Z mnóstwa różnorodnych pomysłów zrealizowanych dla uczczenia 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości jeden był dla mnie szczególnie wzruszający: w wielu szkołach w ostatni dzień nauki przed świętem, czyli 9 listopada, punktualnie o symbolicznej godzinie 11.11 rozbrzmiał hymn państwowy.
Ten pomysł, który wcześniej różni malkontenci uważali za wskrzeszający niesławnej pamięci apele obowiązkowo urządzane w placówkach oświatowych w epoce PRL, okazał się w efekcie znakomity. Przez dzieci oraz młodzież został w większości przyjęty z entuzjazmem i potraktowany nie jako narzucony z góry rozkaz, ale spontaniczne danie wyrazu radości ze wspaniałego jubileuszu Ojczyzny.
Część uczniów poprzebierała się w historyczne stroje, często związane nie tylko z latami I wojny światowej, ale także z patronami ich szkół. Wielu śpiewało Mazurka Dąbrowskiego z takim zapałem, że nauczyciele byli zbudowani postawą swoich podopiecznych.
Jako wieloletni instruktor harcerski z ogromną sympatią patrzyłem na telewizyjne migawki z tej wspaniałej lekcji patriotyzmu i zdrowej dumy z bycia Polakiem.
Zastępca Redaktora Naczelnego NGO
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju