Kiedy po latach trumna została otwarta, zobaczono nienaruszone ciało

Zastępca Naczelnego

Pier Giorgio Frassati/Wikipedia/YT

Turyn oraz Pollone to miejsca, w których na każdym kroku można poczuć obecność Pier Giorgia. Liczne szpitale, przytułki, domy dziecka, kościoły, organizacje polityczne i studenckie. Żył aktywnie, kierując się przede wszystkim zasadą miłości bliźniego. Dokładał wszelkich starań, by zmieniać świat na lepsze. I odniósł sukces.

Pier Giorgio Frassati, syn właściciela włoskiego dziennika La Stampa, ambasadora w Berlinie i senatora – Alfreda Frassatiego oraz malarki – Adelajdy Frassati, z domu Ametis, urodził się w Wielką Sobotę 6 kwietnia 1901 roku. Żył zaledwie 24 lata. Krótkie życie nie przeszkodziło mu jednak w zmianie otaczającej go rzeczywistość na lepsze. Każdego dnia. Po troszeczku.

Taki był Pier Giorgio Frassati

W szczególności ukochał ubogich. Wśród biednych, chorych i cierpiących odnajdywał Jezusa. Nie odrażała go ich nędza, nie obawiał się chorób, które nosili. Chciał pomagać, a pomoc ta doprowadziła go do śmierci. Mając zaledwie 24 lata, zaraził się chorobą Heinego-Medina, na którą zmarł niespodziewanie kilka dni później. Nie był to jednak powód do smutku; jak sam mawiał „dzień mojej śmierci będzie najpiękniejszym dniem mojego życia”. Jeszcze piękniejszym dniem był dzień jego pogrzebu, kiedy to cały Turyn wyszedł na ulice. W orszaku pogrzebowym mieszali się bogaci z nędzarzami. Niewierzący chwytali za różaniec, by odmówić choć jedną „zdrowaśkę” w intencji zmarłego.

Pier Giorgio łączył w sobie skrajności. Jako syn senatora dorastał wśród elity Turynu. Na wyciągnięcie ręki znajdowała się błyskotliwa kariera i życie w dostatku. On jednak odrzucił bogactwo. Każdego dnia chodził do najbrudniejszych dzielnic miasta, by swój czas ofiarować najbardziej potrzebującym. Angażował się w działalność Konfesji św. Wincentego a Paulo, wspierał weteranów wojennych, odwiedzał domy seniora, ośrodki dla trędowatych oraz domy dziecka.

Pomimo oczekiwań rodziców, nie poszedł w ślady ojca. Rozpoczął studia na Królewskiej Politechnice Turyńskiej, kierunek inżynieria górnicza. Skąd właśnie ten wybór? Odpowiedź jest prosta. Pier Giorgio był świadomy, w jakich warunkach pracują robotnicy; pragnął realizować swoje powołanie jeszcze bliżej nich.

Czas wolny spędzał na górskich wędrówkach z przyjaciółmi. Zanim jednak zorganizował wspólną wyprawę, dbał o to, by tuż przed podróżą wziąć udział we mszy świętej. Wiele świadectw opisuje pobożność Pier Giorgia. Pomimo licznych obowiązków spędził wiele nocy na modlitwie przed Najświętszym Sakramentem.

Gdzie znajduje się grób Pier Giorgia Frassatiego?

Turyn jest pełen małych i wielkich śladów pozostawionych przez młodego błogosławionego. Przedstawiamy kilka z nich.

Podróż po Turynie śladami Pier Giorgia warto rozpocząć od Katedry turyńskiej pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, gdzie znajduje się grób błogosławionego. Ciało zostało tam przeniesione w 1981 roku z rodzinnego grobu w Pollone. Jak wspominają świadkowie, przeniesieniu ciała towarzyszyła ekshumacja. Kiedy trumna została otwarta oczom ukazało się nienaruszone ciało Pier Giorgia, sprawiającego wrażenie jak gdyby spał. Lekki uśmiech i spokój rysowały się na jego twarzy. Ciało zostało złożone w niewielkiej kaplicy, nieopodal Całunu Turyńskiego. W ten oto sposób Pier Giorgio od lat prowadzi młodych przed bolesne oblicze Chrystusa pozostawione na lnianym płótnie.

Kościół Di San Domenico. Tam Pier Giorgio przyjął szkaplerz

Opuszczając Katedrę warto ruszyć w kierunku kościoła Di San Domenico, znajdującego się przy via Milano. Świątynia jest jedną z nielicznych gotyckich budowli pochodzących już z czasów średniowiecza, Przez wieki kościół należał do wspólnoty dominikańskiej.

Pier Giorgio marzył o życiu zakonnym, na co nie zgadzała się jego matka. Kiedy dowiedziała się o planach syna, wykrzyczała: „Prędzej zobaczę go martwym, niż księdzem”. Nie była świadoma, jak prorocze były to słowa. Z czasem chłopak zrozumiał, że misję ewangelizacyjną może pełnić wśród robotników. Tak rozpoczął studia na Królewskiej Politechnice Turyńskiej, chcąc żyć wśród ludzi ubogich. Swoje marzenie o byciu w zakonie zrealizował częściowo 28 maja 1922 roku. Tego dnia w kościele San Domenico Pier Giorgio przyjął szkaplerz trzeciego zakonu dominikańskiego, przyjmując na pamiątkę Savonaroli imię brata Girolamo. Witany tym imieniem szczerze odpowiadał „Obym umiał go naśladować w walce i w cnocie”.

Kościół, do którego Pier Giorgio chodził na adorację Najświętszego Sakramentu

Podążając dalej wąskimi uliczkami Turynu, natrafić można na niepozorny kościół Santa Maria Di Piazza przy Via Santa Maria 4. Skromna, późno barokowa fasada, wkomponowana między kamienicki starego miasta, nie wyraża całego piękna, jakie można spotkać w świątyni. W tym miejscu Pier Giorgio spędzał długie nocne godziny, adorując Najświętszy Sakrament. Pozostało wiele świadectw opisujących zatopionego w modlitwie młodzieńca, którego twarz promieniała, kiedy wpatrywał się z miłością w hostię. Często z tego miejsca, po całonocnej modlitwie wyruszał na górskie wyprawy.

Na pamiątkę obecności Pier Giorgia w świątyni, zaraz przy wejściu, po lewej stronie, znajduje się wizerunek błogosławionego. W kościele Santa Maria Di Piazza do dnia dzisiejszego trwa nieprzerwana adoracja Najświętszego Sakramentu, przed którym wiek temu modlił się błogosławiony Pier Giorgio Frassati.

Tutaj przychodził na Mszę świętą przed wyjazdem w góry

Pier Giorgio przed wyjazdem w góry, zaglądał również do znajdującego się nieopodal dworca Chiesa Parrocchiale di San Secondo Martire. Najczęściej brał tutaj udział w porannych Mszach Świętych. Zwykł powtarzać – „Kiedy się idzie w góry, trzeba najpierw dojść do ładu z własnym sumieniem, bo nigdy nie wiadomo, czy się wróci. A jednak przy tym wszystkim wcale się nie boję, raczej pragnę coraz bardziej piąć się na góry, zdobywać najzuchwalsze szczyty, doświadczać tej czystej radości, jakiej się tylko w górach doznaje”.

Kochał wspinaczkę, kochał wzbijać się coraz wyżej. Mając świadomość, jak dużym niebezpieczeństwem dla człowieka są góry, pamiętał nie tylko o Mszy Świętej, ale także spowiedzi.

Santuario della Consolata. Miejsce pomocy ubogim

Wracając jednak do sanktuarium Santa Maria Di Piazza; z tego miejsca nieco dłuży spacer dzieli nas od kolejnej świątyni, w której spędzał czas młody Pier Giorgio. Santuario della Consolata, znane jako sanktuarium maryjne oraz bazylika mniejsza w centrum Turynu, słynne również jako La Consolata. Zlokalizowane przy skrzyżowaniu Via Consolata i Via Carlo Ignazio Giulio.

Pier Giorgio zaglądał do bazyliki przy okazji zbiórek organizowanych przez Konfesję św. Wincentego à Paulo, której celem była pomoc ubogim. Wraz z członkami Konfesji Pier Giorgio odwiedzał chorych w pobliskim przytułku Cottolengo. W jednym ze wspomnień czytamy „przechodził między rzędami łóżek, pocieszając tych nieszczęśliwych ludzi, chętnie z nimi rozmawiał, nazywał ich braćmi i nie zapomniał nigdy, bez odrazy i lęku o zarażenie, ucałować każdego z nich jak najlepszego przyjaciela”.

Dom Pier Giorgia Frassatiego

Ważnym na mapie Turynu miejscem dla Pier Giorgia był naturalnie dom oraz siedziba gazety „La Stampa”, prowadzonej przez ojca. Pomimo licznych obowiązków, o których jego bliscy nie mieli pojęcia, Pier Giorgio w godzinach popołudniowych zjawiał się na rodzinnym obiedzie. Wpadał spóźniony do salonu, ku niekończącym się narzekaniom matki. Wciąż niezadowolona z syna porównywała go z siostrą Lucianą. Nikt nie znał prawdziwej przyczyny jego spóźnień. Chłopak starał się oszczędzać każdy pieniądz, by później ofiarować go potrzebującym. Wolał biec na złamanie karku do domu, niż wydać pieniądze na podróż tramwajem. Odmawiał sobie podstawowych wygód, by jak najwięcej oddać ubogim.

W drodze do domu Pier Giorgio mijał siedzibę gazety „La Stampa”, przy placu Solferino. Gazeta stała się własnością Alfreda Frassatiego w 1895 roku i do dziś stanowi najbardziej opiniotwórczy włoski dziennik.

W willi przy Via Galileo Ferraris Pier Giorgio spędził całe swoje życie. Po śmierci Alfredo Frassatiego dom przestał być własnością rodziny. Pokój Pier Giorgia został przeniesiony do Pollone, gdzie znajdując się dwa pokoje błogosławionego. Jeden to autentyczna sypialnia chłopca, w której spędzał czas podczas wakacji . Drugi pokój to zaaranżowane pomieszczenie, w którym odtworzono wystrój turyńskiego pokoju. To tutaj znajduje się łóżko, w którym Pier Giorgio zmarł 4 lipca 1925 roku. W pościeli położono różaniec, którym jako tercjarz dominikański, młodzieniec modlił się każdego dnia.

Ostatnie dni swojego krótkiego życia Pier Giorgio spędził w domu przy Via Galileo Ferraris.

Korepetycje w jezuickiej szkole

Kilka przecznic dalej, przy Via S. Quintino dawniej znajdował się Istituto Sociale – szkoła prowadzona przez Jezuitów. Po niezdanym egzaminie z łaciny szkoła okazała się jedyną szansą, by dwunastoletni wówczas chłopiec nadrobił powstałe zaległości w nauce i nie pozostawał w tyle za siostrą Lucianą oraz rówieśnikami. Sytuacja była dla Pier Giorgia wstydliwa. Z perspektywy czasu można jednak śmiało przyznać, że i to zdarzenie w życiu błogosławionego nie było przypadkiem. W czasie, kiedy Pier Giorgio uczył się w jezuickiej szkole, odczuwał potrzebę codziennego udziału we Mszy świętej. Tak dzień po dniu, właśnie w murach jezuickiej szkoły, jego wiara stawała się coraz silniejsza, a przede wszystkim bardziej świadoma i dojrzała.

Kościół parafialny Pier Giorgia

Podróż śladami Pier Giorgia zakończymy przy kościele parafialnym La chiesa parrocchiale della Crocetta, znajdującego się nieopodal domu rodziny Frassatich. Pier Giorgio, chcąc wziąć udział w porannej Mszy, musiał jedynie przejść na drugą stronę ulicy. Z pewnością bicie dzwonów nie raz przywoływało go do świątyni.

Także w tym kościele, odbył się 6 lipca pogrzeb Pier Giorgia Frassatiego. Tłumy wypełniały po brzegi każdą wolną przestrzeń. Tego dnia rodzina Frassatich poznała prawdziwe oblicze Pier Giorgia „Przed wystawioną trumną przesuwali się tłumnie obdarci biedacy, aby pożegnać swojego przyjaciela i dobroczyńcę”.

Turyn oraz Pollone to miejsca, w których na każdym kroku można poczuć obecność Pier Giorgia. Liczne szpitale, przytułki, domy dziecka, kościoły, organizacje polityczne i studenckie. Żył aktywnie, kierując się przede wszystkim zasadą miłości bliźniego. Dokładał wszelkich starań, by zmieniać świat na lepsze. Odniósł sukces. Dziś jest wzorcem dla coraz szerszej grupy młodych ludzi. Swoim życiem udowadnia nam, że warto nieustannie wspinać się ku górze (verso l’alto).

Źródło: Stacja 7/Onet.pl

Komentarze są zamknięte