Niezależna Gazeta Obywatelska

Z niesmakiem przeczytałem niektóre komentarze do zamieszczonych przez NGO notek w rocznicę śmierci Józefa Piłsudskiego i w sprawie niedawno więzionego piłsudczyka Adama Słomki. Internauta „Piotr Rubas” idzie w nich jawnie tą samą drogą, którą kroczyli po 1945 roku komuno-narodowcy … uznający, że rozprawa z mniejszościami zamieszkującymi w II RP wychodzi „per saldo” nam na dobre.

Idąc drogą „robienia Rosji dobrze” „klasyk” narodowców Maciej G. wspierał czynnie i publicznie zorganizowaną grupę przestępczą o charakterze zbrojnym o skrócie WRON i jej capo di tutti capi Wojciecha J. Chodzenie na rękę władzy – tym razem internacjonalistycznej Platformie Obywatelskiej – nabył też „młodszy wódz” Roman G., który zasłynął ostatnio z reprezentowania infrastrukturalnego ministra – konesera drogich zegarków. Wot, priwisljenskije malcziki !

To, że myśl niepodległościowa ulega modernizacji jest widoczne. Liczne ugrupowania nawiązujące do Sanacji – np. KPN-OP czy PiS – z powodzeniem współpracują z obozem narodowym. Po części realizują koncepcję obrony polskich interesów narodowych dostrzegając równocześnie wielką historyczna rolę mniejszości narodowych w walce o polską niepodległość. Całkiem niedawno znany działacz społeczny Adam Sandauer był atakowany na łamach NGO (wspomniane komentarze) za to tylko, że ma pochodzenie żydowskie. Dosyć chlubnie – chodź na innym przecież poziomie – jego działalność wpisuje się w działania żydowskich parlamentarzystów II RP, którzy otwarcie wzywali do obrony Polski przed bolszewizmem. Stosując kryteria XIX wiecznych narodowców poza Żydami i cyklistami należałoby atakować również polskich Tatarów, którzy od ponad 400 lat – jako odrębna wspólnota religijna – w jasny i bezkompromisowy sposób uczestniczą w budowaniu Polski.

W czasie ostatniej wojny światowej polscy Żydzi służyli dosyć gremialnie w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie przechodząc z nimi cały szlak ubroczony krwią, np. pod Monte Cassino. Z drugiej strony spora część komuno-narodowców wolała współpracę z ZSRR w imię panslawizu. Całkiem niedawno lider LPR Roman Giertych w czasie swojego ministrowania promował jeszcze komunofila i członka władz PRL Jana Dobraczyńskiego wpisując jego „dzieła” na listę lektur.  Można przypomnieć też, że wielu komuno-narodowców dogadywało się w PRL-u znakomicie z komunistami pochodzenia żydowskiego. Razem tworzyli aparat represji podległy Moskwie, Związek Literatów Polskich, Towarzystwa Przyjaźni Polsko- Radzieckiej, Grunwald czy komunistyczną namiastkę parlamentu w postaci Sejmu PRL. To oni odpowiadali wspólnie za to, że totalitarny PRL trwał.

Dla wszystkich komunistów w PRL Józef Piłsudski był największym zagrożeniem. Skazywali go więc na państwowe zapomnienie „strasząc” rzekomo wszystkich powrotem sanacyjnych rządów. Tworzyli mit, który „łyknęło” jeszcze dziś wielu pseudonarodowców. To oni odpowiadają swoim dyletanctwem i nieuctwem za możliwości ataku na nowoczesny ruch narodowy. Bowiem … kto czytał Balickiego, Dmowskiego czy Popławskiego wie, że antysemityzm czy komunizm był im obcy na równi z Józefem Piłsudskim. Tropienie wszędzie mniejszości i ich skrywanej oraz niby gremialnej antypatii do Polski ma na celu tylko umniejszenie szans „zdrowych” narodowców na współudział w rządzeniu naszym krajem w przyszłości. Nie ukrywam, że część członków mniejszości narodowych jest Polsce wroga, ale tak było historycznie zawsze. Zawsze też znaleźli się polscy zdrajcy. Właśnie dlatego piłsudczycy stosowali i stosują kryterium działania w interesie państwa.

„Zdrowy” ruch narodowy dawno dokonał syntezy myśli Romana Dmowskiego i Józefa Piłsudskiego. Sojusz narodowców i niepodległościowców umożliwi oczekiwane społecznie zmiany. Nie mam żadnych oporów przed przypominaniem rocznic związanych z oboma wielkimi mężami stanu II RP. A antypiłsudczyków trzeba odesłać do Moskwy. Bo to w interesie Federacji Rosyjskiej głoszą swoje bzdury.

Paweł Czyż
Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej