Na konferencji prasowej w Sejmie litewskim wzięli udział członek głównej Komisji Wyborczej Waldemar Urban i lider AWPL-ZChR Waldemar Tomaszewski. Jeszcze przed trzema tygodniami przed wyborami sejmowymi, które odbyły się 11 października, AWPL-ZChR złożyła skargę do Głównej Komisji Wyborczej (GKW) i szeregu innych instytucji w sprawie szeroko zakrojonej kampanii litewskiego dziennikarza Andriusa Tapinasa, który wzywał do działań przeciwko AWPL-ZChR w wyborach sejmowych. M.in. poprzez publikację klipu reklamowego, dostarczenie do skrzynek mieszkańców specjalnie wydanej gazety (nakład 300 tys. egzemplarzy) czy stworzenie specjalnego oszczerczego profilu w mediach społecznościowych, w sposób zorganizowany zniechęcał do głosowania na polską partię po to, aby nie znalazła się ona w Sejmie.
Niestety, Główna Komisja Wyborcza na razie nie przystąpiła do rozpatrywania tej skargi, w której wskazano na cały szereg naruszeń, których dopuszczono się podczas tej kontrowersyjnej kampanii przeciwko AWPL-ZChR. Najistotniejsze z nich to m.in. nieoznakowanie reklamy politycznej, niewskazanie źródła finansowania, co, jak podkreślono na konferencji prasowej, jest najpoważniejszym naruszeniem zasad prowadzenia kampanii wyborczej. Wskazano też, że do kampanii wykorzystano środki masowego przekazu, które nie były zarejestrowane jako uczestnik kampanii wyborczej.
„Naruszeń jest bardzo dużo i są one bardzo poważne – zaakcentował Waldemar Tomaszewski. – Przede wszystkim apelujemy do kierownictwa GKW, aby czym prędzej zwołało posiedzenie komisji. Podobne skargi przedstawiciele ugrupowania złożyli trzy tygodnie przed wyborami. Wówczas jeszcze można było zapobiec tym rażącym naruszeniom. Niestety, tego nie uczyniono”.
Członek GKW Waldemar Urban podczas konferencji prasowej podkreślił, że dowolna informacja, użyta do agitowania na rzecz uczestnika kampanii wyborczej albo przeciwko niemu, jest uznawana za reklamę polityczną. Zaś reklama polityczna, która jest nieoznakowana według wymogów prawa wyborczego, jest ukrytą reklamą polityczną. Dodał też, że musi być wskazane źródło finansowania każdej reklamy politycznej, zarówno zachęcającej do głosowania na kogoś, jak i skierowanej przeciwko komuś.
„W tym przypadku (kampania Tapinasa – przyp. red.) tego nie uczyniono. Z takim przypadkiem mamy do czynienia chyba po raz pierwszy, gdy podmiot nie biorący udziału w procesie kampanii wyborczej przeznacza finanse, i to niemałe, kieruje swoje działania w celu agitowania na pewne siły polityczne i przeciwko niektórym podmiotom kampanii wyborczej – mówił Urban. – W tym przypadku nie zadeklarował on konta bankowego dla celów kampanii wyborczej ani też kwoty środków finansowych do GKW. To jest naprawdę poważne naruszenie, szczególnie biorąc pod uwagę skalę zasięgu reklamy w czasie kampanii wyborczej”.
„Bez wątpienia te działania miały niemały wpływ na wybory” – podkreślił członek GKW. Dodał, że w najbliższą niedzielę odbędzie się posiedzenie GKW, podczas którego ma być rozpatrzona skarga złożona przez AWPL-ZChR.
„GKW powinna zbadać tę sprawę i odpowiedzieć na te pytania jak najszybciej, gdyż wydźwięk sprawy jest duży, a jej wpływ na wybory jest ewidentny” – powiedział Urban.
Ugrupowanie złożyło odpowiednie skargi do GKW. Niestety po 14 dniach roboczych nie przyjęto żadnych decyzji.
„To wygląda dziwnie, ale tak jest” – powiedział Tomaszewski.
Podczas konferencji zwrócono uwagę na to, że GKW w tym czasie rozpatrywała natomiast mniej istotne sprawy, że ktoś podwiózł wyborcę czy zorganizował wyjazd, zaś w sprawie rażących i dużych naruszeń żadna decyzja nie została przyjęta.
„Dziś trudno nam powiedzieć, dlaczego zrobiono lub nie zrobiono tego, co jest wymagane przez prawo, ale są informacje, że na pewne instytucje oddziaływano, aby one nic nie robiły. To bardzo niedobrze, że ci, którzy złośliwie naruszają ustawy, mają też wpływ na to, aby odpowiednie instytucje nie wyciągały żadnych wniosków ani nie przyjmowały decyzji” – mówił Tomaszewski.
Jak informowaliśmy, przedstawiciele AWPL-ZChR składali też skargi do Prokuratury Generalnej i Służby Inspektora Etyki Dziennikarskiej i niedawno otrzymali odpowiedzi, ale są one niezadowalające. Prokuratura Generalna odpisała m.in., że nie będzie wszczęta sprawa karna, gdyż naruszenia nie przekraczają kwoty limitu, powyżej którego grozi odpowiedzialność karna.
W odpowiedzi napisano, że ten działacz niby przedstawił dokumenty, że kosztowało go to 15 tys. euro, a odpowiedzialność karna grozi od 20 tys. euro. Sądzimy, że prokuratura miała ocenić realne wydatki według cen rynkowych, a nie te, które zostały przedstawione przez zainteresowaną osobę”
– mówił Tomaszewski.
Zaskarżymy te decyzje, bo uważamy, że badanie ma być dogłębne i obiektywne”
– powiedział europoseł.
Bezczynność GKW i instytucji państwowych sprzyja poczuciu bezkarności i zwiększa zarówno zakres, jak i dotkliwość naruszeń. Takie niekontrolowane przez upoważnione instytucje procesy szokują i niepokoją społeczeństwo.
Waldemar Tomaszewski ubolewał, że w jednym z największych mediów delfi TV, w programie „Rozmowa z Daivą Žeimytė-Bilienė”, gość programu Arūnas Valinskas nawoływał do fizycznej rozprawy z litewskimi Polakami, którzy wspierają AWPL-ZChR. I mówił, że cała ta kampania, ci ludzie, którzy mają dużo pieniędzy z mediów, którzy nie tylko oczerniają, ale pozwalają sobie na nawoływanie do zabójstw, jest nie do pomyślenia w kraju Unii Europejskiej.
Valinskas w programie defi TV, mówiąc o Polakach i Waldemarze Tomaszewskim, stwierdził:
Takich na ogół powinno się rozstrzeliwać po jednym na rok, zaczynając od niego…”.
Przy tym prowadząca program dziennikarka „Lietuvos rytas” Daiva Žeimytė-Bilienė nawet nie próbowała powstrzymać krwiożerczych zapędów Valinskasa. Jak na razie żaden przedstawiciel władz państwa nie zareagował na wezwania znanego działacza show-biznesu do strzelania do przedstawicieli mniejszości polskiej na Litwie, jak i na inne antypolskie ataki Tapinasów, Dziugelisów i innych.
Chlubnym wyjątkiem była reakcja na te bezprawne działania premiera Sauliusa Skvernelisa.
W sprawie tak skandalicznych wypowiedzi Valinskasa będziemy interweniowali w odpowiednich instytucjach. Bo to są również poważne naruszenia prawa karnego i tego nie sposób tolerować w kraju Unii Europejskiej”
– podsumował europoseł.
Oprac. na podstawie: www.l24.lt