Brytyjska armia planuje wezwać na specjalne ćwiczenia tysiące rezerwistów. Jak czytamy, będzie to największa od 20 lat masowa mobilizacja. Cel? Ocena „gotowości do rozmieszczenia”. – To nie znaczy, że idziemy na wojnę, to są ćwiczenia – uspokaja informator „Daily Mail” z kwatery głównej.
Dowódcy wojskowi planują największą od 20 lat masową mobilizację brytyjskich rezerwistów w celu oceny „gotowości do rozmieszczenia” ponad 10 tysięcy „weekendowych wojowników” – donosi portal gazety „Daily Mail”.
Jak zauważają autorzy tekstu, ruch ma miejsce w czasie, gdy szef brytyjskiej armii generał Patrick Sanders podkreśla, iż Wielka Brytania powinna podjąć kroki, które pozwolą przygotować społeczeństwo do ewentualnego konfliktu w następstwie rosyjskiej agresji w Europie Wschodniej.
Wielka Brytania. Planują mobilizację rezerwistów
Choć brak sugestii, że mobilizacja 'weekendowych wojowników’ jest związana z wojną Rosji w Ukrainie, generał Sanders bardzo jasno mówił o rosnącym zagrożeniu dla Zachodu ze strony Moskwy”
– zauważa dziennik.
Wyżsi oficerowie z kwatery głównej armii w Andover będą koordynować ćwiczenia we wrześniu, by ocenić, ilu rezerwistów byłoby gotowych zgłosić się dobrowolnie w czasie mobilizacji. Wezwania trafią do wszystkich jednostek z niewielką liczbą zgłaszających się do Centrum Mobilizacji Sił Rezerwowych, a inne procedowane będą przez lokalne ośrodki armii.
Obecnie siły brytyjskiej rezerwy liczą ponad 26 tysięcy żołnierzy. To o 4,8 proc. mniej niż 12 miesięcy wcześniej – opisuje gazeta, powołując się na najnowsze dane resortu obrony. Cytuje także swoje źródło z kwatery głównej, które przekazało, że działania mają na celu sprawdzenie, ile osób będzie gotowych wstąpić do armii i na jak długo.
-To będą pierwsze duże ćwiczenia mobilizacyjne od czasów wojny w Iraku, ponad 20 lat temu, więc ważne, żeby ocenić, co rezerwa może zaoferować armii w razie takiej potrzeby”
– przekazał informator „Daily Mail”, podkreślając, że „to nie znaczy, że idziemy na wojnę, to są ćwiczenia”.
Problemy w brytyjskiej armii. Eksperci z obawami
Jeśli ci ludzie zostaną wezwani, większość zostanie poproszona o uzupełnienie regularnej armii, by zawodowi żołnierze mogli zostać rozmieszczeni”
– dodał. W publikacji czytamy także o problemach wojska, m.in. dotyczących zdrowia żołnierzy.
Liczebność regularnej armii Wielkiej Brytanii zredukowano kilka lat temu z 82,5 tysiąca do 73 tysięcy żołnierzy. Obecnie w wojskowym mundurze służy 75 tysięcy osób, ale liczba ta ma zostać zmniejszona do 2025 roku.
Wielu ekspertów twierdzi, że armia jest zbyt mała, by przeprowadzić kolejną wojnę o Falklandy lub podobną misję”
– napisano.
Źródło: „Daily Mail”/Interia.pl, Karolina Głodowska