„Corriere della Sera” krytykuje „New York Timesa” za odejście od elementarnych zasad rzetelnego dziennikarstwa

Zastępca Naczelnego

Foto za greentechmedia.com

We wtorek, 7 grudnia, na łamach włoskiego dziennika „Corriere della Sera” ukazał się tekst na temat zabójstwa, do którego doszło w piątek, 3 grudnia, w Nowym Jorku. Sprawa dotyczy obywatela Włoch, 30-letniego doktoranta na wydziale informatyki Uniwersytetu Columbia – Davida Giri, który bez żadnego powodu został zadźgany nożem na ulicy przez 25-letniego Vincenta Pinkneya. Kwadrans później zabójca ciężko ranił nożem kolejną przypadkową osobę, 27-letniego turystę z Italii – Roberto Malaspinę. Po trzecim, na szczęście nieudanym, ataku do parę młodych ludzi w Central Parku sprawca został obezwładniony i aresztowany.

W „Corriere della Sera” możemy przeczytać, że czarnoskóry morderca należał do groźnego gangu zwanego EBK (Everybody Kills). Od 2012 roku aresztowany był aż 11 razy za różne przestępstwa. W 2018 roku został skazany na cztery lata więzienia za udział w napadzie ze szczególnym okrucieństwem. Powinien odsiadywać tę karę, jednak zwolniono go po dwóch latach.

Zarzuty pod adresem „New York Timesa”

Tego wszystkiego dowiedzieć się możemy z „Corriere della Sera”, ale już nie z „New York Timesa” czy innych amerykańskich mediów mainstreamowych. I temu właśnie poświęcona jest duża część tekstu we włoskim dzienniku. Autor artykułu Federico Rampini zauważa, iż „New York Times” opisał sprawę pobieżnie w niewielkiej notce na odległej stronie, podając jedynie imię, nazwisko i wiek sprawcy. Jak pisze włoski publicysta:

Zaangażowanie gazety i śledczych prowadzących sprawę byłoby inne, gdybyśmy mieli do czynienia z sytuacją odwrotną. To znaczy, gdyby ofiarą był Afroamerykanin, a mordercą biały; a tym bardziej, gdyby ten biały mężczyzna był członkiem jakiejś organizacji, która głosi i praktykuje przemoc, np. prawicowej milicji. Tragedia wylądowałaby na pierwszej stronie, zmobilizowano by zespół reporterów, by zbadać środowisko mordercy, jego historię oraz motywacje.”

W swym tekście Federico Rampini zarzuca nowojorskiemu dziennikowi stosowanie autocenzury, bagatelizowanie gwałtów i grabieży dokonywanych pod hasłami antyrasizmu, odejście od kanonów rzetelnego dziennikarstwa, oczyszczenie redakcji z reporterów niezgadzających się z radykalizmem Black Lives Matter oraz stosowanie zasady „cel uświęca środki”.

Włoski publicysta zauważa, iż bezsensowna śmierć Giriego nie nauczyła niczego redaktorów „New York Timesa”:

Gazeta wspiera «postępowych« prokuratorów, którzy uwalniają nawet groźnych przestępców, profesjonalistów od przemocy, stanowiących stałe zagrożenie dla społeczeństwa. Już po śmierci Giriego kierownictwo redakcji potwierdziło tę linię, atakując tych prokuratorów, którzy nie działają wystarczająco szybko, aby opróżnić więzienia.”

Krytyka ze strony mainstreamu

Tekst Federico Rampiniego wart jest odnotowania także z tego powodu, że „Corriere della Sera” należy do medialnego mainstreamu, który zazwyczaj popiera różne lewicowo-liberalne eksperymenty. Tym razem stało się jednak inaczej. Włoski dziennik nie tylko zdystansował się wobec ruchu Black Lives Matter, lecz także skrytykował najbardziej opiniotwórczą gazetę amerykańską za sprzeniewierzenie się elementarnym zasadom dziennikarstwa i stanięcie po złej stronie.

Czytelnikowi pozostaje gorzka refleksja, że gdyby ofiarami czarnoskórego mordercy nie byli przypadkowi goście z Italii, lecz mieszkańcy Manhattanu, to włoska gazeta nie zwróciłaby zapewne uwagi na jeszcze jedno z wielu zabójstw, których liczba w Nowym Jorku wzrosła od 2019 roku o 42 proc.

Źródło: Grzegorz Górny, wPolityce.pl

Komentarze są zamknięte