Nic nie widziałem, nic nie słyszałem. Groteskowe wyjaśnienia przewodniczącego Sejmu Republiki Litewskiej Viktorasa Pranckietisa w dniu końca jego kadencji

Zastępca Naczelnego

Viktoras Pranckietis/fot. YT

„Nic nie widziałem, nic nie słyszałem” (ang. See No Evil, Hear No Evil) to amerykańska komedia filmowa z 1989 roku, w reżyserii Arthura Hillera. Fanem tego słynnego filmu wydaje się być Viktoras Pranckietis, przewodniczący Sejmu Republiki Litewskiej w kadencji, która zakończyła się 13 listopada. Litewski parlament poparł przekazanie wniosku Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin w sprawie nieprawidłowości wyborczych w ostatnich wyborach do Sądu Konstytucyjnego. Niestety, Pranckietis nie wczytał się raczej w ostatnie wystąpienie, które skierował do niego wicemarszałek Sejmu RP Piotr Zgorzelski w sprawie nawoływania do strzelania do Polaków na Litwie o czym publicznie mówił były przewodniczący litewskiego Sejmu Arūnas Valinskas i dziś tłumaczy, że list w sprawie manipulacji wyborczych otrzymał za późno.

Sąd Konstytucyjny odrzucił wniosek w sprawie zbadania nieprawidłowości wyborczych, bo upłynął 72 godzinny termin na jego przesłanie. Zatem nie wiadomo nadal czy ostatnie wybory parlamentarne na Litwie spełniały podstawowe standardy obowiązujące w państwach członkowskich Unii Europejskiej.

Pranckietis postanowił zatem szerzyć fake news w sprawie powodów, dla których postanowił nie dopuścić do oceny ostatnich litewskich wyborów przez Sąd Konstytucyjny.

Pierwszy list, jaki Sejm otrzymał mniej więcej 26 października, został przesłany do Komisji Administracji Publicznej i Samorządowej. Nie zrobiła ona nic, aby informacja na temat została rozpowszechniona posłom. Prawpdopodobnie uznali, iż nie jest zbyt wartościowa. Trzeciego dnia, gdy ruszyła dyskusja na ten temat, Sejm już nie miał prawa złożyć odpowiedniej decyzji. Zaproponowałem jednak, aby potraktować tę sytuację jako szczególną i zwrócić się jednak do Sądu Konstytucyjnego. Sam otrzymałem informację 1 listopada. Gdyby to się stało o dzień wcześniej, dostosowałbym się do wszystkich procedur”

tłumaczy polityk w Radiu znad Wilii.

W ostatni wtorek litewscy parlamentarzyści rozpatrzyli w drugim czytaniu i przyjęli w trybie pilnym wniosek Akcji Wyborczej Polaków na Litwie-Związku Chrześcijańskich Rodzin o zwrócenie się do Sądu Konstytucyjnego w sprawie rażących naruszeń podczas wyborów parlamentarnych. Za ostatecznym przyjęciem wniosku głosowało 63 posłów, 23 było przeciwko i 10 wstrzymało się od głosu.

Nad tym wnioskiem Sejm miał pochylić się po upływie 48 godzin po ogłoszeniu wyników wyborów. Nasza partia – Akcja Wyborcza Polaków na Litwie-Związek Chrześcijańskich Rodzin złożyła skargę w porę, ale przewodniczący Sejmu, nie wypełniając swoich obowiązków, nie poinformował posłów i nie zwoływał posiedzeń. To dziś pragnę podziękować, że przynajmniej dzisiaj rozpatrujemy ten projekt wniosku i liczymy na to, że będzie zapewnione prawo do obrony”

– powiedziała dzisiaj w Sejmie przed głosowaniem Rita Tamašunienė, minister spraw wewnętrznych, poseł AWPL-ZChR.

Apelowała do parlamentarzystów o zatwierdzenie odpowiedniego projektu uchwały, aby „pokazać, że jednak istnieje wymiar sprawiedliwości”.

Sąd Konstytucyjny powie, czy warto bronić naszej prawdy. Bo ta sytuacja nie jest jednoznaczna. Trzeba dziś odpowiedzieć, aby w przyszłości moglibyśmy przeprowadzać wybory zgodnie z Konstytucją – wolne, demokratyczne i publiczne”

– mówiła Tamašunienė.

Zwróciła uwagę na to, że zgodnie z ordynacją wyborczą media mogą publikować informację – dodatnią czy negatywną – o kandydatach w wyborach, ale muszą się zarejestrować jako uczestnicy kampanii wyborczej.

Ale jeśli chodzi o „Laisvės TV”, ta instytucja w ogóle nie jest zarejestrowana jako środek masowego przekazu, mimo że są szykowane audycje, które są transmitowane i retransmitowane za pośrednictwem oficjalnych stacji telewizyjnych na Litwie. Ponadto poruszany jest temat wyborczy. Wybierani kandydaci, których trzeba pochwalić i wybrana partia, którą zdecydowano ukazywać w negatywnym świetle, w taki sposób formując opinię publiczną. Tym bardziej że to czyniono w okresie, kiedy nie wolno było publikować kompromitującej informacji o uczestnikach kampanii wyborczej w eterze czy innych mediach”

– zaznaczyła polityk.

Ponadto, dodała, że „Laisvės TV”, nie będąca środkiem masowego przekazu ani uczestnikiem kampanii wyborczej, zbierała pieniądze, wydawała gazetkę, oznakowując tę działalność niezgodnie z prawem.

Podczas kampanii wyborczej szeroko zakrojona akcja „Laisvės TV” miała decydujący wpław na wyborcę. A więc jest to korzystanie z luki w prawie. Sam Tapinas powiedział, że te luki są i że oni naprawdę skorzystali z luk w prawie i uczestniczyli w kampanii wyborczej”

– podkreśliła Tamašunienė.

Nasuwa się więc jej takie pytanie, dlaczego fundusz Steponavičiusa z Ruchu Liberalnego znalazł się w polu widzenia organów ścigania, mimo że realnie jego działalność była bardzo podobna.

Działał nawet nie przeciwko komuś, ale na korzyść Ruchu Liberalnego. Nie mogą być stosowane podwójne standardy. Dlatego należałoby uregulować nasze ustawy na przyszłość”

– zaakcentowała minister.

Jej zdaniem, to oczywiste, że „skierowana przeciwko AWPL-ZChR w czasie kampanii wyborczej wyjątkowo aktywna agitacja „Laisvės TV” narusza obowiązujące akta prawne i ma cele polityczne”. „W tym projekcie reklamy politycznej uczestniczyli i społecznicy, i politolodzy. Oszczercza kampania była zakrojona na szeroką skalę i często podawała swoimi kanałami informację niezgodną z rzeczywistością, często oszczerczą. Główna Komisja Wyborcza nie reagowała na to” – podkreśliła Tamašunienė.

Wskazała, że AWPL-ZChR zwracała się do GKW w tej sprawie, ale GKW „postanowiła cicho przeczekać niż działać i teraz my musimy nie opuszczać rąk, reagować, podjąć kroki prawne, aby takie rzeczy więcej nie powtórzyły się”.

Piotr Galicki na podstawie info ZW.lt i l24.lt

Komentarze są zamknięte