Kryzys związany z epidemią koronowirusa odsłonił procesy, które choć od dawana mają miejsce, to jednak były przesłonięte przez bieżące wydarzenia polityczne. Otóż obecny kryzys nie tylko unaocznia rozmiary stagnacji gospodarczej w Rosji, z którą mamy do czynienia już od dekady, ale przede wszystkim ujawnia katastrofalne dla przyszłości gospodarki rosyjskiej konsekwencje strategicznych decyzji podjętej przez ekipę Putina na początku swoich rządów.
Otóż Putin dochodząc do władzy postawił sobie za cel odwrócenie geopolitycznych skutków rozpadu Związku Sowieckiego i przywrócenie mocarstwowego charakteru państwa rosyjskiego, tak aby Rosja stała się jednym z równoprawnych mocarstw decydujących o charakterze polityki światowej. Temu celowi miała służyć zarówno polityka zagraniczna, jak i przede wszystkim polityka gospodarcza i będąca jej konsekwencja polityka zbrojeń, która miała przywrócić mocarstwowe znaczenie państwu rosyjskiemu. Także polityka demograficzna miała odwrócić negatywne trendy osłabiające mocarstwowe aspiracje Moskwy.
W pierwszych latach Putin zakładał realizację założonych celów poprzez przyjazne stosunki z Zachodem, a zwłaszcza ze Stanami Zjednoczonymi . To odrzucenie ze strony Washigtonu prawa do rosyjskiej strefy wpływów, spowodowało głębokie rozczarowanie Moskwy akceptacji postzimnowojenego ładu i orientację na współpracę z Chinami. Wspólnym celem polityki Pekinu i Moskwy jest przezwyciężenie jednobiegunowej amerykańskiej dominacji i stworzenie systemu policentrycznego. Problem w tym, że dla Moskwy stworzenie takiego systemu jest celem samym w sobie, gdy dla Pekinu jedynie etapem w osiągnięciu światowej dominacji, w której Rosja spadnie do roli chińskiego satelity. Tak więc chińska orientacja, w miarę budowy mocarstwowej pozycji przez Pekin, staje się swoistą pułapką dla rosyjskich aspiracji.
Podstawą do budowy mocarstwowej Rosji była polityka centralizacji państwa, w tym gospodarki i postawienie prawie wyłącznie na rozwój wydobycia i eksport węglowodorów. Temu celowi służyć miała swoista geopolityka rurociągów, która miała na celu uzależnienie energetyczne państw konsumentów rosyjskiego gazu i ropy. Polityka ta w pierwszej dekadzie obecnego stulecia wydawała się skutecznym modelem rozwoju gospodarczego. Spełniała nie tylko rolę jako lewara rosyjskiego wpływu na politykę państw europejskich ale i tworzyła materialną bazę dla budowy rosyjskiego potencjału militarnego. Wydawało się, że polityka gospodarcza oparta na dominacji sektora wydobywczego, przy bardzo wysokich cenach surowców energetycznych jest gwarancją realizacji budowy potencjału ekonomicznego i uczynienia z Rosji piątego mocarstwa gospodarczego, co było oficjalnym celem rosyjskiej polityki gospodarczej. Dzięki wysokiemu wzrostowi gospodarczemu, nastąpił nie tylko wzrost zamożności społeczeństwa rosyjskiego, ale także rozpoczęto proces kosztownej modernizacji armii i stworzono fundusze rezerwowe. Dominacji sektora energetycznego towarzyszyły także procesy etatyzacji gospodarki i wyraźne osłabienie sektora prywatnego, przy zachowaniu oligarchicznego charakteru gospodarki.
Jednak druga dekada tego wieku stała się świadkiem zasadniczych zmian w gospodarce światowej. Przede wszystkim rewolucja łupkowa w Stanach Zjednoczonych uczyniła z tego państwa potentata w produkcji ropy, a także gazu. USA z importera stały się eksporterem surowców energetycznych, co miało przełożenie przede wszystkim na ceny tych surowców. I choć częściowo poziom cen ratowało wzrastające zapotrzebowanie gospodarki chińskiej, to jednak ich poziom w drugiej dekadzie zdecydowanie bardziej zależał od podaży niż popytu. Także Europa, w tym państwa środkowoeuropejskie stały się w coraz większym zakresie konsumentem zarówno ropy jak i gazu kupowanego po za rosyjskim rynkiem. Ropa i gaz, będące podstawą rosyjskiej strategii rozwoju gospodarczego i politycznego uzależniania zwłaszcza państw europejskich zaczęły tracić znaczenie i sama Rosja zaczyna stawać się ekonomicznym zakładnikiem swoich rynków zbytu. Co więcej nawet okresowy wzrost cen nie generował, jak w poprzedniej dekadzie, wzrostu gospodarczego.
Obok rewolucji łupkowej i wzroście podaży surowców energetycznych, druga dekada tego wieku jest także świadkiem zielonej rewolucji energetycznej Ogromne inwestycje w odnawialne źródła energii zaczęły zmieniać charakter energetyki zwłaszcza krajów europejskich. Dynamiczny wzrost tego sektora, zmniejsza zapotrzebowanie na surowce kopalne, które choć nie zostaną całkowicie wyeliminowane w dającej się przewidzieć perspektywie czasowej, to jednak ich gospodarcze i strategiczne znaczenie, a w konsekwencji także ceny, systematycznie maleją.
Na te dwa procesy w rozwoju energetycznym współczesnego świata nakłada się wyczerpywanie rosyjskiego wydobycia ropy naftowej. Obecnie mamy do czynienia z jego najwyższym poziomem, ale już w najbliższych latach będziemy mieli do czynienia z systematycznym spadkiem spowodowanym wyczerpywaniem się dostępnych pokładów, a pokłady w Arktyce są nie tylko ekonomicznie nieopłacalne, ale także Moskwa nie posiada technologii zdolnych do ich wydobycia. Według ocen ekspertów spadek wydobycia ropy doprowadzi w perspektywie najbliższych piętnastu lat do likwidacji eksportu tego surowca i produkcji na poziomie wystarczającym tylko na potrzeby wewnętrzne. Model rozwoju oparty o eksploatacje surowców gwałtownie wyczerpuje swoje możliwości rozwojowe.
Rewolucja łupkowa i zielony ład, to podstawowe ciosy wymierzone w gospodarczą i polityczną strategie Putina, który na początku XXI wieku źle odczytał trendy rozwojowe. Nie zakładał bowiem ani uruchomienia nowych źródeł, ani też zmniejszenia znaczenia sektora, który miał być bazą na której miała być zbudowana mocarstwowa pozycja Rosji w nowym wielobiegunowym świecie. Oznacza to że gospodarcze priorytety przyjęte na początku XXI wieku stają się swoistą pułapką rozwojową Rosji. Są to sektory, które nie mają wielkiej przyszłości, a państwo, które poza sektorem zbrojeniowym nie rozwijało innych nowoczesnych gałęzi, a także stłamsiło siły rozwojowe w postaci prywatnego sektora znalazło się w swoistej pułapce rozwojowej. Ta pułapka nie daje żadnych szans na wzmocnienie ekonomiczne państwa rosyjskiego, a co więcej rosyjska gospodarka systematycznie traci swój procentowy udział w gospodarce światowej. Wzrost gospodarczy w minionej dekadzie oscylował na poziomie 0,8% w skali roku. Od roku 2010 do roku 2020 jej udział w gospodarce światowej spadł z 3,5% do 3%. Także prognozy Banku światowego zakładają jej dalszy spadek. W roku 2025 ma wynosić około 2,8%, co wydaje się i tak optymistycznym założeniem. Co więcej ponad 50% młodego pokolenia rozczarowana sytuacja we własnym kraju , jest zainteresowana emigracją. Rosja musi się pożegnać z marzeniami stania się piątym mocarstwem gospodarczym i coraz bardziej staje się tylko zapleczem surowcowym swojego wschodniego sąsiada.
Rozwój gospodarczy w pierwszej dekadzie (w latach 2000-2008 rosyjskie PKB wzrosło o 83%) stał się podstawą nie tylko bardziej asertywnej i agresywnej polityki Federacji Rosyjskiej, ale także Moskwa postanowiła zmodernizować swą armię, tak aby w obliczu narastającej konfrontacji pomiędzy mocarstwami, własna armia była podstawą jej imperialnej polityki. I rzeczywiście kosztowna reforma tej armii, uczyniły z niej najważniejszy atrybut rosyjskiej mocarstwowości. Jednak kryzys gospodarczy uderza także w program modernizacyjny. I choć znaczna część budżetu jest tajna , to eksperci SPIRI szacują że w ostatnich latach Moskwa była zmuszona do ograniczenia programu zbrojeń. Także narastające niezadowolenie społeczne spowodowane spadkiem dochodów realnych wymusza na ekipie Putina pacyfikowanie nastrojów poprzez konieczność zwiększenia nakładów na politykę socjalną, co także limituje możliwości rosyjskich zbrojeń. Program ten miał być ukończony pod koniec bieżącej dekady i polityka z pozycji siły miała zapewnić realizację rosyjskich interesów na arenie międzynarodowej. Nie mniej już dotychczasowe reformy sił zbrojnych i program ich uzbrojenia uczyniły z rosyjskiej armii potężny instrument w polityce Putina. Uzupełnieniem polityki modernizacji armii, było budowanie rezerw, poprzez wycofywanie z rynku środków finansowych, które mogłyby być inwestowane w realną gospodarkę. Ich celem jest uodpornienie państwa na ekonomiczne konsekwencje agresywnej polityki, ale konsekwencją ekonomiczna jest niski poziom inwestycji. Agresywna polityka destabilizująca postzimnowojenny ład międzynarodowy (Gruzja, Ukraina, Syria, Libia) spowodowała wzrost determinacji, zarówno Stanów Zjednoczonych jak i państw Europy środkowo wschodniej przeciwstawienia się tej polityce i do podniesienia wydatków zbrojeniowych . A nałożone sankcje powodują blokadę napływu zewnętrznego kapitału mogącego powstrzymać wzrost gospodarczy. W rezultacie także tych działań rosyjska gospodarka wkroczyła w okres strukturalnej stagnacji.
I w tej sytuacji przychodzi kryzys koronowirusa, który uderza z całą mocą uderza w rosyjską gospodarkę . Rosja przede wszystkim gwałtownie traci rynki zbytu. W bieżącym roku Turcja przestawiając się na gaz azerski, praktycznie przestała kupować gaz rosyjski. Wcześniej Rosjanie stracili rynek ukraiński. W tym roku nastąpiło przyspieszenie spadku udziału rosyjskiego gazu w rynku europejskim. Gdy na początku tego wieku ten udział wynosił 48%, to w drugim kwartale tego roku spadł do poziomu27,8%, o blisko jedna czwartą mniej niż w roku 2018. Natomiast ceny, które w 2018 r. wynosiły 250dolarów za 1000 metrów sześc., to na początku tego roku cena spadła do nieco ponad 100 dolarów, a w czerwcu do 82, przy cenie rentowności 105 dolarów. Spadek udziału gazu rosyjskiego wydaje się tendencją trwałą, bo w I kwartale tego roku, jeszcze przed wprowadzeniem restrykcji, niemieckie zakupy spadły o 23%, a włoskie o 18%. Odkrycie nowych złóż na Morzu Czarnym spowoduje dalszy spadek rosyjskiego gazu w rynku europejskim. W efekcie zmiany popytu na węglowodory, udział ich w przychodach rosyjskiego budżetu w pierwszej połowie tego roku spadł o 13,9% punktu procentowego do poziomu 29,3%. Ten kryzys pokazuje iż model gospodarki surowcowej wyczerpał swoje możliwości rozwojowe i Rosji grozi, przy kontynuacji tego modelu, w najlepszym razie stagnacja i postępujący spadek udziału w gospodarce światowej. Przy tej pułapce rozwojowej, gospodarka nie tylko nie będzie w stanie przezwyciężyć spadku dochodów realnych ludności, ale także uderza w program modernizacji armii.
Rosja to, podobnie jak Związek Sowiecki za rządów Breżniewa, to jednowymiarowe, gnijące mocarstwo, któremu jeżeli nie uda się zrealizować zakładanych w strategii Putina planów w najbliższej dekadzie to po 2030 roku będziemy mieli do czynienia nie tylko z dramatycznym spadkiem pozycji gospodarczej, ale ten spadek będzie miał też swoje reperkusje w możliwościach działania rosyjskiej armii. Dlatego to najbliższa dekada a być może także pierwsza połowa następnej dekady może być najbardziej niebezpieczna dla pokoju w naszej części Europy, bo jeżeli Putin nie zrealizuje swoich strategicznych aspiracji w tej perspektywie czasowej, to później szanse ich realizacji gwałtownie spadną. Militaryzm jest ostatnią nadzieją upadających mocarstw, ale choć może być groźny dla słabszych państw, to w dłuższej perspektywie jest zawsze pułapką, która prowadzi do upadku. Ponieważ konfrontacja amerykańsko chińska prawdopodobnie będzie mieć charakter znacznie dłuższy niż pespektywa 10-15 lat, to należy się spodziewać, że po tym okresie rosyjski potencjał gospodarczy, mający przełożenie na potencjał militarny ulegnie istotnej degradacji. Jeżeli w tej perspektywie Rosjanom nie uda się odbudować swojej mocarstwowej pozycji, to Rosja zamknie się w pułapce polityki zaprojektowanej prze Putina na początku XXI wieku., redukując swoją pozycje do roli chińskiego satelity.
Potencjalnie Rosja ma wielkie szanse stać się liczącym i nowoczesnym mocarstwem oddziaływującym na politykę światową pod warunkiem uruchomienia swoich wielkich możliwości rozwojowych, tkwiących nie tylko w zasobach surowcowych, ale przede wszystkim w możliwościach rozwojowych rosyjskiego społeczeństwa. Ale uruchomienie tych możliwości wymaga zasadniczego odrzucenia paradygmatu polityki imperialnej na rzecz polityki rozwoju narodowego, do czego ekipa Putina nie jest zdolna. Nie znaczy to że nie zdaje sobie sprawy z rozwojowej pułapki, ale stosowane częściowe reformy, bez zakwestionowania fundamentów dotychczasowej polityki , nie przynoszą oczekiwanych rezultatów. Wymaga to bowiem odrzucenia samych podstaw paradygmatu imperialnego który jest podstawą zarówno gospodarczej, militarnej jak i zagranicznej polityki realizowanej przez ekipę Putina. Paradygmat ten obliczony jest na ekspansję i podporządkowanie sobie innych państw, a rozwój gospodarczy jest podporządkowany polityce ekspansji. I to właśnie polityka ekspansji jest tą pułapką która blokuje rozwój ekonomiczny i społeczny Rosji. Dziś widać wyczerpywanie się tego modelu uprawiania polityki. Jeżeli zasadnicze roztrzygnięcia nie zapadną w najbliższej dekadzie, to ta antyrozwojowa pułapka na trwale zmarginalizuje pozycję Rosji. Natomiast przeprowadzenie reform instytucjonalnych, przebudowa systemu sądowego, wdrożenie praworządności, naprawa administracji publicznej, zwalczenie korupcji, a przede wszystkim poszanowanie własności i wolności obywatelskich jest warunkiem zmiany paradygmatu imperialnego na rozwojowy. Zmiana ta, to nie tylko gwarancje wolności obywatelskich i prawa własności, ale także przeznaczenie środków zużywanych na armię i na fundusze rezerwowe na potrzeby inwestycji gospodarczych i infrastrukturalnych. Zaś demokratyzacja Rosji, poszanowanie wolności obywatelskim i reformy instytucjonalne uruchomiłby wewnętrzne motory rozwoju. W pierwszym rzędzie doprowadziłby do powrotu kapitału notorycznie wyprowadzanego z tego kraju przez oligarchów i do przyciągnięcia międzynarodowych inwestycji. Konsekwencją byłoby trwałe odprężenie z Zachodem i nawiązanie korzystnej dla Rosji współpracy gospodarczej i technologicznej. I choć Putin dąży do współpracy zwłaszcza z Berlinem i Paryżem, by choćby częściowo zrównoważyć negatywne skutki własnej polityki, to szansa na porozumienie satysfakcjonujące Moskwę bez zmiany paradygmatu własnej polityki i pomimo pewnych chęci wyrażanych w obu stolicach jest mało prawdopodobna. Dla obu tych państw bowiem rynek amerykański jest znacznie ważniejszy, niż rynek rosyjski, a Amerykanie nie zawahają się użycia swoich możliwości do zablokowania aliansu z tych stolic z Moskwą. Perspektywa dalszych rządów Putina, to perspektywa niestabilności, niepewności i zagrożenia bezpieczeństwa i współpracy zwłaszcza w obszarze Europy Środkowo-wschodniej. To także perspektywa gnicia Rosji i po upływie bieżącej dekady nieuniknionej degradacji Rosji w systemie międzynarodowym. I choć usuniecie Putina nie wydaje się dziś najbardziej realnym scenariuszem, to narastanie społecznego niezadowolenia nie wyklucza także takiego rozwiązania. Dlatego zarówno Polska jak i Unia Europejska powinny być przygotowane na możliwość współpracy z Rosją pod warunkiem wyboru przez Moskwę opcji narodowego rozwoju. Z naszej strony warunkiem stworzenia strefy wolnego handlu z Rosją, zniesienia systemu wizowego, współpracy technologicznej i inwestycyjnej musi być oczekiwanie uznania ładu geopolitycznego w Europie wyłonionego w rezultacie upadku komunizmu, ograniczenie rosyjskich wydatków obronnych do poziomu 2%PKB, demilitaryzacji okręgu królewieckiego i faktycznego uznania praw własności i praw obywatelskich. Sformowanie takiego przesłania, to nie tylko zadeklarowanie udziału Unii w rozwoju ekonomicznym Rosji, ale także wsparcie dla rosyjskich środowisk narodowych przeformułowania paradygmatu rosyjskiej polityki, tak aby Rosja stała się konstruktywnym i silnym uczestnikiem ładu międzynarodowego.
Rosja ma szanse na tempo rozwojowe porównywalne z tempem rozwoju Chin. Radykalna zmiana paradygmatu własnej polityki jest jedyną szansa na ucieczkę z pułapki rozwojowej będącej konsekwencją imperialnej polityki. Ten rozwój jest dziś blokowany przez rządy kleptokracji i militaryzm w polityce rosyjskiej. Ale tylko odsunięcie ekipy Putina i radykalna zmiana polityki jest jedyną możliwością uniknięcia zamknięcia tego kraju w antyrozwojowej pułapce, której konsekwencją będzie upadek tego państwa i sprowadzenia go do roli chińskiego satelity.
Marian Piłka *
* Poseł na Sejm I, III, IV i V kadencji. Od połowy lat 70. angażował się w działalność opozycyjną. W latach 1977–1978 działał w Ruchu Obrony Praw Człowieka i Obywatela. W latach 80. uczestniczył w działalności Ruchu Młodej Polski. W czasie stanu wojennego internowany przez okres około roku. 19 kwietnia 2007 zadeklarował odejście z Prawa i Sprawiedliwości, a dzień później przystąpił do nowo tworzonej Prawicy Rzeczypospolitej. Historyk, publicysta.