„Nie można pozwalać na to, by jakaś grupa szantażowała całą Polskę, jak niedawno górnicy, którzy zażądali po 50 tys. zł. Dlaczego dano im te pieniądze? Bo mieli kilofy? To był taki sam rabunek, jak włamanie do mieszkania. Kazałbym strzelać do takich rabusiów. Bez cienia wahania”. – ogłosił w kwietniu 2015 roku lider Konfederacji Wolność i Niepodległość Janusz Korwin-Mikke. Dzisiaj poseł Konfederacji Robert Winnicki apeluje, „żeby odrzucić unijną politykę klimatyczną i żeby nie likwidować polskich kopalń, tylko wręcz przeciwnie, zwiększać wydobycie”.
Stanowisko ugrupowania Janusza Korwin-Mikke jest niekonsekwentne. Janusz Korwin-Mikke w czasie sejmowej debaty w grudniu 2021 roku mówił, że sektor górnictwa „trzeba sprywatyzować, bo celem jest, żeby ludzie mieli tanią energię, a nie po to żeby ludzie mieli pracę, czy górnicy”. Można zatem zapytać, kto zdaniem posła Winnickiego ma pracować, aby zwiększać wydobycie węgla, skoro jego organizacyjny szef uważa, że jest nieważnym czy górnicy będą mieli pracę, ale ważne jest, aby kopalnie zostały sprywatyzowane? To programowy rozłam w Konfederacji czy „gruszki na wierzbie”? My od lat – a nie ad hoc na bazie wojny na Ukrainie, bronimy konsekwentnie polskiego górnictwa. Podobną determinację wykazuje Solidarna Polska. Rezygnacja z likwidacji polskiego górnictwa prowadzona pod presją Brukseli będzie politycznym sukcesem ZChR i Solidarnej Polski, a nie każdego z ugrupowań, które do 24 lutego obiema rękami popierały plany szybkiego zamykania polskich kopalń. De facto te plany stały się przecież już nieaktualne, a wręcz niemożliwe do przeprowadzenia. Apelujemy o rozpoczęcie prac nad szerokim stosowaniem tzw. metody zgazowania węgla”
– mówi Niezależnej Gazecie Obywatelskiej Paweł Czyż, rzecznik prasowy Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
JANUSZ KORWIN-MIKKE o górnikach i ich pracy, grudzień 2021
ROBERT WINNICKI o likwidowaniu kopalń i zwiększeniu wydobycia węgla, marzec 2022
Jedynie Solidarna Polska i ZChR konsekwentnie bronią polskiego górnictwa
Podczas unijnego szczytu przyjęto również zobowiązanie do tego, aby do 2030 roku Unia Europejska ograniczyła emisję gazów cieplarnianych aż o 55 proc. Będzie to oznaczało potężny problem, zwłaszcza jeśli chodzi o produkcję energii elektrycznej, bo przecież my cały czas pozyskujemy ją z węgla. Nie możemy odejść od węgla przez najbliższe lata, ponieważ w innym wypadku ceny energii w Polsce będą rosły w sposób drastyczny”
– mówił 15 lutego 2021 roku prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin dr Bogusław Rogalski w „Aktualnościach dnia” na antenie Radia Maryja. Tymczasem w telewizji wPolsce.pl w lutym 2021 roku poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski porównał politykę klimatyczną rządu do tej proponowanej przez Rafała Trzaskowskiego w jego kampanii prezydenckiej.
Radykalny program szokowej transformacji klimatycznej, czyli przerzucenia na Polaków jej kosztów, to jest program Rafała Trzaskowskiego z roku 2020. Ja się nie mogę zgodzić z tym, żeby połykać własny język, by dla posady rządowej mówić, że „zmieniliśmy zdanie i musimy realizować to czego chce Bruksela i Berlin”.
– powiedział wówczas polityk partii Zbigniewa Ziobro.
Zielony Unijny Ład, jeśli zostanie wprowadzony w życie, będzie oznaczał likwidację wielu gałęzi gospodarki w takich państwach jak Polska. Gospodarki opartej przede wszystkim na energii pozyskiwanej z węgla. Bo powiedzmy na czym ma to polegać. Co sobie Unia założyła, a zwłaszcza kraje Europy Zachodniej, które znowu narzucają nam swoja narrację, ponieważ kraje Europy Zachodniej stoją albo na energii atomowej albo tak zwanej już odnawialnej. Natomiast nam, pozbawiając nas prawa do opierania się dalej na energii pozyskiwanej z naszego polskiego złota, czyli z węgla chcą nam ograniczyć konkurencyjność, znaczy o 55 procent ograniczyć emisję gazów cieplarnianych, aż o 55 procent, a do 2050 roku Unia Europejska ma się stać gospodarka bezemisyjną. Ale cóż to oznacza? Jesteśmy zmuszani właśnie przez Unię Europejską do likwidowania polskich kopalń, czemu my bardzo mocno i ja osobiście się sprzeciwiamy. Ponieważ nie jest istotą to, że my zlikwidujemy polskie górnictwo, co się niestety rozpoczęło, bo ma być około 14 kopalń zlikwidowanych, to jest moim zdaniem sprawa skandaliczna, my musimy coś tutaj robić i przeciwdziałać temu, bo to jest wymuszane głównie przez Niemcy. Bo jeśli do tego dojdzie, jeśli będziemy chcieli wcielić zasady tego Zielonego Unijnego Ładu, to wówczas ceny energii w Polsce będą rosły w sposób drastyczny, a to będzie sprawiało, że Polacy będą ubożeć, koszt utrzymania gospodarstw domowych, ale też produkcji w zakładach przemysłowych będzie dużo, dużo wyższy. Jest wyjście z tej sytuacji, zwłaszcza, że Niemcy same sobie zagwarantowały możliwość zakupów węgla ze źródeł zewnętrznych, spoza Niemiec aż do 2038 roku, a nie tak dawno przecież Niemcy otworzyły nową elektrownię w Zagłębiu Ruhry, elektrownię na węgiel. Mamy tu do czynienia z jaką schizofreniczną polityką niemiecką, która gloryfikuje czy wspiera tylko i wyłącznie niemieckie rozwiązania i niemieckie plany rozwoju gospodarczego Europy, natomiast nam zabrania stosowania tych rozwiązań energetycznych, które przynoszą nam korzyści. My, zanim wybudujemy jakąkolwiek elektrownię atomową, która będzie przecież potężnym wyzwaniem, bo to jest koszt około 120 miliardów złotych, jak mówił niedawno pan prezydent Andrzej Duda, to my musimy do tego czasu pozyskiwać tanią energię. Ona jest możliwa do pozyskania poprzez zgazowanie polskiego węgla”
– mówił 3 marca 2021 roku na antenie TV Trwam dr Bogusław Rogalski.
ZOBACZ FRAGMENT WYWIADU W TV TRWAM Z PREZESEM ZChR
dr. Bogusławem Rogalskim z marca 2021
Podczas (unijnego – przyp. red.) szczytu przyjęto również zobowiązanie do tego, aby do 2030 roku, czyli dokładnie za dziesięć lat, Unia Europejska ograniczyła emisję gazów cieplarnianych aż o 55 proc. To jest potężne zobowiązanie, biorąc pod uwagę, że w 2016 roku podpisano deklarację paryską, (…) natomiast najwięksi emitenci, truciciele atmosfery – Chiny czy Stany Zjednoczone – zupełnie nie zamierzają przestrzegać tych postanowień, ponieważ dalej stawiają na rozwój swoich gospodarek w sposób tradycyjny. (…) Mamy kryzys pocovidowy i bardzo szybkie wprowadzanie tak drastycznych zobowiązań do redukcji gazów cieplarnianych może okazać się zabójcze dla naszej gospodarki”
– zwrócił uwagę w lutym ubiegłego roku w rozmowie z toruńską rozgłośnią prezes ZChR.
Gość „Aktualności dnia” wskazał w lutym 2021 roku na inny cel klimatyczny Unii Europejskiej wynikający z Europejskiego Zielonego Ładu. Zwłaszcza że – jak dodał dr Bogusław Rogalski – Niemcy zastosowały „bardzo sprytną sztuczkę”.
Zlikwidowały u siebie kopalnie węgla kamiennego, ale nadal go kupują. Nawet w swoich prognozach mają zakup węgla kamiennego ze źródeł zewnętrznych aż do 2038 roku. O tym mało się mówi. A my zobowiązaliśmy się – to wynika z dokumentu Spółki Restrukturyzacji Kopalń – do zamknięcia 14 naszych kopalń do 2023 roku, a aktywnych mamy 20. Czy my nie wychodzimy przed szereg dziwnych unijnych zobowiązań? Europejski Zielony Ład jest nałożeniem kagańca tylko i wyłącznie przez Unię Europejską na samą siebie”
– podsumował rozmówca Radia Maryja.
Katastrofa narracji Platformy Obywatelskiej
Od samego początku uważałem, że Europejski Zielony Ład jest dla nas swego rodzaju ratunkiem. Nie mówmy więc, że na nas cokolwiek wymusza. Polska powinna odejść od węgla z zupełnie obiektywnych względów: kończą się zasoby, wydobycie jest coraz droższe, praca niebezpieczna, szkody – zapadające się miasta – dla wszystkich widoczne, powietrze zanieczyszczone smogiem. A Unia Europejska chce nam dać na tę transformację pieniądze”
– powiedział w 2021 roku w wywiadzie dla portalu Onet.pl były premier, eurodeputowany Platformy Obywatelskiej, Jerzy Buzek.
Jerzy Buzek jest ostatnim, który powinien zabierać głos w sprawie górnictwa. W czasie, gdy stał na czele rządu w latach 1997-2001 zrealizował program ówczesnego lidera Unii Wolności Leszka Balcerowicza i zlikwidował największą ilość kopalni w historii, pomimo że został powołany wówczas na swoje stanowisko dzięki Akcji Wyborczej Solidarność. Po wyborach w 1997 roku AWS nie realizowała swojego programu i dzisiaj wygląda na to, że Prawo i Sprawiedliwość również porzuca obronę polskiego górnictwa. Za rządów Platformy Obywatelskiej pod siedzibą Jastrzębskiej Spółki Węglowej w Jastrzębiu-Zdroju policja strzelała do górników z broni gładkolufowej i użyła armatek wodnych. Wtedy PiS składało mnóstwo deklaracji o wsparciu dla górnictwa i górników. Potem przeciwko likwidacji KWK „Krupiński” w Suszcu za rządów PiS protestowały lokalne Kluby Gazety Polskiej animowane przez śp. Barbarę Słowik, przewodniczącą KGP w Dąbrowie Górniczej. Dzisiaj do górników się nie strzela, a ich brutalnie oszukuje. Niedawno apelowaliśmy jako ZChR o przejęcie przez Skarb Państwa z rąk czeskiego holdingu EPH Przedsiębiorstwa Górniczego „Silesia” w Czechowicach-Dziedzicach, które 16 grudnia zostało sprzedane katowickiej firmie Bumech S.A. za 19 mln zł. W ostatnich latach Silesia produkowała ok. 1,4-1,7 mln t węgla energetycznego rocznie. Jeszcze w lipcu ub.r. wydobyto 361,5 tys. t węgla z wyjątkowo wysoką, jak na polskie górnictwo, średnią ok. 950 t węgla na jeden etat w firmie. PG Silesia zatrudniała ostatnio ok. 1,7 tys. osób. Korzystała ponadto z usług licznych firm zewnętrznych, dających pracę kilkuset kolejnym osobom. Zamiast za drobną kwotę 19 mln przejąć dochodową kopalnię polski rząd postanowił oddać za bezcen zakład, który może być wizytówką górnictwa. Naszym zdaniem, należy natychmiast wprowadzić embargo na import węgla z Rosji, który jest w Donbasie kradziony wręcz Ukrainie i wysyłany do Polski. W innym wypadku trzeba powiedzieć głośno, że pod płaszczykiem ochrony klimatu, pod presją niedawnych podróży szwedzkiej wagarowiczki Grety Thunberg i korzystając z epidemii COVID-19 prowadzi się likwidację polskiego górnictwa pomijając rady specjalistów, np. posła PiS Krzysztofa Kozika, byłego górnika dołowego i inżyniera górnictwa, który zabiega o szerokie stosowanie metody zgazowania węgla. Warto zwrócić uwagę, że instytucje Unii Europejskiej nie zajmują się poważnie wzrastającą emisją gazów cieplarnianych przez transport morski i powietrzny. Transport morski emituje około 940 mln ton CO2rocznie i odpowiada za około 2,5 proc. światowych emisji gazów cieplarnianych, a powietrzny w roku 2017 za 3,8 procenta tej emisji. Według Global Carbon Atlas, między 2016 a 2017 rokiem aż 151 z 212 krajów zwiększyło emisję. „Największym trucicielem na świecie są Chiny. W ciągu roku kraj ten wyemitował do atmosfery niemal 10 tys. megaton dwutlenku węgla, co stanowiło ponad 28 proc. ogólnej emisji na świecie. Polska nie produkuje nawet 1/20 tego co Chiny – w przypadku naszego kraju w 2017 roku do atmosfery wyemitowano „tylko” 327 megaton CO2. Polska pod względem wpływu na zmiany klimatyczne nie jest liderem nawet w Unii Europejskiej. Więcej dwutlenku węgla do atmosfery emitują Włochy, Francja czy Zjednoczone Królestwo. Największym trucicielem Europy są zaś… Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi w 2017 roku wyemitowali do atmosfery prawie 800 megaton CO2, co sprawiło, że na całym świecie na tej niechlubnej liście zajmują 6 miejsce za m.in. Japonią i Rosją” – przypomina Global Carbon Atlas. Zatem przyjęte przez rząd Mateusza Morawieckiego wysokie zobowiązania w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla mają inne podłoże. Czysto ekonomiczne bez realnego wpływu na poprawę klimatu. Bez ograniczenia emisji CO2 przez Chiny, Rosję i Indie wprowadzanie restrykcyjnego plany Brukseli nie ma głębszego sensu.”
– skomentował słowa Buzka w wywiadzie dla NGO Paweł Czyż, rzecznik prasowy Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
Piotr Galicki