Kilka dni temu Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar opublikował pismo do Ministra Edukacji Narodowej, w którego tytule stwierdza, iż „rodzice nie mogą zwalniać dzieci z zajęć obowiązkowych, np. o przeciwdziałaniu dyskryminacji i przemocy”.
W opinii Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, czytamy:
Z dotychczasowych doświadczeń wynika, że edukacja antydyskryminacyjna, wbrew nazwie sugerującej niekontrowersyjny program na temat „równości wobec prawa”, niejednokrotnie stanowi formę upowszechniania treści związanych z ideologią gender oraz indoktrynacji w duchu postulatów radykalnych ruchów społeczno-politycznych samoidentyfikujących się w oparciu o podejmowanie specyficznych praktyk seksualnych. Fundamentalnym elementem edukacji antydyskryminacyjnej jest ideologia gender. Jak informuje publikacja Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej, warunkiem uzyskania statusu certyfikowanego trenera edukacji antydyskryminacyjnej jest ukończenie warsztatu lub treningu genderowego.”
A zatem widać gołym okiem, że środowiska wojującej nowej lewicy, rewolucjonistów obyczajowych i światopoglądowych, próbują tylnymi drzwiami odebrać rodzicom konstytucyjne prawo do wychowania swoich dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. Takie działania zawsze kończyły się w historii źle, a wychowani przez lewicowe i komunistyczne ideologie czerwoni janczarzy dopuścili się straszliwych zbrodni, których ofiarą padło 100 milionów ludzi, jak szacują francuscy historycy, autorzy „Czarnej księgi komunizmu.”
Głos Kościoła kontra RPO
Rzecznik Praw Obywatelskich nie powinien stawać po stronie zwolenników neomarksistowskiej ideologii LGBT, ani wspierać propagowania określonych antyspołecznych ideologii w szkołach.
Mamy do czynienia z nową formą ideologii, znacznie bardziej zawoalowanej i używającej bardziej subtelnych środków niż w przypadku komunizmu, który znamy z czasów PRL. Ostrzeganie przed tego rodzaju niebezpieczeństwami zagrażającymi wiernym jest elementem misji, której Kościół nie może się wyrzec”
– powiedział w niedawnym wywiadzie dla Katolickiej Agencji Informacyjnej metropolita krakowski ks. abp Marek Jędraszewski.
Metropolita krakowski zwrócił uwagę, że społeczeństwa głoszące te ideologie negują Boga i transcendencję człowieka. Dodał, że jest to także wizja materialistyczna i budująca utopijną przyszłość. U jej podstaw leży „szalona koncepcja wolności”, zakładająca wyzwolenie się ze wszystkiego, co nas ogranicza. Oznacza to, iż człowiek powinien wyzwolić się ze struktur społecznych rozumianych tradycyjnie, czyli rodziny, opartej na małżeństwie kobiety i mężczyzny oraz na naszej tożsamości płciowej. Jak dodał, według ideologii nie jest ona dziełem natury, a równocześnie darem Boga, ale jest wytworem kultury. Ks. abp Jędraszewski podkreślił, że wszystko łączy się z ideologiami XX wieku, a jej propagatorzy są przekonani, że mają prawo walczyć o nią za wszelką cenę, bo to droga prosto do szczęścia.
Metropolita mówił również, że marksistowski nurt nie tylko przetrwał na przestrzeni lat, ale także „okrzepł” doprowadzając do tego, co nazywamy dziś „rewolucją 68 roku”, która na Zachodzie ma inne znaczenie niż w Polsce. Była to radykalna rewolucja obyczajowa. Dodał, że w 1968 roku uruchomiony został proces nazywany „marszem przez instytucje”. Nowa ideologia miała dotrzeć najpierw do miejsc, w których kształtuje się człowieka po to, by później rozlać się na każdą dziedzinę życia. Przypomniał, że o „nowej ideologii” papież Jan Paweł II pisał w książce „Pamięć i tożsamość”, w której zwracał uwagę na obyczajową rewolucję związaną z próbami redefinicji małżeństwa oraz rodziny. Pisał także o związkach homoseksualnych, którym usiłuje się przyznać możliwość adopcji dzieci. Już wtedy nazywał to „ideologią zła, w pewnym sensie głębszą i ukrytą, usiłującą wykorzystać nawet prawa człowieka przeciwko człowiekowi oraz przeciwko rodzinie”. Chciał nas przed tym przestrzec i do tego przygotowywać, choć znajdował się niemal na łożu śmierci. Nie dostrzegliśmy wtedy tych papieskich słów, a przynajmniej ich proroczej wagi.
Statyści w neomarksistowskiej globalnej rewolucji
W moim przekonaniu, należy wprost odróżnić polski obóz postkomunistyczny od tradycyjnej polskiej lewicy, którą reprezentowała przedwojenna Polska Partia Socjalistyczna premiera Ignacego Daszyńskiego. O ile protoplaści obozu SLD przybili na nasze terytorium wpierw w 1920 roku na bagnetach armii Lenina, a potem w 1939 i 1944 roku na czołgach Armii Czerwonej, to prawdziwa polska lewica wyrażała poparcie dla walki z okupantami. Premier Daszyński swoje wystąpienia zaczynał od staropolskiego „Szczęść Boże”, a członkowie przedwojennego PPS w przytłaczającej większości byli osobami głęboko wierzącymi. Zawłaszczenie tradycji lewicy przez postkomunistów jest poważnym elementem dzisiejszych dyskusji. Nie można powiedzieć, że Daszyński był neomarksistą, ale już o kandydacie postkomunistów w nadchodzących wyborach prezydenckich można to powiedzieć z całą pewnością. Słusznie ks. abp. Marek Jędraszewski obnaża oblicze ideologii LBGT i gender. Te twory polityczne, zwalczające polską tradycję i tożsamość, będą tak długo obecne i reprezentowane, aż nie dojdzie to redefinicji w społecznym pojmowaniu tego czym jest „lewica”, a czym postkomunistyczne podróbki. Staje zatem przed młodym pokoleniem Polaków i Polek zadanie, aby stworzyć od podstaw w naszym kraju lewicę, z którą można dyskutować i która zamiast widzieć w wierze oraz Kościele przeciwników będzie w stanie zauważyć naturalne zbieżności. Można bowiem walczyć o prawa pracownicze, domagać się szerszej opieki nad uboższymi czy osobami starszymi ze strony władz państwowych oceniając realnie takie możliwości i być człowiekiem autentycznej, niekomunistycznej lewicy. W innym wypadku, garnąc się do współpracy z ruchami LGBT, gender czy postkomunistami jest się jedynie statystą w neomarksistowskiej globalnej rewolucji, która niszczy wszystko to, co tradycyjne, sprawdzone i zgodne z prawami naturalnymi jedynie po to, aby niszczyć dla samego aktu niszczenia. Tymczasem z historii wynika, że bezideowe rewolucje prowadzą jedynie do cierpienia i masowych mordów na tle „jedynie słusznych koncepcji”. Komunizm kosztował świat 100 milionów ofiar poczynając od 1917 roku. Czas zatem powiedzieć rewolucyjnej lewicy basta!
Bogusław Rogalski *
* Prezes Zjednoczenia Chrześcijańskich Rodzin, eurodeputowany VI kadencji