Szef olsztyńskiego ZChR zawiadomi prokuraturę. Monument „wdzięczności” Armii Czerwonej zagrożeniem dla zdrowia i życia mieszkańców

Zastępca Naczelnego

Prezes ZChR dr Bogusław Rogalski i Paweł Czyż pod monumentem 25.05.2022/NGO

W środę 25 maja głosami radnych wspierających prezydent Olsztyna Piotra Grzymowicza została odrzucona petycja Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin z 27 lutego br. w sprawie natychmiastowego usunięcia z przestrzeni publicznej monumentu „wdzięczności” Armii Czerwonej, który stoi na olsztyńskim pl. Xawerego Dunikowskiego. Już dzień później od podstawy gigantycznego obelisku odpadła ważąca blisko 200 kilogramów płyta. – W środę wraz z prezesem ZChR dr Bogusławem Rogalskim zgrywaliśmy materiały filmowe pod tym totalitarnym obiektem w dniu poprzedzającym oderwanie się od niego płyty. Co najmniej 25 maja br. radni i prezydent Grzymowicz mieli już świadomość dzięki materiałom prasowym, że została wykonana ekspertyza tego monumentu, w którym rzeczoznawca ujawnił, że ten jest w fatalnym stanie i grozi zawaleniem. Brak zabezpieczenia obelisku spowodował dla mnie zagrożenie zdrowia i życia. Dlatego w poniedziałek skieruję odpowiednie zawiadomienie do olsztyńskiej prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków oraz spowodowania zagrożenia zdrowia i życia. Mało tego, wzywam Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Olsztynie do wydania decyzji o rozbiórce tego symbolu chwały Armii Czerwonej – powiedział nam Paweł Czyż, rzecznik prasowy Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin i szef okręgu olsztyńskiego ZChR.

KONFERENCJA PRASOWA ZChR z 25.05.2022

Monument zagraża bezpieczeństwu

Na zlecenie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Olsztynie Dariusza Bartona została przeprowadzona ekspertyza stanu „Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej” w Olsztynie oraz powstał projekt jego relokacji. W ekspertyzie czytamy, że obiektowi grozi zawalenie, zagraża zdrowiu i życiu ludzi.

Rzeczoznawca napisał, że rozszczelnieniu uległ cokół obiektu, płyty odspoiły się od betonu, szczeliny między płytami powiększyły się z pół centymetra do 2-3 centymetrów, przesunął się też środek ciężkości. Cały pomnik waży około 1200 ton. Podstawa pomnika waży 900 ton, a pylony, jeden 160 ton, drugi prawie 160 ton.

„Szubienice” ostoją demokracji?

Na ostatniej sesji rady miasta radni rozpatrywali petycję Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin dotycząca „zniesienia monumentu pierwotnie zwanego „pomnikiem wdzięczności Armii Czerwonej”. Autorzy postulowali zastąpienie komunistycznej budowli „Panteonem walczących o polskość Warmii i Mazur”.

Petycja stała się pretekstem do kolejnej gorącej dyskusji o „szubienicach”, a radni prawicy z furią atakowali tych, którzy petycji nie chcieli zaakceptować. Głos zabrała m.in. Marta Kamińska z Komitetu Obrony Demokracji. Zwróciła  uwagę na zupełny brak konsekwencji i  logiki działań prawicy, która chce burzyć stanowiące symbol totalitarnej władzy szubienice, ale nie przejmuje się rujnowaniem demokracji.”

– donosi lokalna Gazeta Wyborcza.

Marta Kamińska/Twitter.com

Nie jestem zwolenniczką niszczenia pomnika czy jego relokacji. Uważam, że jest on ważnym śladem bolesnej i trudnej historii, ale historii, o której też trzeba pamiętać. Bo jeśli o niej zapomnimy, skazani będziemy na jej powtarzanie. I choćby z tego tylko powodu naprawdę warto pamiętać, do czego prowadzi narzucenie społeczeństwu ustroju opartego nie o rządy prawa, ale o rządy tytularnie „ludu pracującego” ( czy „suwerena”), a w rzeczywistości jedynej słusznej partii politycznej. Ustroju, w którym nie ma miejsca na takie zachodnie wynalazki jak trójpodział władzy, pluralizm poglądów, wolne media, respektowanie praw człowieka.

Bo jak inaczej można nazwać trwający od kilku lat zamach na podstawy systemu demokratycznego w Polsce. Takie jak choćby trójpodział władzy, zasada tak fundamentalna, że jeszcze kilka lat temu trudno by było uwierzyć, że może zostać w XXI wieku w Polsce zakwestionowana. A jednak zrobiła to partia, która ironicznie ma w nazwie „prawo” i „sprawiedliwość”.

Upolitycznienie Krajowej Rady Sądownictwa – organu, który zgodnie z konstytucją ma stać na straży niezależności sądownictwa i niezawisłości sędziów, represjonowanie sędziów za wydawane wyroki niezgodne z wolą rządzących, ustawa kagańcowa, systemowe oczernianie sędziów występujących w obronie niezależnego sądownictwa w telewizji publicznej – z tym wszystkim mamy na co dzień w Polsce do czynienia.

Foto za ZChR

Do wszystkich sędziów w Polsce płynie jasny i prosty przekaz ze strony polityków: jeśli będziesz nam posłuszny, możesz liczyć na szybki awans, nawet tak błyskawiczny jak z poziomu sądu rejonowego do Naczelnego Sądu Administracyjnego, jeśli będziesz tak jak np. sędziowie Juszczyszyn, Tuleya, Gąciarek upominał się o przestrzeganie zasady trójpodziału władzy, może zostać wobec ciebie wszczęte postępowanie dyscyplinarne, możesz zostać przeniesiony do innego wydziału albo odsunięty od orzekania.

Bo w państwie PiS, tak jak kiedyś w PRL, na niezależne od władzy politycznej sądownictwo nie ma miejsca. Ono nie pasuje do tej wizji ustroju państwa, jaką podzielają zwolennicy Kaczyńskiego i Ziobry, którzy może i głośno krzyczą o burzeniu pomników, ale jakoś dziwnie milczą, gdy burzy się fundamenty demokracji.

(…)

Przeciwnicy „szubienic” bardzo chętnie oskarżają wszystkich, którzy w ich obronie występują, o sympatyzowanie z prezydentem Rosji.

Tymczasem warto zaznaczyć, że w Europie mamy dwa państwa, które podważają obowiązywanie Europejskiej Konwencji Praw Człowieka i moc wiążącą wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, jedno rządzone przez Putina, drugie przez Kaczyńskiego.

I tu właśnie ujawnia się wspólnota poglądów, zgodnie z którą prawa człowieka nie mogą stać na drodze do realizacji celów politycznych. Warto pamiętać, czyja wizja państwa przypomina tę putinowską i w kontekście praw człowieka, i niezależnego sądownictwa, i wolnych mediów.”

– napisała w swoim liście opublikowanym przez Gazetę Wyborczą radna Marta Kamińska.

Paweł Czyż z ZChR/NGO

Bezczelność radnej Kamińskiej jest niesłychana. Po pierwsze, Zjednoczenie Chrześcijańskich Rodzin nie należy do Zjednoczonej Prawicy. Owszem, w ramach Komitetu „Olsztyn wolny od symboli totalitarnych” zorganizowanego przez ZChR znaleźli się politycy ZP, np. poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski, ale też dr Adam Sandauer, który w 1968 roku został oskarżony o rozpowszechnianie ulotek m.in. protestujących przeciwko aresztowaniom studentów po wydarzeniach marca 1968 i przeciwko inwazji wojsk Układu Warszawskiego w Czechosłowacji. Został za to usunięty ze studiów. Gdy dr Sandauer walczył o prawa obywatelskie, to pani Kamińska brylowała na obrzeżach jakiejś piaskownicy. Po drugie, w Polsce prawem nadrzędnym jest Konstytucja RP. Można odnieść wrażenie, że pani Kamińska chce, aby totalitarne monumenty zostały objęte jakimś zabezpieczeniem przez organy UE, np. przez TSUE czy wyrokiem ETPCz. Polska jest krajem demokratycznym. Radna Kamińska zabiega chyba o demokrację w wersji ludowej, a dowodem tego jest jej postępowanie w sprawie banerów zawieszonych na totalitarnym monumencie. Co istotne, to PRL był krajem pozbawionym podstawowych praw obywatelskich, a sam obelisk na pl. Dunikowskiego powstał z inicjatywy antysemity Mieczysława Moczara. Radna Marta Kamińska, działaczka KOD z Klubu Radnych Koalicji Obywatelskiej, powinna zatem skorzystać z okazji i milczeć”

– powiedział nam Paweł Czyż z ZChR.

Piotr Galicki

 

 

Komentarze są zamknięte