Na terenie dawidgródzkiej ordynacji Karola Radziwiłła mieszkało wielu sławnych ludzi, którzy byli przyjaciółmi księcia. Wśród nich wyróżniał się generał Adrian Carton de Wiart. Urodził się w Belgii, studiował w Wielkiej Brytanii, walczył w Afryce, służył w Polsce i przez 15 lat mieszkał na Polesiu.
Adrian Carton de Wiart urodził się 5 maja 1880 r. w rodzinie arystokratów w Brukseli. W wieku 11 lat został wysłany do katolickiej szkoły w Anglii, a po jej ukończeniu wstąpił do Oksfordu. W 1899 r. wybuchła wojna burska, więc chłopak rzucił studia i zaciągnął się do armii angielskiej, by bronić honoru Imperium Brytyjskiego. W jednej z pierwszych walk młody oficer został ciężko ranny w brzuch. Dowiedziawszy się, że Adrian porzucił studia w Oksfordzie, jego ojciec wpadł w furię, ale ostatecznie uszanował decyzję syna. W 1902 r. Carton de Wiart przeniósł się do Indii, a dwa lata później został awansowany na porucznika i mianowany adiutantem Naczelnego Dowódcy Armii Brytyjskiej w Afryce sir Henry’ego Hilarda.
W 1908 r. Adrian poślubił hrabinę Frederikę Fuger von Babenhausen. Po wybuchu I wojny światowej oficer został wysłany do Somalii Brytyjskiej. Podczas jednego ze szturmów na wrogi fort Shimber Beris porucznik został ciężko ranny (kula wybiła mu oko i oderwała część ucha), ale mimo tego poprowadził swoich żołnierzy do ataku i zmusił wrogów do odwrotu. Za ten wyczyn w 1915 r. został odznaczony Orderem Zasługi. Belg wrócił później do Europy i jako dowódca brygady piechoty brał udział w walkach na froncie zachodnim. Pod Ypres stracił lewą rękę, a nad Sommą został trafiony w ramię i głowę.
Jeden z uczestników tej ostatniej bitwy, Lord Ismay, w audycji radiowej w 1964 r. tak opisał zachowanie Belga: „Nie zwracał uwagi na zranienie. Chociaż de Wiart był w agonii, nie przerwał walki”. Bohaterstwo i odwaga, a także znajomość podstaw taktyki i strategii pozwoliły oficerowi szybko awansować do stopnia generała. W marcu 1918 r. został odznaczony belgijskim Krzyżem Wojskowym, brytyjskim Orderem św. Michała i św. Jerzego oraz Krzyżem Wiktorii. Oficerowie Ententy pod koniec Wielkiej Wojny żartowali, że Niemcy poddały się tylko dlatego, że znaczna część ich stali, cyny i ołowiu utknęła w ciele Cartona de Wiarta.
W II Rzeczypospolitej
Po zakończeniu I wojny światowej angielski oficer jako członek misji wojskowej (oraz brytyjskiego wywiadu) został skierowany do nowo odrodzonej Polski. W tym czasie nawiązał bliski kontakt z Józefem Piłsudskim, szefem francuskiej misji wojskowej Maximem Weygandem i innym młodym francuskim oficerem – Charlesem de Gaulle’em. To Carton de Wiart przyczynił się do organizacji negocjacji między władzami polskimi a Petlurą. W rezultacie Polska otrzymała nowego sojusznika w walce z bolszewikami. Później, w 1920 r. brytyjski generał brał udział w ryzykownej misji transportu broni z Węgier do Polski. Skrzynie z karabinami przewożono w wagonach pociągu dyplomatycznego.
Belg był jednym z nielicznych zagranicznych dyplomatów i wojskowych, którzy odmówili opuszczenia Warszawy podczas Bitwy Warszawskiej w 1920 r. Po zakończeniu wojny polsko-bolszewickiej Adrian Carton de Wiart zdecydował się pozostać w Polsce, która stała się dla niego drugą ojczyzną. Jego przyjaciel Karol Radziwiłł podarował mu majątek Prostyń, który znajdował się przy samej granicy z sowiecką Białorusią.
„Do najbliższej osady siedem km. Sama rezydencja generała znajduje się na wyspie, wokół której znajdowało się jezioro połączone z dwóch stron kanałami z rzeką Lwą. Wyspa ta pokryta jest lasem, wśród którego znajduje się niewielka posiadłość składająca się z dworu, domu dla służby i budynków gospodarczych” – tak w Przewodniku po Polesiu z 1935 r. Michał Marczak opisał rezydencję brytyjskiego generała.
„Stary, myśliwski, drewniany, typowy radziwiłłowski dom, ale wewnątrz przerobiony na potrzeby prawdziwego angielskiego dżentelmena. Przed domem wykonano chodnik, po bokach którego posadzono pelargonie. Czerwone, takie jak w pobliżu Pałacu Buckingham. A dęby przypominają Richmond czy Hampton Court” – opisywał Prostyń w przedwojennej prasie polski malarz Henryk Uziembło.
A oto co sam Belg napisał o swoim domu: „W Prostyniu było wszystko, o czym marzyłem: polowanie i poczucie odległości od cywilizacji. Było tu cicho i spokojnie. Pracował u mnie świetny polski kucharz i mój wierny sługa Holmes”. Brytyjski generał często polował. Pomimo braku lewej ręki i oka był doskonałym strzelcem. Od czasu do czasu odwiedzał rezydencję Radziwiłłów w Mańkowiczach. Zimą udawał się na leczenie do Anglii i wracał na Polesie, gdy tylko na białoruskich rzekach zaczynały pękać lody. Generał nienawidził bolszewików. Podczas polowania, które odbyło się w pobliżu granicy, powiedział swoim kolegom: „Sowieci mają silną armię, ale niech tylko spróbują nas zaatakować”.
W lipcu 1939 r. prawie 60-letni Carton de Wiart musiał ponownie założyć mundur wojskowy – stanął na czele brytyjskiej misji wojskowej w Warszawie. Pod koniec sierpnia próbował namówić polskie dowództwo do wycofania Wojska Polskiego z granicy z Niemcami i zorganizowania obrony nad Wisłą, ale generalicja pod wodzą marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego go nie posłuchała. Po niemieckim ataku na Polskę brytyjski generał nalegał, aby polska flota opuściła bazę na Bałtyku i nie angażowała się w bezsensowne bitwy. W rezultacie polskie okręty dotarły na Wyspy Brytyjskie i przez całą II wojnę światową walczyły z Niemcami.
17 września 1939 r. generał Carton de Wiart podjął decyzję o ewakuacji brytyjskiej misji wojskowej z Polski. W kwietniu 1940 r. brał udział w walkach z nazistami w Norwegii. Następnie dowodził 61. Dywizją Piechoty stacjonującą w Irlandii Północnej. W kwietniu 1941 r. Carton de Wiart został mianowany szefem brytyjsko-jugosłowiańskiej misji wojskowej. W Belgradzie brał udział w negocjacjach z rządem jugosłowiańskim. Podczas drogi powrotnej bombowiec, którym leciał, doznał awarii silników i rozbił się na terenie kontrolowanym przez wojska włoskie. Brytyjski generał dostał się do niewoli, z której pięć razy próbował uciec. Dopiero w 1943 r. Carton de Wiart został zwolniony. W tym samym roku brał udział w negocjacjach Winstona Churchilla z chińskim przywódcą Czang Kaj-Szekiem, które odbyły się w Kairze. Następnie Brytyjczycy wysłali generała do Chin jako osobistego przedstawiciela premiera. Dopiero w 1947 r. Belg przeszedł na emeryturę. Oceniając jego talent wojskowy, brytyjski historyk, pułkownik James Cook, napisał: „Na polu bitwy inspirował swoich żołnierzy prostym zwrotem: «Idzcie za mną». Te słowa to potwierdzenie odwagi Cartona de Wiarta”.
Czy wspominał białoruskie poleskie krajobrazy, polowanie na bagnach i malowniczych jeziorach Polesia? Zdecydowanie tak. W jednej z rozmów z dziennikarzami zapytany, czy żałuje kolekcji broni myśliwskiej skradzionej przez Sowietów z Prostynia, Carton de Wiart westchnął: „Bolszewicy ukradli moje pistolety, meble, ubrania, ale nie byli w stanie ukraść moich wspomnień, którymi żyję”.
Adrian Carton de Wiart zmarł w 1963 r.
Źródło: Ihar Melnikau, Onet.pl
Dodaj komentarz