Kontrola za spór z minister zdrowia? Szpital Żywiec pod presją

Zastępca Naczelnego

Małgorzata Świątkiewicz, Izabela Leszczyna/X.com

Szpital Żywiec, którego dyrektor publicznie zarzuciła minister Izabeli Leszczynie, że „wprowadza w błąd opinię publiczną”, został objęty kontrolą z Ministerstwa Zdrowia i NFZ. To nowa odsłona konfliktu o pieniądze pomiędzy powiatowym szpitalem, funduszem i szefową resortu zdrowia. Do kancelarii premiera Tuska trafiło 25 tys. podpisów w obronie placówki.

W piśmie, jakie trafiło do szpitala w Żywcu, naczelnik departamentu kontroli Ministerstwa Zdrowia powiadamia, że do 9 listopada urzędnicy ministerstwa będą zadawać pytania i analizować przedstawiane na żądanie dokumenty. Kontrola odbywa się „metodą zza biurka”, czyli z Warszawy. Podstawą jest upoważnienie minister Izabeli Leszczyny.

 

Dotyczy organizacji i udzielania świadczeń opieki zdrowotnej z finansowanych ze środków publicznych w zakresie kardiologii”

– padło w dokumencie.

Jak wynika z informacji Wirtualnej Polski, w piątek 11 października w szpitalu pojawili również urzędnicy Narodowego Funduszu Zdrowia – to druga, osobna kontrola. A wszystko zaczęło się od publicznej wymiany zdań: pomiędzy szefową placówki a szefową resortu zdrowia Izabelą Leszczyną.

Na początku października szpital w Żywcu zakomunikował pacjentom i lokalnym władzom, że z powodu finansowych zaległości w rozliczeniach NFZ, musi zawiesić działalności izby przyjęć, trzech oddziałów oraz dwóch poradni.

Dobija ich niewypłacona kwota ok. 40 mln zł za nadwykonania w świadczeniach limitowanych (głównie z dziedziny kardiologii). Informowaliśmy, że ta sprawa to wycinek problemów szpitali w całej Polsce. Minister zdrowia Izabela Leszczyna przekonuje, że zamykający oddziały szpital w Żywcu w ten sposób po prostu szantażuje NFZ.

W Żywcu w efekcie zawrzało. Mieszkańcy 150-tysięczego powiatu zorientowali się, że choć płacą składki do NFZ, to będą musieli jeździć i ustawiać się w kolejce do lekarzy z Bielska- Białej, Cieszyna, Suchej Beskidzkiej i innych okolicznych miejscowości. A nie chcą.

Rozmówcy WP komentują, że skoro ich nowy szpital upada przez brak płatności od Narodowego Funduszu Zdrowia, to „trzeba wozić obłożnie chorych pod dom minister Leszczyny”. Ewentualnie: „niech polityk odda dla nich swoje miejsce w rządowej klinice MSWiA”.

W piątek starosta żywiecki Adrian Midor zarzucił Ministerstwu Zdrowia, że zamiast podjąć próbę rozwiązania konfliktu, wszczyna kontrolę. – Kontrakty dla naszego szpitala są niedoszacowane. Wszyscy płacimy te same składki do NFZ, ale do Żywca za jednym pacjentem płynie około 1 tys. zł, a szpitale ościennych powiatów otrzymują ok. 2 tys. zł. Żądam wyjaśnień od NFZ – powiedział urzędnik.

NFZ nie płaci

Na początku września tego roku okazało się, że NFZ nie zapłaci dostatecznie szybko za świadczenia wykonane ponad limit (tak zwane nadwykonania), czyli za zabiegi, operacje i porady wykonane w 2024 roku. Śląski oddział NFZ potwierdza nadwykonania w Żywcu, ale zastrzega, że „nie będą rozliczane po zakończonym kwartale, lecz po zakończeniu roku, po uwzględnieniu możliwości finansowych NFZ”. Mówiąc wprost: szpital leczy, ale środki za to leczenie dostanie dopiero w przyszłym roku.

W finale ostrego sporu przed mediami stanęły dwie osobowości: dyrektor szpitala Małgorzata Świątkiewicz oraz ministra zdrowia Izabela Leszczyna.

Leszczyna oskarżała: – Nie pozwolę, żeby szpital w Żywcu szantażował oddział wojewódzki NFZ. (..) „wielki kapitał zagraniczny doszedł do wniosku, że na szpitalu powiatowym, ochronie zdrowia można w Polsce zarabiać pieniądze. Nie, nie można. Wybudowali szpital absolutnie przeskalowany, nieadekwatny do niewielkiego powiatu żywieckiego” – powiedziała.

Minister zdrowia zarzuciła placówce, że wykonywane są tam „wysoko wycenione zabiegi specjalistyczne, kardiochirurgiczne, chociaż szpital w ogóle nie ma kontraktu na kardiochirurgię”.

„Kontraktu nie ma, bo konsultant wojewódzki uznał, że jest szpital 20 km dalej wysoko specjalistyczny w Bielsku-Białej z kardiochirurgią” – wyjaśniała. Kolejne zarzuty to powiększenie „wartości umowy z NFZ o 100 milionów złotych”. I nawet to, że do Żywca przyjeżdżają na leczenie ludzie z innych powiatów.

Poniżej galeria obiektów nowego i starego szpitala w Żywcu.

„Minister wprowadza w błąd”. Zarzuty wyjaśnione punkt po punkcie

8 października dyrektor Małgorzata Świątkiewicz zdanie po zdaniu zdementowała tezy minister.

Według niej szpital Żywiec nie jest „przeskalowany”, ponieważ posiada tę samą liczbę łóżek, co istniejący do 2020 roku szpital powiatowy. Świątkiewicz pokazała umowę z NFZ w zakresie kardiologii wraz z listą świadczeń. Szpital nie miał i nie zabiega o umowę z NFZ dotyczącą kardiochirurgii, bo z tej dziedziny ma 3-4 pacjentów miesięcznie.

Upadł też zarzut o wybieraniu sobie „wysoko wycenianych zabiegów”. Jak zaznaczyła dyrektor, w ubiegłym roku szpital w Żywcu miał 13,5 tys. pacjentów, z tego 2 tys. osób przyjęła kardiologia. Z kolei wśród pozostałych hospitalizacji największa liczba dotyczy oddziału internistycznego. Szpital obsłużył też 130 tys. pacjentów w poradniach.

Wśród pacjentów – jak mówiła dyrektor – 10 proc. stanowią osoby spoza powiatu żywieckiego. A nie 40 proc., jak zarzucała minister.

Nie zgadza się nawet to, że minister Leszczyna nazwała ich „niewielkim powiatem”. W rzeczywistości na 314 powiatów w Polsce Żywiec jest 25. pod względem liczby ludności (to statystyka przy pominięciu największych miast, będących osobnymi powiatami). Jest drugim co do wielkości powiatem w województwie śląskim.

Już 9 października Wirtualna Polska poprosiła Ministerstwo Zdrowia o stanowisko w sprawie zarzutów szpitala powiatowego. Pytaliśmy, czy wobec wyjaśnień, są podtrzymywane, czy minister jest skłonna wycofać zastrzeżenia.

Do czasu publikacji nie otrzymaliśmy żadnego komentarza.

Źródło: Tomasz Molga, Wirtualna Polska

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *