Z Bernardem Czokiem, właścicielem firmy udzielającej pomocy drogowej rozmawia Tomasz Kwiatek
Jak często zdarza się Panu udzielać pomocy drogowej i holować samochodów na lawecie?
Powiem tak, że nie ma reguły na to. Po prostu wyjazdy są zróżnicowane, nie wiem czym to jest podyktowane, ale naprawdę nie można tego ujednolicić. Nie mogę niczego planować, że w danym dniu będzie tyle i tyle interwencji, to po prostu różnie bywa. Raz jest więcej wyjazdów, a raz mniej.
Jakie auta najczęściej się psują?
Mówiąc szczerze, wszystkie samochody się psują. Nie ma samochodów bezawaryjnych. To jest po prostu taka zła wola kogoś, kto opowiada, że tylko dane marki się psują. Prawda jest taka, że wszystkie marki aut się psują.
Często wyjeżdża Pan do wypadków na autostradzie? To są chyba poważne wypadki?
Tak, jeśli chodzi o wypadki na autostradzie, to mamy trochę pracy. Tam z reguły ta praca jest, jakby to powiedzieć, związana z większą tragedią, bo z przeważnie na autostradzie zdarzają się poważne, bardzo tragiczne wypadki ze względu na rozwijanie większych prędkości i jak dojdzie do jakiegokolwiek zdarzenia drogowego, to w większości przypadków kończy się to tragedią i dramatami rodzinnymi.
Czyli śmierć nie jest Panu obca?
Tak, dokładnie, tak to wygląda. Są to przykre widoki i po prostu musimy niejednokrotnie pracować w charakterze psychologów, gdy rozmawiamy z uczestnikami zdarzeń lub z ich bliskimi. Czasem nawet nie wiemy jak rozmawiać z ludźmi w takich tragicznych okolicznościach. To bardzo trudne, bo wszyscy jesteśmy tylko ludźmi.
Zdarza się, że Pan lub Pana pracownicy udzielają pierwszej informacji rodzinom poszkodowanych?
No nie można tak powiedzieć. My jeżdżąc do wypadków często znajdujemy się w trakcie zdarzenia i obserwujemy jak to wszystko wygląda.
Rozmawiałem niedawno z szefem jednej ze stacji diagnostycznych, który ma dużo pretensji do prawa w Polsce jeżeli chodzi o bezpieczeństwo na drogach. Twierdzi, że w naszym kraju nie przestrzega się przepisów i nie ma egzekwowania prawa. Podam przykład – nie wszyscy przestrzegają obowiązku zmiany opon w danym sezonie i rzetelnego diagnozowania samochodów. Chodzi o to, że do ruchu dopuszczane są pojazdy, które w żadnym normalnym państwie nie powinny znaleźć się na drodze, a po zdarzeniu nie zawsze udowodni się, że to wina nie do końca sprawnego samochodu. Co Pan o tym myśli.
Zacznę od tego, że w żadnym normalnym państwie nie powinno być tylu dziur w drogach! Może najpierw powinno się zająć tzw. ekspertami, którzy oddają drogi do ruchu. A wracając do pana pytania, to zgadzam się z panem całkowicie. Powiem tak, na pewno dużo nam brakuje do zachodu, ponieważ jesteśmy dopiero na etapie uczenia się wielu rzeczy, m.in. tego, że w naszym kraju od dłuższego czasu już jeździmy dobrymi samochodami, które rozwijają duże prędkości, a nie zawsze to wszystko idzie w parze z odpowiednim serwisem, tak jak jest to w Europie. Zdarza się niejednokrotnie dochodzi do zdarzeń drogowych, których przyczyną jest po prostu nieodpowiedni serwis. Ale podstawową przyczyną zdarzeń jest nadmierna prędkość.
Jak radzi sobie Pana firma, dużo osób Pan zatrudnia?
Zatrudniamy obecnie 15 osób. Firma została założona w 1986 roku. W zeszłym roku obchodziliśmy szumnie ćwierćwiecze swojego istnienia. Cieszymy się z tego, że przetrwaliśmy. Zaczynaliśmy w trudnych czasach, gdy na półkach w sklepie był tylko ocet.
To jest rodzinna?
Tak zdecydowanie firma rodzinna, aczkolwiek powiem tak, rodzina tak liczna nie jest [śmiech], ale przede wszystkich pracownikami są członkowie rodziny.
Największe problemy, co denerwuje i przeszkadza?
Najważniejsze to zachować spokój. Tyle jest wokoło stresów, nerwów i trudno często zachować ten spokój. To wszystko wywodzi się z tego codziennego dnia, tej dzisiejszej działalności, która jest trochę stresująca. Każdemu się śpieszy nikt nie ma czasu, każdy jest spóźniony i to najbardziej przeszkadza w prowadzeniu biznesu.
Jesteśmy w Kępie w przededniu wielkiego święta dla parafii i całej gminy, przyjeżdża wybitny ksiądz z misji, który wraca w rodzinne strony po ilu latach..?
Tak, dokładnie. Jest to szczególne wydarzenie nie tylko dla naszej miejscowości, gdyż przyjeżdża arcybiskup Wilhelm Kurtz, werbista, który wyjechał na misję do Papua-Nowa Gwinea, jest już tam 50 lat, przyjeżdża obchodzić swój szczególny jubileusz „złote gody” swoich święceń kapłańskich, tak więc serdecznie zapraszam to tej hucznej uroczystości łącznie z procesją od domu rodzinnego przy ul Zawadzkiej w Kępie do kościoła parafialnego do Luboszyc. Będzie 50 osobowa orkiestra dęta i dużo atrakcji.
Kiedy będą te uroczystości?
Będzie to w niedzielę 15 lipca. Msza św. będzie w naszym kościele parafialnym w Luboszycach o godz. 10.30 już serdecznie wszystkich chętnych zapraszam.
Pan kiedyś mi powiedział, że arcybiskup Kurtz to postać na miarę papieża..?
To co nasz czcigodny arcybiskup tam zrobił, na tamtej ziemi, to naprawdę nikt nie zdaje sobie z tego sprawy. Rozmawialiśmy już kilkakrotnie, bo ksiądz arcybiskup przyjeżdża do naszej rodzinnej miejscowości mniej więcej co pięć lat. Po prostu on jak wyjeżdża do nas na urlop tam u nich jest żałoba! On dla tych ludzi tyle zrobił, on dla nich jest ojcem i matką. Wszystkim! Z każdym problemem ludzie się do niego zwracają, jest postacią wyjątkową. Nam nie raz powiedział, że sobie nie wyobraża co by było, gdyby on tam nie wrócił, a kiedyś go zabraknie. Oni są tak uzależnieni od niego, że obawiam się co tam będzie bez niego.
Święty człowiek?
Tak, jest to człowiek wyjątkowy, jak najbardziej zasługuje na to by być świętym.
Czyli będziecie się starali o to?
Jak najbardziej.
Pisaliśmy niedawno na NGO dłuższy artykuł o chlebie? Gdzie kupuje Pan chleb?
Oczywiście w piekarni Andrzeja Wodnickiego z Kępy. Jest to piekarnia z dużymi tradycjami, od lata robią smaczne wypieki.
Dlaczego Pan uważa ten chleb za najlepszy?
Ja kilkakrotnie rozmawiałem z panem Andrzejem [Wodnickim] dlaczego ten chleb jest taki smaczny. Ja tam piekarzem nie jestem, ale wypieki są robione na naturalnych składnikach. Serdecznie polecam!
Dziękuję za rozmowę.
http://www.radiownet.pl/publikacje/jest-to-czlowiek-wyjatkowy-jak-najbardziej-zasluguje-na-to-by-byc-swietym