Ostatniego dnia października przez szkoły w Europie przetacza się fala niebezpiecznych dla młodego pokolenia halloweenowych antywartości, które są zaprzeczeniem chrześcijaństwa. Amerykańskie pseudo święto zawitało niestety także do Polski. Orszaki dziecięcych truposzy, duchów, wampirów i czarownic biegają po naszych szkołach w ramach niby zabawy. W mniej lub bardziej świadomy sposób wychwalane jest jednak zło. Czy do takich wartości powinna odwoływać się szkoła w przeddzień Wszystkich Świętych? Ponurych, psychodelicznych postaci rodem z horrorów? Szkoła powinna stać na straży prawdziwych wartości i dobra, opartych na naszych tradycjach i zwyczajach, a nie bezwiednie hołdować obcym i destrukcyjnym dla rozwoju dziecka praktykom. To jej obowiązek, o czym zapomina wielu nauczycieli i rodziców. Gra idzie o dusze naszych dzieci i to dosłownie.
Halloween, co to za dziwo?
Deborah Lipsky, była satanistka i okultystka, której cudem po wielu latach udało się nawrócić mówi wprost, że „Halloween to wielkie święto dla czcicieli szatana, którzy mogą dać upust drwinom z Kościoła i uroczystości Wszystkich Świętych. W tym dniu wzywa się demony i potępieńców. Nawet niewinny strój naszych dzieci przebierających się za truchła, chodzących od domu do domu i zbierających cukierki, w gruncie rzeczy naraża je na demoniczne działanie. Halloween opiera się na wyśmiewaniu Boga i jego Świętych. Tak więc nie warto uczestniczyć w tej zabawie, w której nagrodę stanowią cukierki. Lepszym rozwiązaniem jest zignorowanie Halloween i skupienie się na uroczystości Wszystkich Świętych.”
Halloween, co to za dziwo? To importowane z obszaru kultury anglosaskiej „święto”, które w polskich realiach wyraźnie kontrastuje z chrześcijańską tradycją Wszystkich Świętych. Pierwotnie zwyczaj ten nawiązywał do magiczno – satanistycznych kultów celtyckich kapłanów (druidów), praktykujących spirytyzm (kontakt z duchami zmarłych osób), a nawet składanie ofiar z ludzi ku czci bóstwa śmierci. Według ludowych przekonań dusze zmarłych mają tego dnia odwiedzać swoje domy. Z czasem to jesienne „święto” nabrało ponurych skojarzeń z duchami, wiedźmami, koboldami, czarnymi kotami, czarownicami, demonami, stając się okazją do przebłagania nadprzyrodzonych sił. Tę pogańską tradycję przejęli sataniści, którzy noc Halloween (z 31 października na 1 listopada) łączą z „czarnymi mszami” i orgiami seksualnymi, związanymi z demonicznym kultem. Od średniowiecznych czasów wierzono, że przed piekielną mocą czarownic i wszelkiego rodzaju złem chroni zapalenie świecy w wydrążonej dyni, która po dziś jest symbolem Halloween i jednocześnie jej rekwizytem. Nosi ona nazwę Jack-o-lantern, od przezwiska nocnych strażników lub imienia człowieka ukaranego za paktowanie z diabłem (według irlandzkiej legendy), noszącego w jesienne noce latarnię z dyni aż do dnia Sądu Ostatecznego. Wydrążona dynia ma kształt demonicznej głowy z zapaloną świecą w środku. Oto, co oferuje naszym dzieciom inwazja na Europę anglosaskiego „święta” promocji zła. Najwyższy czas, aby rodzice i szkoła obudzili się z tego demonicznego letargu ukazując dzieciom prawdziwe wartości.
Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie
Stara to prawda, na której wychowano wiele pokoleń Polaków, aczkolwiek wydaje się być często zapominana. Dantejskie sceny odgrywane w Halloween są tego przykładem. Myślę, że bohaterowie narodowi, którym zapalamy w listopadzie znicze, przewracają się w grobach widząc jak ich potomkowie kultywują w szkołach obcą, satanistyczną tradycję.
Zadaniem szkoły nie jest wyłącznie kształcenie, ale przede wszystkim wychowanie. Jakie wychowanie? Na jakich wartościach powinno się ono opierać? Nie jesteśmy pokoleniem pierwszym ani też ostatnim w naszym kraju. Nie wzięliśmy się znikąd, nie żyjemy też w społecznej, czy historycznej próżni. Jesteśmy częścią Narodu o tysiącletniej historii, którą budowały kolejne pokolenia w trwającej wciąż sztafecie pokoleń. Przekazujmy więc dzieciom to, co dobre i piękne, co stanowi wartość samą w sobie. W sferze ducha przekazujmy zaś wartości chrześcijańskie, bo to one ukształtowały naszą kulturę i obyczaje.
To dlatego tak ważne jest wychowanie dzieci i młodzieży do prawdziwych wartości, a nie w opozycji do nich. Po rodzinie, szkoła ma największą w tej mierze misję do spełnienia. Polska szkoła powinna wychowywać opierając się najlepszych polskich tradycjach, wszak Polacy nie gęsi… jak pisał poeta. Skończmy wreszcie z tym halloweenowym zaczadzeniem i stwórzmy w naszych środowiskach oddolny ruch rodziców i nauczycieli, którego wspólnym mianownikiem będzie „szkoła wolna od Halloween”.
dr Bogusław Rogalski*
* Autor jest doktorem nauk humanistycznych. Eurodeputowany VI kadencji i prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.