Ja wiem, że jest okres urlopowy, a od drugiej tury wyborów prezydenckich upłynęły dopiero dwa tygodnie, ale mimo to zastanawia mnie kompletna indolencja opozycji.
Z jej strony nie słychać żadnych konstruktywnych propozycji mających na celu wypracowanie programu, który mógłby stać się podstawą do skutecznego przeciwstawienia się obozowi władzy w następnych wyborach parlamentarnych. Odbędą się one wprawdzie dopiero za trzy lata, ale ten czas minie jak z bicza strzelił, nie wolno go więc marnować.
A co mamy po stronie opozycji? Narastającą frustrację i agresję zamiast próby zbudowania jednolitego frontu politycznego. Wzajemne obarczanie się za wyborczą porażkę zamiast szukania tego, co łączy ugrupowania walczące ze Zjednoczoną Prawicą. Robienie sobie drobnych złośliwości zamiast przeprowadzenia poważnej debaty o przyszłości. Humorystyczne naigrywanie się z potencjalnych sojuszników zamiast okazywania solidarności z nimi.
Taki sposób uprawiania polityki przez opozycję to miód na serce Jarosława Kaczyńskiego.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju