Trump obiecuje koniec władzy globalistów i deep state

Zastępca Naczelnego

Donald Trump/wrcbtv.com

Donald Trump zapowiada kres władzy globalistów i deep state, jeśli wygra wybory prezydenckie w 2024 roku. Były prezydent USA uderzył też w George’a Sorosa i „bandytów z Antify”.

Na dorocznej konferencji CPAC (Conservative Political Action Conference), były prezydent USA wygłosił przemówienie, w którym zapowiedział wyborcze zwycięstwo w 2024 roku. Trump obiecywał, że kiedy wygra, weźmie się za wymienione sprawy „jeszcze silniej, szybciej i lepiej”. W swoim wystąpieniu skoncentrował się w dużej mierze na kwestii wykorzenienia korupcji z Waszyngtonu i starciu z globalistami. Jak przekonywał, zadania tego nie udało mu się dokończyć w okresie prezydentury.

Trump: Zniszczę deep state

Trump skrytykował również tzw. fałszywych Republikanów, twierdząc, że nie można im ufać, o czym przekonał się w okresie swojej kadencji prezydenckiej. Jego zdaniem Amerykanie są już bardzo „fałszywymi Republikanami” i globalistami.

Przemówienie zawierało również krytykę zaangażowanego politycznie miliardera George’a Sorosa, który według byłego prezydenta pompuje znaczące środki m.in. do amerykańskiego wymiaru sprawiedliwości, głównie na forsowanie ustaw proaborcyjnych. Trump uderzył również w politykę pobłażliwości Demokratów wobec aktów przemocy i przestępstw podczas protestów ruchu Black Lives Matter, przypominając, że „bandytom z Antify” pozwolono włóczyć się po ulicach, podczas gdy wielu dobrych obywateli zostało bezpodstawnie zatrzymanych.

Były prezydent obiecał, że „całkowicie zniszczy deep state” i nazwał Joe Bidena „przestępcą”. Dodał, że kiedy jego ekipa wróci do władzy, to obali kłamstwa i dezinformację. Konkludując, powiedział, że to jest ostateczna bitwa i jeśli Demokraci wygrają, kraj zostanie bezpowrotnie stracony.

Rywalizacja z DeSantisem

Nie jest pewne, czy to właśnie Trump uzyska nominację Republikanów. Po zgłoszeniu kandydatury przez byłego prezydenta najbardziej przykuwającym uwagę zagadnieniem w kontekście prawyborów w Partii Republikańskiej pozostaje pytanie, czy na start zdecyduje się gubernator Florydy Ron DeSantis.

Donald Trump obawia się kandydatury DeSantisa – uważa publicysta brytyjskiego Catholic Herald Nicholas Wapshott. Jego zdaniem w praktyce Trump prowadzi już kampanię przeciwko ewentualnego kontrkandydatowi. „Jeśli rzeczywiście wystartuje, powiem wam o nim rzeczy, które nie będą zbyt pochlebne” – zapowiedział były prezydent. „Wiem o nim więcej niż ktokolwiek poza być może jego żoną” – ostrzegał. Trump wcześniej zarzucał już DeSantisowi zbytnie spoufalanie się z nieletnimi dziewczynami, kiedy ten był nauczycielem.

Dotychczas De Santis stara się nie reagować w ten sam sposób. „Spędzam czas na pomaganiu mieszkańcom Florydy i walce z Joe Bidenem” – powiedział. „Nie tracę go na oczernianie innych Republikanów” – dodał.

Jak pisze Wapshott, Trump wymyślił już nawet przezwisko dla swojego potencjalnego przeciwnika – „Ron the Sanctissimus” (Świątobliwy Ron).

Rywalizację uważnie śledzi też obóz Demokratów. Z sondaży wynika, że w finałowym starciu wyścigu o fotel prezydenta, to DeSantis miałby większe szanse pokonać Bidena, niż Trump.

Jeśli DeSantis ogłosi swoją kandydaturę na 2024 rok i uda mu się przetrwać spodziewany atak inwektyw ze strony Donalda Trumpa, Demokraci będą zmuszeni przemyśleć nominację 80-letniego Bidena i zastąpić go młodszym, bardziej energicznym kandydatem”

– przekonuje Wapshott.

Źródło: Źródło: lifesitenews.com/ pch24.pl, DoRzeczy.pl

Komentarze są zamknięte