Ustawa o przerywaniu ciąży stanowi, iż osoba, która zdecydowała się na aborcję, musi odczekać pięć dni zanim dojdzie do zabiegu. Jest to tak zwany okres refleksji. Tweede kamer większością 119 głosów (na 150), przyjęła propozycję lewicy, by zrezygnować z tego warunku.

Wspólny wniosek zielonych (Groen/Links) oraz socjaldemokratów (PvdA) został poparty w głosowaniu przez liberałów premiera Marka Rutte (VVD), współrządzących z nimi socjalliberałów (D66) oraz opozycyjnych populistów z PVV, Partię Socjalistyczną (SP), Forum na Rzecz Demokracji Thierry Baudeta a także Partię na rzecz zwierząt (PvdD).

Przeciwko opowiedziały się pozostałe partie koalicji: Apel Chrześcijańsko-Demokratyczny (CDA) oraz konserwatywna chadecja (CU) a także pozostające w opozycji do gabinetu Marka Rutte – protestancka partia SGP oraz reprezentacja mniejszości tureckiej DENK.

Nareszcie! (…) Kobiety naprawdę same będą mogły zdecydować, ile potrzebują czasu na refleksję”

– napisała na Twitterze po głosowaniu liderka socjaldemokratów (PvdA) Lilianne Ploumen.

Portal NOS przypomina, iż gabinet ministrów, który kończy urzędowanie, sygnalizował już wcześniej, że nie podejmie żadnych kroków zmieniających ustawę aborcyjnej. Powstaje zatem pytanie, jak szybko decyzja izby niższej parlamentu zostanie wprowadzona w życie, tym bardziej, że wywodzący się z chadecji (CDA) wicepremier i minister zdrowia Hugo De Jonge zapowiedział podczas debaty w parlamencie, iż nie wprowadzi tej decyzji w życie.

Takiej postawy Hugo De Jonge pogratulował na Twitterze prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, eurodeputowany VI kadencji, dr Bogusław Rogalski.