Anthony Fauci kazał Facebookowi cenzurować informacje o SARS-CoV-2? Problemy znanego lekarza

Zastępca Naczelnego

Dr Anthony Fauci/nih.gov

Facebook przez bardzo długi czas cenzurował wszelkie dyskusje o tym, czy koronawirus SARS-CoV-2 uciekł z chińskiego laboratorium. Teraz Republikanie z wpływowych komisji w Izbie Reprezentantów – komisji sądowniczej i komisji nadzoru – żądają informacji o tym, jaki wpływ na ich decyzję miał słynny doktor Anthony Fauci. Republikanie chcą wiedzieć czy doktor Fauci kazał Facebookowi cenzurować dyskusje o koronawirusie.

Teoria o tym, że prawdziwym początkiem pandemii nie był mokry targ w Wuhan tylko znajdujące się w tym samym mieście laboratorium Instytutu Wirusologii, jedno z trzech miejsc na świecie gdzie badano koronawirusy, pojawiła się już na początku roku. Chińscy komuniści – rzecz jasna – robili co w ich mocy, aby obalić tę teorię i znaleźli w tym niespodziewanego sojusznika w amerykańskich lewicujących mediach, które szybko zaczęły twierdzić, że to rasistowska teoria spiskowa. Ostatnio część dziennikarzy przyznała, że uznali tę teorię z góry za kłamstwo, bo wpływowi Republikanie, jak Donald Trump czy senator Tom Cotton, uznawali, że jest prawdopodobna.

Facebook szybko ogłosił, że będzie walczył z „covidową dezinformacją”. Ta walka objęła także osoby głoszące, że wirus uciekł z chińskiego laboratorium. Dotyczące tego posty miały sztucznie ograniczane zasięgi lub były całkiem usuwane, a osoby je zamieszczające musiały się liczyć z blokadą konta. Facebookowi cenzorzy twierdzili, że ta teoria została obalona – co było oczywistą nieprawdą. Zmieniło się to dopiero w ostatnim czasie, kiedy lewicujące media ujawniły, że zdaniem amerykańskiego wywiadu trzech pracowników Instytutu już w listopadzie trafiło do szpitala w Wuhan z objawami. W ich artykułach nie znalazło się zbyt wiele nieznanych wcześniej informacji, ale spowodowały, że teoria o wycieku z laboratorium nagle znowu stała się możliwa dla medialnego i politycznego mainstreamu. W dniu, w którym Biden wznowił nad nią śledztwo, Facebook ogłosił, że przestaje ją cenzurować.

Teraz dwóch wpływowych republikańskich kongresmanów – Jim Jordan, najwyżej postawiony Republikanin w Komisji Sądowniczej i James Comer, pełniący analogiczną funkcję w Komisji Nadzoru – żądają od Facebooka wyjaśnień. Konkretniej chcą wiedzieć, jaką rolę w podjęciu decyzji o cenzurowaniu tej teorii odegrał słynny lekarz Anthony Fauci, który w administracji Trumpa i w obecnej jest główną twarzą walki USA z pandemią. W wysłanym do Marka Zuckerberga liście żądają ujawnienia przez niego wszelkiej korespondencji, jaką odbył z pracownikami Facebooka i wszelkich wewnętrznych dokumentów które odnoszą się do niego i do organizacji, dla których pracował – Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID) oraz nadrzędnego nad nim Narodowego Instytutu Zdrowia (NIH).

Fauci – od dłuższego czasu krytykowany przez Republikanów za naleganie na radykalne lockdowny – został zamieszany w kontrowersje wokół cenzury na Facebooku, kiedy amerykańskim mediom udało się uzyskać w sądzie dostęp do jego korespondencji służbowej. Wyszło wtedy na jaw, że Zuckerberg napisał do niego 15 marca, aby podziękować mu za jego pracę, poinformować go, że jego portal stworzy Centrum Informacji Koronawirusowej i poprosić go o udział w tym projekcie. Złożył mu również propozycję, którą sam Fauci uznał ze ekscytującą a Courtney Billet, rzecznik prasowy NIASD, nazwała „jeszcze większą sprawą”. To czego dotyczyła ta propozycja, zostało jednak ocenzurowane, podobnie jak inne fragmenty korespondencji między Facebookiem i Faucim.

Te skreślenia sprawiły, że wielu Republikanów – z Jordanem i Comerem na czele – podejrzewają, że Fauci jako urzędnik państwowy wpływał na Facebooka, aby ten cenzurował teorię o wycieku koronawirusa z laboratorium. Zwracają uwagę, że byłoby to rażące naruszenie amerykańskiego prawa, z pierwszą poprawką do konstytucji włącznie i podkreślają, że facebookowa cenzura i traktowanie tej tezy jak teorii spiskowej mogły mieć negatywny wpływ na próby dotarcia przez USA do prawdy o korzeniach pandemii. Rzecznik prasowy Facebooka Andy Stone zapewnia jednak, że w ich rozmowach z Faucim nie było żadnego drugiego dna. Podkreślił, że jego portal chciał pomóc w walce z pandemią poprzez dostarczanie użytkownikom sprawdzonych informacji, więc nie ma nic dziwnego w tym, że poprosili o pomoc głównego amerykańskiego eksperta w temacie.

Dla samego Fauciego zainteresowanie kongresmanów może jednak zwiastować poważniejsze kłopoty. W ostatnich dniach administracji Trumpa Departament Stanu wypuścił bowiem oparty o informacje wywiadu tzw. fact sheet o koronawirusie. Wynikało z niego, że w Instytucie w Wuhan prowadzono badania nad atakującym nietoperze koronawirusem RaTG13, który jest najbliższym z dotychczas zidentyfikowanych kuzynem SARS-CoV-2 (96,2% zgodności genetycznej). Zwrócono w nim również uwagę na to, że to laboratorium w przeszłości prowadziło kontrowersyjne badania typu gain-of-function, w których naturalne wirusy są modyfikowane, skutkiem czego często stają się znacznie groźniejsze. Niektórzy naukowcy uważają, że niecodzienne elementy genomu chińskiego koronawirusa pokazują, że powstał on na skutek takich badań.

Część badań nad tymi koronawirusami została sfinansowana przez amerykańskiego podatnika. Z e-maili Fauciego wynika, że NIAD, którego był dyrektorem, przekazał wuhańskiemu instytutowi ponad 826 tysięcy dolarów w grantach w latach 2014-2019. Planował też przekazanie kolejnych. Pośrednikiem była organizacja pozarządowa EcoHealth Alliance, która koordynowała i  dostała i ok. 3,75 miliona dolarów na międzynarodowe badania nad koronawirusami zwierzęcym. Jej szef Peter Daszak był jedynym amerykańskim członkiem kontrowersyjnej misji WHO w Chinach i najgłośniejszym krytykiem teorii, że koronawirus wyciekł z laboratorium. Wiele osób podejrzewa, że Fauci promował teorię o jego naturalnym pochodzeniu bo bał się, że w razie udowodnienia tego wycieku wyjdzie na jaw, że przez własną niekompetencję sfinansował badania które doprowadziły do pandemii.

Źródło: Denver Gazzete, Fox Busines, NY Post, Wiktor Młynarz, niezalezna.pl

Komentarze są zamknięte