Kandydaci Polskiego Stronnictwa Ludowego do urzędu Prezydenta RP nigdy nie osiągali znaczących wyników, ale porażka Władysława Kosiniaka-Kamysza jest wyjątkowo dotkliwa, ponieważ przez wiele tygodni miał on bardzo dobre wyniki w sondażach.
Wydawało się, że tym razem lider PSL ma nawet szansę na wejście do drugiej tury, zwłaszcza że stał na czele koalicji, w skład której wszedł Paweł Kukiz ze swoimi zwolennikami, co pozwalało z optymizmem patrzeć w przyszłość.
Po raz kolejny sprawdziło się jednak przysłowie, że z dużej chmury zazwyczaj pada mały deszcz. Kosiniak-Kamysz nie zamieszał na polskiej scenie politycznej osiągając mizerny wynik. Nie tylko nie zdołał pozyskać nowych wyborców, ale stracił też sporo z żelaznego elektoratu Stronnictwa, któremu przewodzi.
Taka spektakularna klęska może mieć poważne konsekwencje wewnątrz PSL. Przegrany lider zawsze osłabia bowiem swoją pozycję, a na jego potknięcia czekają partyjni rywale.
Nie byłbym zdziwiony, gdyby Władysław Kosiniak-Kamysz wkrótce stracił przywództwo w Polskim Stronnictwie Ludowym.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju