Jeżeli ktokolwiek sądzi, że można położyć kres ofensywie politycznego słuszniactwa (political correctness), która nasiliła się w ostatnich tygodniach na całym świecie, to jest w błędzie.
Dopiero co pisałem, że australijskie publiczne radio ABC przygotowuje się do debaty na temat tego, czy szachy są rasistowską grą z racji na to, że białe pionki zaczynają grę jako pierwsze, a już muszę dorzucić podobną informację. Oto znana francuska firma L’Oreal podjęła decyzję o wycofaniu słów „biały”, „wybielający”, „jasny”, „rozjaśniający” z opisów jej produktów przeznaczonych dla skóry.
W cytowanym przez „Rzeczpospolitą” za „Le Figaro” komunikacie potentata w branży kosmetycznej napisano, że usunięte zostają z opakowań wszystkie sformułowania, które mogłyby zostać odebrane jako rasistowskie.
Komunikat jest krótki, nie ma w nim szczegółów wyjaśniających działania, jakie ma zamiar podejmować firma, na przykład, czy produkty opatrzone już tymi określeniami zostaną usunięte ze sklepowych półek”
– czytamy w gazecie.
L’Oreal podjął tę decyzję w ślad Unileverem, który postanowił zmienić nazwę popularnego kremu rozjaśniającego „Fair&Lovely” tłumacząc, że nie będzie już używać słowa „jasny”, ponieważ na równi ceni wszystkie barwy skóry.
Obawiam się, że jeżeli ta fala politycznego słuszniactwa na dobre dotrze do Polski (na razie zdobywa nieliczne przyczółki), to już wkrótce nie będziemy mogli pić jasnych piw, ani jeść białego barszczu, a mieszkańcy Białegostoku i Bielska-Białej nie będą nawet mogli dostać jasnej cholery, kiedy nadejdzie czas na zmianę nazwy tych miast.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju