Emil Tańczak: Pomysły z piekła rodem

Niezależna Gazeta Obywatelska

Polska nigdy nie była państwem kolonialnym, więc ani w Afryce ani w innych częściach świata nie czerpała korzyści z grabieży tubylców. Może wypadałoby zauważyć ten fakt, chociażby przy relokacji uchodźców (?).

 Jeden z przyjaciół w rozmowie na ten temat zarzucił mi, że mój optymizm w tym względzie zalatuje naiwnością i doradził, żebym raczej przywołał słowa z epoki „dawno minionej szczęśliwości”, kiedy to towarzysz Wiesław-ideolog grzmiał optymizmem: „Jest dobrze, ale nie beznadziejnie” – kreśląc wizje dobrobytu w obcym nam Polakom wydumanym świecie.

 Niestety, dziś też są pomysłodawcy, którzy chcą nam ścielić nasze polskie łoże niechcianą pościelą i kłaść na nim „nowego człowieka” – internacjonalistę, stworzonego na miarę ich doktrynerskich wyobraźni. Lecz Polaka tak łatwo położyć się nie da, bowiem, jak trzeba, to odgryzie rękę agresora.

 Zanim dojdziemy do ostateczności obudźmy się Rodacy i bądźmy czujni! Zachowajmy kontrolę nad rozpoczętym już procesem montowania „wspólnego” państwa kontynentalnego. Zwycięstwo Karola Nawrockiego wprawdzie wywróciło stolik „bogów Europy”, lecz śmiertelne dla Polski zagrożenie nadal istnieje.

 Na początek wykpijmy i odrzućmy wszystkie kretyńskie pomysły naszych podwórkowych mądrali, wycelowane wrogo w naszą niepodległość i suwerenność, a następnie – zjednoczeni – dajmy odpór złym siłom zewnętrznym. Jeszcze niedawno byli tacy w elitach przywódczych, którzy zgłaszali pomysł wprowadzenie zapisu prawnego o „dozgonnej miłości” do związku Euro-dzieckiego. Ostatnio jednak trochę zmądrzeli i oby tak dalej (brawo!).

 Autorów podobnych pomysłów godzących w nasz narodowy interes i prowadzących do zniewolenia należy zdecydowanie przestrzec, że Polacy tego nie kupią i przypomnieć jak to kiedyś – w czasach słusznie minionych – byli w naszym kraju tacy sprzedajni, co to chcieli nas „przyspawać” konstytucyjnie do Związku Radzieckiego. Naród wtedy nie dał się do końca zniewolić, a także dziś pokaże pomysłodawcom „nowego ładu” w Europie, gdzie babcia koszyk nosi…

 Niestety, nawet zdecydowani Patrioci popełnili po drodze sporo błędów i boleśnie odczuli, jak pokuta za grzechy gorzko smakuje. Lecz nie ma takiego zła, żeby na dobre nie wyszło; każdy ucisk wyrabia wytrwałość i jest wprawdzie bolesną, lecz zarazem skuteczną lekcją w edukacji społecznej.

 Ktoś mądry powiedział, że bez grzechu własnego nie pojmiemy drugiego człowieka i nie zrozumiemy jak to się stało, że w naszym kraju takie „geniusze” objęły ster nawy państwowej. A to, co wyprawiają „sprzedawczycy” z naszą Ojczyzną poraża pytaniem, czy to już zamach stanu, czy tylko nadal jeszcze hucpa polityczna (?).

 Panowie-władza, zawróćcie z drogi, nie zachowujcie się jak chłopcy w spodenkach, co to pogubili zabawki. A to nie żarty – pogubiliście drogowskazy: Bóg, Honor, Ojczyzna, oparte na trzech fundamentach – rzymskim prawie, greckiej kulturze i chrześcijańskich wartościach.

 Panowie ministrowie z pierwszym ministrów na czele! Zejdźcie z piedestału, wsłuchajcie się w głos Rodaków i wreszcie poznajcie, czego ludzie chcą. A prawda jest dla was tragiczna – właśnie ludzie Was nie chcą, więc wreszcie przestańcie uparcie się kręcić wokół własnej niekompetencji.

 „Minister”, a tym bardziej „pierwszy minister” – to brzmi dumnie, lecz funkcja ta oznacza „sługę”, a sługa nie może dwóm panom służyć! Niech to zabrzmi jak ostrzeżenie dla obecnych i wszystkich przyszłych rządzących. Ocknij się polska elito polityczna lub odejdź(!) wszak w Polskim Kraju masz Polskie Obowiązki.

 A co wy Panowie czynicie – szukacie dziury w całym; to pomysły z piekła rodem, bo nie służą Ojczyźnie. Skoro naród rozstrzygnął kto ma być Prezydentem Najjaśniejszej Rzeczypospolitej – to uszanujmy wolę ludu, wszak takie są reguły demokracji, a wy je łamiecie.

Miejcie świadomość – rządząca elito, że nadejdzie czas zapłaty, kiedy niektórzy z was przeszyci trwogą wołać będą zza krat więziennych: „Góry i pagórki przykryjcie nas, bo spłoniemy ze wstydu!”. Zawczasu, szczerze wam życzę, byście doznali prawdziwego uczucia wstydu, bo ten kto się wstydzi, ten nie akceptuje zła. Ale brak zła, to jeszcze nie dobro – to zaledwie dyspozycja do czynienia dobrych uczynków. I to jest właściwa droga, lecz na każdej drodze jeżą się przeszkody, a na drodze kariery politycznej pułapką jest demoniczny narcyz. Ratunkiem jest zejście do dołka pokory, by dać się Bogu podźwignąć. Zaczynając więc nowe życie, z Bożą pomocą, mówmy do siebie językiem powinności a nie roszczeniowości – i nie utrudniajmy innym żyć po swojemu.

Autor: Emil Tańczak, przedsiębiorca z branży stomatologicznej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *