Gowin trojański? Czy szef Porozumienia Jarosław Gowin w kwestii aborcji jest „za, ale przeciw”?

Zastępca Naczelnego

Foto za YouTube.com

Zdaniem Jarosława Gowina, jednym ze sposobów rozstrzygnięcia kwestii aborcji w Polsce mogłoby być referendum: „Po tym, gdy naruszono tzw. kompromis aborcyjny z 1993 r., którego byłem i jestem zwolennikiem, być może nie ma już innej drogi jak tylko referendum. Należałoby dobrze przemyśleć pytania i wówczas oddać głos Polakom. Działania nas, polityków, w tak kluczowych sytuacjach powinny być emanacją zbiorowej woli narodu”.

Uważam, że to pomysł wyjątkowo fatalny. W istocie przyniósłby same straty. Po pierwsze, sądząc zarówno po badaniach opinii publicznej, jak i po dynamice tego typu referendów, zostałoby ono wygrane przez zwolenników zabijania dzieci nienarodzonych. Z zagranicy popłynęłoby wsparcie, pieniądze, know-how dla obozu aborcyjnego. Prawica – też w tej sprawie mocno podzielona – miałaby w ręku znacznie mniej kart. Wiadomo, po której stronie byłyby media. Do tego część konserwatystów prawdopodobnie zbojkotowałaby głosowanie. Sprawa w sumie niemal nie do wygrania drogą głosowania powszechnego”

– pisze redaktor Jacek Karnowski na łamach portalu „wPolityce.pl”.

Do sprawy szybko odnieśli się również chadecy ze Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin.

Krótko o pomyśle szefa Porozumienia Jarosława Gowina na referendum w sprawie aborcji: człowiek odejdzie z Platformy Obywatelskiej, Platforma Obywatelska nigdy nie wyjdzie z człowieka …”

– napisał na swoim profilu na Twitterze Paweł Czyż, rzecznik prasowy ZChR.

To (…) spustoszenie, które przyniosłoby referendum w sprawie życia najmłodszych dzieci, byłoby długofalowo naprawdę straszliwe. Nie obejmowałoby tylko klęski w sprawie ochrony życia, ale spektrum znacznie szersze. Oznaczałoby przecież, że w sprawach życia i śmierci, w sprawach najbardziej fundamentalnych, decyduje zwykłe głosowanie powszechne, a nie racja, nie kwestie etyczne, moralne, medyczne. Byłoby to równoznaczne ze zdemolowaniem najważniejszej w istocie bariery przed najbardziej szalonymi, diabelskimi pomysłami, których – jak wiemy – nie brakuje”

– pisze w swoim artukule Jacek Karnowski.

Jarosław Gowin przez wiele lat był ważnym politykiem Platformy Obywatelskiej.

W 1990 związał się z założonym przez Aleksandra Halla Forum Prawicy Demokratycznej, później był przez kilka lat związany ze środowiskiem Unii Demokratycznej i Unii Wolności.

W 2005 z ramienia Platformy Obywatelskiej w okręgu krakowskim został wybrany do Senatu. Po rezygnacji Jana Rokity ze startu w wyborach parlamentarnych w 2007 został umieszczony na pierwszym miejscu listy PO do Sejmu, po czym wstąpił do partii. Uzyskał mandat poselski, otrzymując 160 465 głosów. Wkrótce po wyborach wszedł w skład zarządu krajowego Platformy Obywatelskiej (zasiadał w nim do października 2010). W wyborach w 2011 z powodzeniem ubiegał się o reelekcję, dostał 62 570 głosów.

18 listopada 2011 prezydent Bronisław Komorowski powołał go na urząd ministra sprawiedliwości w drugim rządzie Donalda Tuska. 29 kwietnia 2013 prezes Rady Ministrów zapowiedział odwołanie Jarosława Gowina ze stanowiska ministra sprawiedliwości. Do odwołania przez prezydenta doszło tydzień później”

– czytamy w Wikipedii.

Piotr Galicki

 

Komentarze są zamknięte