Obecny rząd konserwatystów i liberałów jest najbardziej krytykowaną koalicją rządzącą w historii kraju. Do całej rzeszy krytyków rządu konserwatystki Ingridy Šimonytė dołączył dzisiaj były prezydent kraju Valdas Adamkus.
Były prezydent skrytykował obecny rząd za otwarcie w kraju przedstawicielstwa Tajwanu, w wyniku czego Litwa i Chiny są skłóceni, zaś na skutek tego mieszkańcy, biznes i cały kraj został narażony na gigantyczne straty.
(…) przez sytuację z Chinami straty są gigantyczne, a tego można było uniknąć. Należało o tym rozmawiać, uzgodnić z Sejmem, rządem, prezydentem i tylko wtedy podjąć decyzję o poparciu bądź też nie, o przyznaniu Tajwanu, bądź też nie”
– powiedział w piątkowym wywiadzie Adamkus.
Prezydent uważa, że uznać Tajwan w pierwszej kolejności powinien był „cały świat, duże i wpływowe państwa i to ich decyzja miałaby skutki, nie zaś małej Litwy”.
Z całym szacunkiem dla tej naszej małej Litwy, nisko się przed nią kłaniam, ale nie jesteśmy na tyle silni, by pokazywać, jak powinien zachowywać się świat. Nie może dochodzić do takich sytuacji w polityce zagranicznej i mam nadzieję, że to się już nie powtórzy”
– oświadczył Adamkus.
Eksprezydent ubolewał z powodu napięcia na linii urząd prezydenta – rząd.
Serce boli, gdy obserwuję niektóre wydarzenia, swoistą swawolę, zupełny brak szacunku dla wyższej instancji”
– obcesowy stosunek Šimonytė do prezydenta Gitanasa Nausėdy skomentował eksprezydent.
Prezydent dowiaduje się o poszczególnych działaniach z mediów czy inne kanały”
– słów krytyki dla konserwatystki Šimonytė nie szczędził Adamkus.
Na skutek kryzysu spowodowanego przez rząd konserwatystów i liberałów spółki, mieszkańcy i budżet kraju zostali narażeni na gigantyczne straty, zaś za granicą Litwa stała się z tego powodu obiektem kpin i żartów.
Pekińskie media piszą o Litwie jako o „małym zwariowanym kraju”, zaś w UE Litwa jest już uważana za kraj o podwyższonym ryzyku politycznym i inwestycyjnym.
Źródło: www.l24.lt