– Kiedy analizuję to, dokąd prowadzi nas ideologia, kiedy słyszę, że nie ma żadnej ideologii – tym bardziej lewicowej, że to konserwatyści są usztywnieni, zamknięci na jakikolwiek postęp, to naprawdę myślę sobie, że warto przypomnieć źródło, skąd to wszystko się bierze i jakimi metodami rewolucja kulturowa ma zostać osiągnięta – podkreśliła podczas konferencji „Zderzenie kulturowe w UE” redaktor naczelna portalu wPolityce.pl Marzena Nykiel.
Konsekwencje niepowodzenia rewolucji bolszewickiej
Red. Marzena Nykiel zwróciła uwagę, że wszystko swój początek miało w niepowodzeniu rewolucji bolszewickiej. Wówczas zaczęto się zastanawiać, w jaki sposób i jakimi metodami przeprowadzić rewolucję.
Duch rozłamu, podzielenia społeczeństwa, doprowadzenia do emocjonalnego wrzenia, by ludzie zaczęli bić się na ulicach, to jedno z głównych narzędzi rewolucji kulturowej, z którą mamy do czynienia, a której Polska jeszcze do końca się nie podporządkowała”
– powiedziała Marzena Nykiel.
Kiedy rewolucja bolszewicka się nie powiodła, to na wniosek Lenina w Instytucie Marksa–Engelsa w Moskwie, panowie z Kominternu w 1922 roku zaczęli się zastanawiać, co zrobić, żeby jednak tę rewolucję przeprowadzić, jaki mają potencjał i jakimi metodami to zrobić. Wśród nich był Wilhelm Münzenberg, który stwierdził, że „należy zorganizować intelektualistów i wykorzystać ich w taki sposób, by z zachodniej cywilizacji zrobili smród. Tylko wtedy, kiedy zepsują wszystkie jej wartości i uczynią rzeczy niemożliwym, będziemy mogli wprowadzić dyktaturę proletariatu”. W latach 20. stworzył ogromny koncern medialny, wiedział, jak posługiwać się mediami, wykorzystywać aktorów, celebrytów, aby wprowadzali takie opinie, które propaganda chciałaby wdrożyć”
– przypominała redaktor naczelna.
Na tym spotkaniu obecny był też węgierski historyk literatury György Lukács, który postawił pytanie, „kto nas uratuje od cywilizacji zachodu?”. Stwierdził, że wprowadzenie nowego marksistowskiego ładu stanie się możliwe dopiero po unicestwieniu dawnych wartości – trzeba uderzyć w rodzinę i w Kościół. Twierdził, że wystarczy przekierować uwagę społeczną na seksualność. To on, jako komisarz ludowy ds. spraw oświaty, w 1919 roku zaczął wprowadzać do węgierskich szkół wychowanie seksualne. Rozmontowywano relacje dzieci z rodzicami, podważano autorytet nauczyciela, rodzica, Kościoła”
– zwróciła uwagę.
W tym samym czasie we Włoszech mamy Antoniego Gramsciego, który mówił, że trzeba przejąć kulturę metodą długiego marszu przez instytucje, czyli zacząć od szkół podstawowych, aż po edukację na uczelniach, uczyć ludzi nowego myślenia, opartego na nowych wartościach, które będą wdrażać jako własne, stając się elitą kraju. Mówił o wprowadzeniu ducha rozłamu”
– dodała.
Celem zniszczenie Kościoła i rodziny
Neomarksistowska wizja wciska się dziś we wszelkie przestrzenie naszego życia społecznego. Widzimy w niej dwa elementy – uderzenia w rodzinę i w Kościół, bo to one formują tożsamość, silnego człowieka z kręgosłupem moralnym. Metodą, którą należy to zrobić jest jak najwcześniejsze rozmontowanie kwestii seksualnych, otwarcie człowieka jak najwcześniej na seksualność, zabranie mu hamulców, by nie był człowiekiem zdolnym do samoposiadania się”
– mówiła Marzena Nykiel.
Po drodze rodzi się szkoła frankfurcka, która uznała, że teoria krytyczna będzie nowym nurtem nauki. Miała ona podważać wszystkie tezy, roznosiła się na wszystkie dziedziny nauki. Postawiono na interdyscyplinarność, co dziś robią gender studies. Punktem wyjścia było zakwestionowanie całego ładu naukowego, społecznego, ale też ładu natury. Dziś jesteśmy w momencie, w którym ideologia tak głęboko weszła w nasze życie, że nie jesteśmy w stanie rozróżnić, co napłynęło z nurtem marksistowskiej lewicy. Problem polega na tym, że jesteśmy w takiej fazie, że nawet nie rozróżniamy ideologii”
– zwróciła uwagę redaktor naczelna wPolityce.pl.
Kluczowe znaczenie kultury
Ideologia ma miejsce wtedy, kiedy poznanie jest oderwane od rzeczywistości. Nie poznajemy rzeczy, bytu, tylko zakładamy jakąś tezę i wykorzystujemy ją do działań politycznych. A kultura, w myśl klasycznego ujęcia, to rozumne przetwarzanie natury. Tu pojawia się zasadnicza kwestia. Jeżeli przetwarzanie natury odbywa się zgodnie z rozumną naturą, to kultura jest szlachetna, rozwojowa, realizuje zasady piękna, dobra, prawdy. W chwili, kiedy zakwestionujemy samą naturę, z czym mamy dziś do czynienia łącznie z tym, że kwestionujemy nawet płeć, to dochodzimy do tego, że kultura zaczyna być wypaczona, nie formuje, nie uszlachetnia człowieka”
– mówiła Marzena Nykiel.
Wszystkie cztery elementy kultury, czyli nauka, moralność, religia i sztuka, zaczynają być kwestionowane i tworzy się antynaukę opartą na relatywizmie poznawczym. Mamy antymoralność opartą na relatywizmie moralnym, więc każdemu wydaje się, że to, co uważa, jest dobre. Mamy antyreligijność, która może się objawiać w agresywnym ateizmie albo postmodernistycznych wizjach religii, z czym mamy do czynienia – mamy tęczowych katolików, dziwne rzeczy, które próbuje się nam wmówić i wdrożyć do katolicyzmu. To postępuje, a jest to fałszywa treść. Mamy wreszcie antysztukę, gdzie nie ma miejsca na klasyczne pojęcie piękna, ale mamy kicz, dziwny happening. Wszystko ma źródło w tym, jak pojmujemy człowieka, czy szanujemy naturę i poznajemy rzecz. Z każdego dzieła ludzkiego wyłania się jakaś emanacja ducha. Jeśli to duch zepsuty i zniszczony, to emanujemy taką treścią”
– podkreśliła.
Co powinno zrobić państwo?
Odpowiadając na pytanie o to, jaki powinien być model zachowania instytucji państwa, to ja stawiam taką tezę, że bardzo mocno musimy odzyskać kulturę. Wszystkie siły państwa powinny zostać rzucone na to, żeby ją odzyskać – szeroko pojętą kulturę. Czyli nauka, moralność, religia, sztuka. Musimy zrobić wszystko, żeby przywrócić zdrowie w edukacji. Wiele lat pracowano na to, żeby w szkołach serwowano nam pozorne nauczanie, żeby szkoła była odarta z lekcji historii czy literatury, by nie formować człowieka o silnej tożsamości, wyrastającego z korzeni kulturowych, w których powinien wzrastać. To kwestia szkolnictwa wyższego – ono wymaga uzdrowienia, zwłaszcza po reformie Konstytucji dla nauki, bo gender studies to jeden z niebezpiecznych elementów. Tam wchodzi tak zideologizowane myślenie, że naprawdę trudno będzie o zdrowe elity. To jest ten długi marsz przez instytucje, który się powiódł. Trzecia rzecz to media, które muszą kształtować postawy wymagające -nie możemy pozwolić sobie na media, które nie formują człowieka. Media publiczne muszą z ogromną odpowiedzialnością podejść do swojej misji, do formacji człowieka, do formacji i edukacji młodych ludzi, także w sferze kultury i sztuki. Nie może być tak, że chęć zgromadzenia dużej widowni po to, żeby program się oglądał, będzie większa, niż dania kultury wyższej. Mamy dziś wyjątkową sytuację. Konserwatyści doszli do władzy, ale obok skupiania się na treściach bieżących, musimy wznowić długi marsz przez instytucje. Musimy odzyskać kulturę. To nie jest tak, że ludzi kultury nie ma. Oni są na wszystkich poziomach. Jeżeli autorytet został dziś tak bardzo zniszczony i wielu młodych nie widzi autorytetu w swoich rodzinach, szukają autorytetów wśród celebrytów. To najczęściej ludzie lewicowo uformowani. Dlaczego nie położyć wszystkich sił na to, żeby promować ludzi z wielkimi talentami i dużym potencjałem, ale ze strony prawicowej? Uważam, że to dziejowe zadanie dla konserwatystów. Jeśli kultura nie zostanie odbita, to będzie to grzech śmiertelny. Postawić na kulturę, walczyć o rodzinę wszelkimi metodami, które państwo ma do dyspozycji to najważniejsze zadanie, które państwo ma do wykonania”
– podkreśliła red. Marzena Nykiel.
Źródło: wkt, www.wPolityce.pl
Diagnoza jak najbardziej trafna…dziękujemy Pani Redaktor Naczelna…Marzena Nykiel…