Po wielu dniach Rząd RP opowiedział na konferencji prasowej co chce zrobić – w Chinach po 3 miesiącach epidemia wygasa, a nasi urzędnicy jeszcze nie przygotowali do wglądu społeczeństwa projektu ustaw i rozporządzeń…
Zatem tysiące pracodawców porażonych skutkami wirusa też na koniec miesiąca przekaże pracownikom to do czego zostało zmuszone dając wypowiedzenia lub nie wypłacając wynagrodzeń.
Setki tysięcy jeśli nie miliony pracowników ucieknie na zwolnienia lekarskie dobijając tym samym swoich pracodawców, którzy przecież pierwsze 33. dni choroby muszą pokryć na swój koszt i zasili niebawem szeregi bezrobotnych.
Jeśli nie zostanie radykalnie zmieniony przygotowywany program pomocy Polskę czeka kryzys – dogonimy poziom hiszpański, niestety w ilości bezrobotnych (około 15%, a w pokoleniu do 25 lat na poziomie 30%). Może być nawet nasz kryzys większy ponieważ właśnie wracają z Europy nasi migranci ekonomiczni zwalniani z pracy w pierwszej kolejności.
Rząd przygotował Polakom plaster na rany – ale tylko pracowników, który na kilka najbliższych miesięcy zapewne wystarczy. Jednak, co zauważa każdy ekonomista czy przedsiębiorca, główny ciężar skutków wirusa postanowiono przenieść na przedsiębiorców. Dofinansowanie wynagrodzeń przez okres do 3 miesięcy, prolongata obciążeń oraz ułatwienie zaciągania kredytów w żaden bowiem sposób nie ochroni miejsc pracy – za kilka miesięcy spłacać bowiem będzie trzeba zaległości oraz bieżące koszty popadając w jeszcze większe długi – aż do upadku firm i likwidacji miejsc pracy.
Ochłap rzucony małym restauracjom zatrudniającym do 9 pracowników zamkniętych dla dobra ogółu … w kwocie 5000 zł to ponury żart z ich sytuacji.
Branża turystyczna i transportowa zatrzymana w biegu uderzeniem o ścianę – w praktyce bez przychodów od końca lutego na nie wiadomo jak długo – ma móc się łatwo zapożyczyć, aby wypłacać pensję przez 3 miesiące utrzymując firmy bez przychodów. Potem po cichu upaść spłacając kredyty i prolongowane daniny i regulując bieżące koszty a zatrudniani pracownicy po kilku miesiącach choroby zasilą szeregi bezrobotnych żyjących na koszt społeczeństwa.
Polska gospodarka dla dobra pracowników potrzebuje wędki, a nie ryb – obecnie przygotowywany program nie może być oceniony pozytywnie – jest niebezpieczny i niesprawiedliwy – kilka milionów Polaków ma ponosić konsekwencje działań ochronnych pozostałej części społeczeństwa w tym milionowej rzeszy urzędników.
Wszyscy Polacy muszą solidarnie odczuć w takim samy stopniu skutki tragedii – nie może być lepszych i gorszych! Skoro na więcej nas nie stać – to musimy obniżać wynagrodzenia każdemu Polakowi – także urzędnikom i politykom, a nie tylko pracującym na podatki z których ich utrzymujemy.
Dla firm dotkniętych skutkami epidemii podatki i ZUS muszą być na najbliższe miesiące zniesione, opłaty za gaz i prąd powinny być prolongowane ,a wsparcie w uzyskaniu środków obrotowych musi pomóc odzyskać przychody. Natomiast wypłaty czekających na pracę pracowników muszą być dofinansowane przez agendy rządowe
Ryszard Skotniczny*
18 marca 2020 r.
* Pełnomocnik Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin na Podkarpaciu
Niewątpliwie, nie wystarczająca jest pomoc Państwa, ale trzeba zdać sobie sprawę że gdyby rządzili PO i PSL, byłoby gorzej…Trzeba monitorować sytuację i domagać się dalszego działania Państwa w celu weryfikacji zgłaszanych problemów w każdej dziedzinie…Pozdrawiam…prosząc o aktywność w dalszym ciągu…