Ojciec John na Stadionie” lub po prostu „John na Stadionie”. Jest to zupełnie niepotrzebna skromność.” Ojciec John nie aspiruje do roli uwielbienia samego siebie ale jest pokornym narzędziem w ręku Boga. Jako osoba obdarzona charyzmatami doskonale wie, że jest tylko narzędziem i dlatego podkreśla rolę tego, który faktycznie działa cuda za jego drobnym wstawiennictwem i dzięki jego wierze, Jezusa Chrystusa. Przytaczanie wypowiedzi nieżyjącego biskupa Życińskiego nie zasługuje na głębszą uwagę, ponieważ akurat ten biskup nie uznawał posługi osób obdarzonych charyzmatami i zasłynął tym, że zabronił w swojej diecezji sprawowania Mszy Świętych o uzdrowienie i uwolnienie przez charyzmatycznego franciszkanina ojca Witko. Swoją drogą ciekawe czemu, bo akurat dzięki posłudze charyzmatyków lud może doświadczyć prawdziwej moc Boga działającego w naszej rzeczywistości w sposób namacalny i umocnić się w wierze. Taki rodzaj prowadzenia powierzonej sobie owczarni został doskonale ujęty w wierszu Jerzego Poleszczuka „To ja – ksiądz modernistyczny”.

Przy okazji warto zwrócić uwagę na autora tej wiadomości – Romana Pawłowskiego. Człowieka, który zawodowo związany jest z Gazetą Wyborczą, nie spodziewałbym się w związku z tym żadnych pozytywnych informacji o świecie wiary katolickiej z jego ust lub spod jego pióra. Dziennikarze pracujący dla Gazety nie należą do elity dziennikarskiej naszego kraju, a głównie piszą pod zamówienie swoich lewakujących pracodawców.

Alod69 (eprudnik.pl)

Komentarze są zamknięte