W piątek w Kijowie spotkali się Radosław Sikorski, szef MSZ Litwy Gabrielius Landsbergis oraz prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. W spotkaniu uczestniczyli także ich doradcy. Jak wynika z relacji uczestników rozmowy, atmosfera pomiędzy Zełenskim a Sikorskim była niezwykle napięta, można wręcz mówić o scysji. Według źródeł Onetu, Polacy wydawali się co najmniej zaskoczeni stylem, w jaki Zełenski próbował potraktować szefa polskiego MSZ.
Ton rozmowie od samego początku nadał prezydent Zełenski, który w litanii pretensji zarzucił Warszawie m.in. to, że nie wspiera Ukrainy w rozmowach akcesyjnych do Unii Europejskiej. Ukraina, dodajmy, chce je skończyć do przyszłego roku. Radosław Sikorski stwierdził, że Polsce rozmowy te zajęły 10 lat i termin proponowany przez Kijów jest nierealny.
Pretensje Wołodymyra Zełenskiego niestety na tym się nie skończyły. Dalej było tylko ostrzej.
Według prezydenta Ukrainy Polska powinna przekazać Ukrainie więcej sprzętu wojskowego, ale nie chce tego zrobić. Zdaniem Zełenskiego Warszawa powinna również podjąć decyzję o zestrzeliwaniu przez polską obronę przeciwlotniczą rosyjskich rakiet i dronów, gdy te znajdują się jeszcze w ukraińskiej przestrzeni powietrznej.
Szef polskiej dyplomacji tłumaczył, że Polska nie podejmie decyzji o używaniu systemów obrony przeciwlotniczej samodzielnie, bez koordynacji z NATO.
Jeśli chodzi o sprzęt, to Sikorski miał odpowiedzieć Zełenskiemu, że Warszawa jest w zasadzie gotowa przekazać Ukrainie pozostałe jeszcze na naszym wyposażeniu myśliwce MiG-29, ale uczyni to tylko, jeśli nasi sojusznicy z NATO zdecydują się przesunąć na nasze terytorium swoje samoloty, tak, by uzupełniły one wyrwę po MiG-ach.
Argumenty te Zełenskiego nie przekonały. Fakt, iż Polska jako pierwsza podarowała Kijowowi myśliwce bojowe oraz przekazała Ukrainie więcej czołgów niż łącznie Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Niemcy, Holandia, Norwegia, Szwecja, Hiszpania, Czechy, Słowacja oraz Bułgaria nie wydaje się pamiętany przez stronę ukraińską.
Można mówić wręcz o scysji między Zełenskim i Sikorskim
Punktem spornym podczas rozmów była też kwestia Wołynia. Prezydent Ukrainy stwierdził, że Polska zajmuje się nią wyłącznie z powodu polityki wewnętrznej i nie powinna do tej sprawy wracać. Sikorski odparł, że to Ukraina powinna potraktować ekshumacje i pochówki jako chrześcijański gest, jednak nie przekonało to Wołodymyra Zełenskiego.
Strona ukraińska w rozmowie z Onetem usiłowała przedstawiać przebieg rozmowy tak, by winnym napiętej atmosfery uczynić Radosława Sikorskiego. Rzecz w tym, że nawet według tej relacji Sikorski nie zachowywał się w sposób niedyplomatyczny. Jego wina miała polegać na tym, że nie przyjął oczekiwań strony ukraińskiej bezwarunkowo.
Uczestnicy spotkania byli zaskoczeni stylem Zełenskiego
Przebieg spotkania szefa polskiej dyplomacji z prezydentem Ukrainy wskazuje na to, że relacje Warszawy z Kijowem niestety znajdują się w kryzysie.
Polscy uczestnicy wydawali się co najmniej zaskoczeni stylem, w którym prezydent Zełenski toczył rozmowę. Przyczyna jest tymczasem wbrew pozorom dość prosta. Ukraina, jak wynika z bardzo licznych rozmów Onetu przeprowadzonych w Kijowie podczas międzynarodowej konferencji Yalta European Strategy, jest przekonana, że Polska jest do tego stopnia zagrożona przez Rosję, że pomagając Ukrainie, w istocie jedynie pomaga sobie samej.
Miałoby z tego wynikać, że Ukraina nie ma w przekonaniu swoich elit żadnego powodu do jakiejkolwiek wdzięczności wobec Polski.
Co się działo w kuluarach
Radosław Sikorski miał próbować wytłumaczyć prezydentowi Zełenskiemu, że Polska jako członek NATO jest jednak w innej sytuacji.
Problem w tym, że liczni polscy politycy oraz eksperci nawet nie próbują tego tłumaczyć ukraińskim politykom. W mojej opinii ponoszą tym samym w istocie większą odpowiedzialność za obecne, z każdym dniem coraz gorsze relacje z Ukrainą niż środowiska antyukraińskie, które myliły i mylą pamięć o Wołyniu z niechęcią wobec Ukrainy.
Przy okazji zaś rujnują szanse polskiej dyplomacji na partnerskie ułożenie relacji z Ukrainą.
Przejawem takiej postawy były reakcje na informacje o scysji Sikorskiego i Zełenskiego wśród innych polskich uczestników kijowskiej konferencji, którzy to próbowali mnie przekonać, by nie publikować tekstu o przebiegu spotkania.
Ich zdaniem o napięciach polsko-ukraińskich w ogóle nie należy publicznie dyskutować.
Źródło: Witold Jurasz, Onet.pl
Dodaj komentarz