Premier Mateusz Morawiecki poinformował po spotkaniu z Koalicyjnym Klubem Parlamentarnym Lewicy, że postkomuniści zdecydowali się na poparcie ratyfikacji w Sejmie RP tzw. Funduszu Odbudowy UE. – Postkomuniści jeszcze w 2015 roku balansowali na granicy 1 procenta poparcia. Na plecach Platformy Obywatelskiej stachanowcy PZPR Włodzimierz Cimoszewicz czy Leszek Miller dostali się do Parlamentu Europejskiego. Teraz nasi koledzy z PiS niepotrzebnie uwiarygadniają postkomunistów, inspiratorów ataków na Polskę przez instytucje unijne, zwolenników aborcji, Strajku Kobiet i ideologii LGBT oraz obrońców zbrodniarzy z PRL. Naszym zdaniem, po pierwsze, trzeba poczekać na ratyfikację Funduszu Odbudowy przez inne kraje UE oraz efekty nakazania przez niemiecki sąd konstytucyjny prezydentowi powstrzymania się od złożenia pod ratyfikacją podpisu. Po drugie, uważamy, że z postkomunistami nie wolno zawierać żadnych sojuszy politycznych. W programie ZChR obecna jest lustracja i dekomunizacja. Po wyborach w 2023 roku, w nowym parlamencie, będziemy twardo domagali się realizacji tych postulatów. Dzisiaj porozumienie PiS z Lewicą to uwiarygadnianie zwolenników cywilizacji śmierci – powiedział Niezależnej Gazecie Obywatelskiej Paweł Czyż, rzecznik prasowy Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.
Czy w zamian za poparcie Funduszu Odbudowy Lewica dostała od PiS dużo czy mało? Moim zdaniem całkiem sporo. A więc po pierwsze szpitalnictwo, zwłaszcza powiatowe. Teraz w czasie kampanii wyborczej Lewica niemal w każdym powiecie będzie mogła mówić, że wywalczyła pieniądze na miejscową placówkę.
Po drugie mieszkania na wynajem, i to aż 75 tysięcy. Lewica zdobyła konkret w sferze, która społecznie nabrzmiewa, bo własne lokum – głównie z racji szalejących cen – staje się coraz mniej osiągalne lub coraz bardziej kosztowne dla wielu ludzi. Co ważne, to sztandar, który kilka lat temu podniosło Prawo i Sprawiedliwość; teraz PiS ryzykuje, że polityka mieszkaniowa zacznie nieść kogoś innego.
Do tego zwiększenie środków dla przedsiębiorców z branż najbardziej dotkniętych pandemią z 300 do 500 milionów, i rozszerzenie Komitetu Monitorującego wydawanie pieniędzy z KPO.
W sumie, jak na ugrupowanie, które od 2005-go roku – a więc już 17 lat – pozostaje w opozycji, mamy imponujący pokaz sprawności i skuteczności. Cenny argument w walce o przekroczenie progu wyborczego w 2023 roku, gdy może być tak, że w walce o Sejm zetrą się potężne bloki PiS oraz startujących razem Hołowni i Platformy, zgniatające wszystkich mniejszych graczy.
Oczywiście, decydując się na współpracę z PiS, Lewica ryzykuje gniew liberalnej opinii publicznej. To jednak koszt, który warto zapłacić. Także dlatego, że z neutralność mediów głównego nurtu niczego istotnego lewicy nie dawała. Ludzie, który politycznie słuchają owych mediów, wspierają zazwyczaj najsilniejszą formację opozycji, ponieważ ich głównym celem jest odsunięcie PiS od władzy.”
– napisał na łamach wPolityce.pl Jacek Karnowski.
To fakt, że niedawno poparcie dla SLD oscylowało wokół 1 procenta głosów. Dzisiejsze porozumienie PiS i Lewicy może spowodować, że poparcie dla postkomunistów w roku 2023 będzie wynosiło blisko 20 procent. To zaś oznacza, że po kolejnych wyborach rządy przejmie koalicja PO-Lewica-Polska 2050-PSL.
Bez obawy…