Benedykt XVI: Króluje dziś mentalność wroga naszej wierze

Zastępca Naczelnego

Benedykt XVI/foto za YouTube.com

Żyjemy w czasach, które chcą całkowicie odciąć nas od chrześcijańskich korzeni. Benedykt XVI w swojej książce „Moja wiara” przywołuje dziś postać świętego proboszcza z Ars, który żył w momencie wielkiej wrogości wobec kościoła, a pomimo tego był w stanie odbudować zaufanie wśród swoich wiernych. Jak tego dokonał? Jakie wskazówki nam pozostawił?

W kontekście kulturowym, w którym żyjemy, hołduje się mentalności hedonistycznej i relatywistycznej. Usiłuje ona usunąć Boga z horyzontu życia, nie sprzyja przyswajaniu klarownego systemu wartości i nie pomaga odróżniać dobra od zła ani pielęgnować słusznego poczucia grzechu. W tej sytuacji posługa szafarzy Bożego miłosierdzia nabiera szczególnego znaczenia. Nie wolno nam wszakże zapominać, że istnieje silna zależność pomiędzy osłabieniem więzi z Bogiem a zatratą poczucia grzechu.

Jan Maria Vianney. Święty proboszcz z Ars

Jeżeli przyjrzymy się kontekstowi kulturowemu, w którym żył św. Jan Maria Vianney, zobaczymy, że pod wieloma względami nie różnił się on zbytnio od naszego. Wtedy również panowała przecież wroga wierze mentalność, przejawiająca się w siłach, które próbowały uniemożliwić kapłanom pełnienie posługi.

W takich właśnie okolicznościach święty proboszcz z Ars uczynił „kościół swoim domem”, aby prowadzić ludzi do Boga. Głęboko przeżywał ducha modlitwy, osobistą, bliską relację z Chrystusem, celebrowanie Mszy Świętej, adorację eucharystyczną i ewangeliczne ubóstwo, a ponieważ stał się przy tym dla swoich współczesnych widomym znakiem obecności Boga, wielu pokutników przychodziło do jego konfesjonału. Wobec wolności, która towarzyszy dzisiaj pełnieniu posługi kapłańskiej, koniecznym jest, aby prezbiterzy „we wzniosły sposób” przeżywali własną odpowiedź na powołanie, bowiem tylko ktoś, kto każdego dnia staje się żywym i jasnym świadectwem obecności Pana, może wpoić wiernym poczucie grzechu, dodać im odwagi i wzbudzić w nich pragnienie uzyskania Bożego przebaczenia.

Konfesjonał domem

Konieczny jest powrót do konfesjonału jako do miejsca, w którym sprawuje się sakrament pojednania, ale zarazem częściej „przebywa”, aby wierny mógł odnaleźć w nim miłosierdzie, radę i pocieszenie, aby mógł poczuć się kochany i rozumiany przez Boga, a przy tym doświadczyć zarówno Bożego miłosierdzia, jak i rzeczywistej obecności w Eucharystii. Często omawiany „kryzys” sakramentu pokuty stanowi wyzwanie przede wszystkim dla księży, na których barkach spoczywa odpowiedzialność za wychowywanie Ludu Bożego w duchu radykalnych wymogów Ewangelii. W szczególny sposób oczekuje się od nich, że będą wielkodusznie wysłuchiwać spowiedzi i odważnie przewodzić wspólnocie, aby ta nie brała wzoru z mentalności tego świata (por. Rz 12, 2), lecz potrafiła dokonywać niezgodnych z nią wyborów, wystrzegając się oportunizmu i kompromisów. Dlatego ważne jest, aby kapłan nieustająco dążył ku ascezie, umacniał się w niej poprzez zjednoczenie z Bogiem i wytrwale pogłębiał znajomość teologii moralnej, a także nauk humanistycznych.

Dialog zbawienia

Święty Jan Maria Vianney potrafił nawiązywać z penitentami prawdziwy „dialog zbawienia”; ukazywał im piękno i wielkość dobroci Pana, wzbudzał w nich owo pragnienie Boga i nieba, którego doświadczają przede wszystkim święci. Mawiał: „Dobry Bóg wie o wszystkim. Zanim przystąpicie do spowiedzi, już wie, że nadal będziecie grzeszyć, a jednak wam przebacza. Jakże wielka jest miłość naszego Boga, który świadomie zapomina o przyszłości, żeby tylko móc nam przebaczyć”. Kapłan powinien sprzyjać takiemu „dialogowi zbawienia”, który upewniwszy człowieka co do Bożej miłości, pomaga mu rozpoznać własny grzech i stopniowo, lecz wytrwale dążyć do nawrócenia serca, czego owocem jest radykalne odwrócenie się od zła i życie zgodne z Bożymi przykazaniami (kkk 1431).

Źródło: DoRzeczy.pl
Komentarze są zamknięte