– W imieniu Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, Stronnictwa postulującego realne i większe zaangażowanie Rzeczypospolitej w ochronę praw Polaków na Kresach, a zwłaszcza naszych Rodaków na Litwie, apelujemy (…) o poparcie Społecznego Spisu Ludności Polskiej na Wileńszczyźnie organizowanego przez Związek Polaków na Litwie – pisze w swoim niedzielnym apelu skierowanym do Prezydenta RP Andrzeja Dudy, marszałków Sejmu i Senatu RP i szefa MSZ prezes ZChR, eurodeputowany VI kadencji, dr Bogusław Rogalski. Tymczasem w poniedziałek odbyło się w Warszawie spotkanie szefa MSZ Litwy Gabrieliusa Landsbergisa z marszałek Sejmu RP Elżbietą Witek oraz polskim ministrem spraw zagranicznych prof. Zbigniewem Rauem.
Litwa nie ma obecnie ustawy o mniejszościach narodowych, choć Polacy stanowią w tym kraju ok. 7 procent mieszkańców – informuje za to Radio Maryja. – Jest to bardzo pokaźna liczba. Chciałbym tylko przypomnieć, że w rejonie solecznickim z całej puli mieszka 80 procent Polaków, w rejonie wileńskim 60 procent, zaś w mieście Wilnie – 20 procent. A więc Polacy i polskość na Wileńszczyźnie ciągle trwa i jest, można rzec, w większości. Dlatego ten spis jest tak bardzo ważny, bo obecna koalicja rządząca na Litwie jest skrajnie nacjonalistyczno–lewicowa, spod znaku Gabrielusa Landsbergisa – powiedział prezes ZChR dr Bogusław Rogalski w piątkowych „Aktualnościach dnia” toruńskiej rozgłośni.
ZOBACZ KONIECZNIE
Na Litwie trwa państwowy spis ludności przeprowadzany przez Departament Statystyki. Niestety, obrana metoda badawcza nie wypełnia definicji spisu powszechnego, ponieważ państwowi rachmistrzowie mają zamiar przepytać jedynie 1% mieszkańców Litwy, co przypomina bardziej sondaż, aniżeli spis powszechny. Reszta danych ma być pozyskiwana na podstawie informacji z innych instytucji państwowych oraz drogą internetową. Oznacza to, że część danych w ramach powszechnego spisu nie będzie zgodna z rzeczywistością, bowiem informacje dotyczące narodowości osoby bądź jej wyznania nie są obowiązkowe i częstokroć w rejestrach są pomijane. Cząstkowe dane od zaledwie 1% ankietowanych mają być połączone ze zgromadzonymi danymi w różnych instytucjach, a następnie po zastosowaniu modelu matematycznego opublikowane. W ten sposób podane zostanę informacje dotyczące narodowości, języka ojczystego i wyznania w skali całego kraju. Nie ulega wątpliwości, że obrany model z całą pewnością nie będzie odzwierciedleniem rzeczywistej sytuacji, dane zostaną wypaczone, a liczba Polaków na Litwie zostanie z pewnością zaniżona (…)
Akcja społecznego spisu została poparta przez cały szereg największych polskich środowisk i organizacji: Stowarzyszenie Nauczycieli Szkół Polskich na Litwie „Macierz Szkolna”, Katolickie Stowarzyszenie Polaków na Litwie, Akcję Wyborczą Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin. Uzyskała również oficjalne poparcie Federalnej Unii Narodowości Europejskich (FUEN), największej organizacji patronackiej autochtonicznych mniejszości narodowych i grup językowych w Europie.
Zanim jeszcze ruszyła akcja społecznego spisu ZPL, rozpoczął się frontalny atak antypolsko nastawionych polityków litewskich należących do nacjonalistyczno-liberalno-lewackiej większości parlamentarnej, którego celem jest uniemożliwienie rzetelnego spisu Polaków na Litwie. Nie jest to rzecz zaskakująca, gdyż w interesie litewskich nacjonalistów i liberałów leży to, aby jak najmniej Polaków zadeklarowało swoją narodowość.
Dlatego też społeczny spis Polaków przeprowadzany przez ZPL w celu porównawczo-informacyjnym pomoże wykluczyć możliwość manipulacji w spisie państwowym oraz pomoże zapobiec zaniżaniu jego wyników, to arcyważna rzecz dla pokazania silnej polskości na Wileńszczyźnie, a jego wyniki będą rzutowały na przyszłość polskiej Wspólnoty. Od tego spisu będzie zależała polska tożsamość mieszkańców Wileńszczyzny, zachowanie należnych im praw, ilość polskich szkół i pozycja w życiu społecznym na Litwie. Rozumie to dobrze każdy patriota i przyjaciel polskiej sprawy na Kresach.”
– pisze w swoich niedzielnych wystąpieniach do polskich władz dr Bogusław Rogalski, lider polskiej partii chadeckiej.
Eurodeputowany Waldemar Tomaszewski
o Społecznym Spisie Ludności Polskiej na Wileńszczyźnie
ZOBACZ KONIECZNIE
Landsbergis swego czasu wzywał do historycznego zwycięstwa nad Polakami w wyborach samorządowych. Tak więc widzimy nastawienie obecnej władzy do Polaków na Litwie i do całej sytuacji. Dlatego Polacy na Litwie nie mają wielkiego zaufania do instytucji państwa litewskiego, a zwłaszcza do tak przeprowadzanego spisu ludności, gdzie będzie pytanych zaledwie 1 procent mieszkańców”
– powiedział lider Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin na antenie Radio Maryja.
POSŁUCHAJ CAŁEGO WYWIADU dra Bogusława Rogalskiego
w RADIO MARYJA, 5.02.2021
Relacje Polski i Litwy są bardzo dobre. Mamy podobne spojrzenie na wiele kwestii dotyczących bezpieczeństwa, polityki wschodniej, wzmocnienia relacji transatlantyckich, wybranych kwestii na agendzie UE, rozwoju współpracy w zakresie energetyki i transportu. Dziękuję ministrowi Landsbergisowi za złożenie wizyty w Warszawie na początku kadencji”
– ocenił w poniedziałek minister Rau cytowany w komunikacie MSZ.
Polska polityka zagraniczna w „różowych okularach”?
Relacje polsko-litewskie nie są jednak tak dobre, jak ocenia to minister Zbigniew Rau.
Chcemy, by Polska była liderem w regionie, ale spór z Brukselą nie wzmacnia jej pozycji”
– powiedział Landsbergis w niedawnym wywiadzie dla litewskiej telewizji publicznej LRT dystansując się od postawy Węgier i Polski w sprawie kolejnego budżetu Unii Europejskiej i jego związania z tzw. „praworządnością”.
Dziennikarka LRT w tej rozmowie z Gabrielusem Landsbergisem przypomniała, że podczas niedawnej wizyty w Wilnie prezydenta Polski Andrzeja Dudy Landsbergis stwierdził publicznie, że „Litwa nie jest ślepa na to, co się dzieje w Polsce”. Tymczasem – jak zauważyła dziennikarka – prezydent Litwy Gitanas Nauseda w czasie półtora roku swego urzędowania ani razu nie skrytykował Polski, ani nie wyraził wątpliwości co do realizowanej przez Polskę polityki.
Powracając do Polski, chciałbym zwrócić uwagę nie na krytykę wobec Polski, ale na to, że niektóre wybory Polski mogą wpłynąć na jej pozycję w regionie”
– oświadczył Landsbergis.
Skasowanie ulicy prof. Lecha Kaczyńskiego w Wilnie „dowodem” na dobre relacje?
W drugim dniu ostatniej wizyty prezydenta Andrzeja Dudy na Litwie podjęto tam decyzję o skasowaniu ulicy śp. prezydenta prof. Lecha Kaczyńskiego. Taką decyzję podjał sąd administracyjny w Wilnie.
W lutym 2018 roku samorząd miasta Wilna podjął decyzję o nadaniu imienia Lecha Kaczyńskiego bezimiennej ulicy, znajdującej się przy samorządzie i przecinającej jedną z głównych ulic stolicy – aleję Konstytucji. Z inicjatywą uhonorowania w Wilnie tragicznie zmarłego prezydenta Polski wystąpili radni Akcji Wyborczej Polaków na Litwie – Związku Chrześcijańskich Rodzin.
Jest dla mnie dowodem szczególnej satysfakcji, że w roku jubileuszu stulecia odzyskania niepodległości przez Polskę oraz Litwę władze i mieszkańcy Wilna wspólnie pokazali światu, że pamięć o prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej Lechu Kaczyńskim, polityku wielkiego formatu, jest nadal żywa i pielęgnowana z ogromną starannością i troską”
„Biedroń w spódnicy”?
Każdy, kto był kiedyś na koncercie rockowym, wie, co oznacza ten gest – dobrą zabawę, wolność, piwo i silne uczucie identyfikacji z rówieśnikami. Bardziej wtajemniczeni twierdzą, że popularne „rogi” to tak naprawdę „szatanka”, symbol wyznawców satanizmu. Może właśnie dlatego ten gest w wykonaniu byłego prezydenta George’a W. Busha i jego córki spotkał się z silną krytyką.
(…)
„Rogi” jako pierwszy pokazać miał wokalista Black Sabbath, historia tego gestu jest jednak starsza – pierwsze wzmianki pojawiły się już w starożytnej Grecji. Na południu Europy „cornuto” (z włoskiego „corna” to „rogi”) oznacza rogacza, zdradzanego żonatego mężczyznę (określenie „rogacz” funkcjonuje także w Polsce).”
– podaje portal logo24.
Jestem pewna, że gdzieś jest Polak, który nigdy nie poszedł na paradę z polską flagą, bo uważał, że nie ma na to miejsca, że jest Polak, który się kryje ze swoją tożsamością, ponieważ zgodnie ze stereotypami, bycie Polakiem i katolikiem jest niezgodne z byciem innej orientacji. Jednak tak nie jest”
– zaznaczyła Dobrovolska w rozmowie z portalem ZW.lt komentując Baltic Pride 2019.
W rozmowie z TOK FM „Dobrowolska zapewniała, że nowy litewski rząd widzi w naszym kraju przyjaznego partnera i chciałby, żeby był to silny partner także na forum Unii Europejskiej. Prawniczka przekonywała, że ostatnie burzliwe dyskusje na temat budżetu i groźba weta ze strony Polski nie były – według niej – dobre dla naszego kraju. Jak dodała, ucieszyłaby się z osiągniętego porozumienia (rozmowa z Dobrowolską odbyła się w środę, przed oficjalnie ogłoszonym kompromisem)”.
Na koniec dziennikarka TOK FM zapytała swoją rozmówczynię, czy śledzi protesty polskich kobiet w sprawie aborcji. – Nie jest możliwe, by nie zauważyć tego, to co dzieje się w Polsce – przyznała Dobrowolska. – Oczywiście widzimy na Litwie te protesty i najgorsze jest to, że cała sytuacja zaistniała podczas pandemii. Mam nadzieję, że władze Polski znajdą kompromis, żeby tych protestów nie było, przynajmniej w czasie pandemii – podsumowała szefowa resortu sprawiedliwości Litwy”
– opisuje portal tej rozgłośni.
Polacy na Litwie chcą się policzyć
Ataki na Polaków na Litwie wieńczy dziś zwalczanie przez litewskie władze i zlituanizowanych ich pomagierów Społecznego Spisu Ludności Polskiej na Wileńszczyźnie zorganizowanego przez ZPL.
O wadze i znaczeniu inicjatywy ZPL świadczy również poparcie międzynarodowe dla tej kluczowej obecnie inicjatywy, które w imieniu autochtonicznych wspólnot narodowych w Europie wyraził w specjalnym liście rumuński europoseł węgierskiej narodowości Lorant Vincze, przewodniczący Federalnej Unii Narodowości Europejskich (FUEN), pisząc tak:
Szanowni Polacy zamieszkujący Wileńszczyznę, Związek Polaków na Litwie rozpoczął bardzo ważną inicjatywę, zamierza przeprowadzić Społeczny Spis Ludności na Wileńszczyźnie, w którym będziecie mogli zadeklarować swoją narodowość. Dzięki temu społecznemu spisowi możliwe będzie poznanie dokładnej liczby Polaków zamieszkujących Wileńszczyznę i porównanie jej z oficjalnymi danymi statystycznymi. Pozwoli to Wam na opracowanie w przyszłości skutecznej strategii ochrony praw polskiej Wspólnoty Narodowej na Litwie. Zachęcam wszystkich Polaków do udziału w tej cennej inicjatywie ZPL, którą jest Społeczny Spis Ludności Polskiej. Liczna i silna polska Wspólnota na Litwie to także wsparcie i przykład dla innych autochtonicznych mniejszości narodowych i językowych w Europie. Razem będzie nam łatwiej walczyć o wspólne prawa, zwłaszcza na forum Unii Europejskiej (…). Jako Przewodniczący Federalnej Unii Narodowości Europejskich (FUEN), organizacji – która jest głównym orędownikiem i największą organizacją patronacką autochtonicznych mniejszości narodowych i grup językowych w Europie – która jest wspólnotą wzajemnego wsparcia reprezentującą interesy mniejszości europejskich na poziomie regionalnym, krajowym, a zwłaszcza europejskim, wyrażam swoje wielkie zadowolenie ze współpracy ze Związkiem Polaków na Litwie. Jako reprezentant mniejszości węgierskiej w Siedmiogrodzie w Rumunii doskonale rozumiem Wasze problemy i potrzeby”.
Na inicjatywę Związku Polaków na Litwie natychmiast zareagowali litewscy nacjonaliści.
Zapowiedziano, że Związek Polaków na Litwie przeprowadza spis ludności Wileńszczyzny równolegle do spisu zainicjowanego przez Departament Statystyki. Nietrudno dostrzec tu pewne zamiary – w ten sposób uchwycić jak najwięcej osób narodowości polskiej. Nie można wykluczyć, że niektóre osoby objęte takim spisem mogą zostać zmuszone do wpisania wspomnianej narodowości, nawet jeśli zamierzały nie wskazywać narodowości lub wpisać inną narodowość. Mając na uwadze fakt, że najważniejsze stanowiska administracyjne w wielu gminach Wileńszczyzny należą do przedstawicieli wspomnianej organizacji, nietrudno się domyślić, że ludziom może być trudno sprzeciwić się sugestiom organizatorów takiego spisu. Wspomniano też, że oprócz elektronicznych, będą też ankiety w formie papierowej. Mówi się, że będą przestrzegane zasady kwarantanny, ale kto zapewni, że będą one faktycznie przestrzegane? Już i teraz liczba przypadków Covid 19 na Wileńszczyźnie jest jedną z najwyższych na Litwie. Istnieją również wątpliwości co do zasad gromadzenia i przechowywania danych osobowych obywateli. Czy ta organizacja publiczna ma prawo zbierać i przechowywać takie dane osobowe? Kto może zapewnić, że zebrane dane nie zostaną zmienione, że nie zostaną zmanipulowane, że nie zostanie podjęta żadna próba poddania w wątpliwość wiarygodności danych zebranych przez Główny Urząd Statystyczny? Mam nadzieję, że rząd wyjaśni legalność wspomnianego spisu Związku Polaków ma Litwie i w razie potrzeby podejmie kroki, aby to powstrzymać”
– grzmiał niedawno poseł ugrupowania Landsbergisa, Jurgis Razma.
Jaka będzie reakcja polskich władz na apel prezesa Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin dra Bogusława Rogalskiego o popacie Społecznego Spisu Ludności Polskiej na Wileńszczyźnie? Czy polskie władze „zachowają się jak trzeba”? O tym przekonamy się niebawem …
Piotr Galicki