Do polityki zawsze garnęło się mnóstwo ludzi przepełnionych nadmierną i niczym nie uzasadnioną miłością własną, która wzrasta, jeżeli powierza się im ważne funkcje.
Wśród obecnie funkcjonujących w naszym życiu publicznym egocentryków i bufonów palma pierwszeństwa niewątpliwie należy się marszałkowi Senatu profesorowi Tomaszowi Grodzkiemu. Bije on wszelkie rekordy samouwielbienia, wkrótce może doścignąć w tej materii Lecha Wałęsę, który do tej pory był w niej bezkonkurencyjny.
Trzeciej osoby w państwie – tak zazwyczaj się przedstawia – mają już dość nawet prominentni członkowie Platformy Obywatelskiej, której zawdzięcza wszak swoją karierę polityczną. Ostatnio kąśliwie wypowiedziała się o nim niewydarzona kandydatka tej partii na urząd Prezydenta RP Małgorzata Kidawa-Błońska.
Grodzki nie rozumie tej krytyki, ponieważ jest szczerze zakochany w sobie z wzajemnością. Uważa, że nie obowiązują go żadne procedury (np. związane z zagrożeniem koronawirusem), a wszystko co robi jest konieczne dla ratowania Polski przed rujnującą ją Zjednoczoną Prawicą.
Pycha kroczy przed upadkiem, więc to, co prawdopodobnie spotka marszałka Senatu w niedalekiej przyszłości będzie dla niego niezwykle bolesne.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju
Do szczypiącej dupy Karczewskiego jeszcze mu sporo brakuje
To nie to co Pan Karczewski-prawdziwy ideowiec, ale nie za darmo. A pan Jerzy Bukowski to zaprawdę niezależny publicysta-tyle, że na usługach PiSu. Pewnie też ideowo … za drobną opłatą .