Główna partia opozycyjna pogrążyła się od dłuższego czasu w permanentnym kryzysie personalnym i programowym. Groźniejszy jest dla niej ten pierwszy jego aspekt, ponieważ nikt rozsądny nigdy nie oczekiwał od PO jakiejkolwiek spójnej strategii politycznej. Znacznie bardziej emocjonujące były i są więc wewnętrzne walki, w których bezpardonowo ścierają się różne frakcje.
Dlatego najważniejszym problemem Platformy jest obecnie kwestia przywództwa. O schedę po Grzegorzu Schetynie ubiega się aż sześcioro kandydatów, z których żaden nie posiada krztyny charyzmy niezbędnej do przewodzenia partii, zwłaszcza w trudnym dla niej okresie, czyli po kolejnych, dotkliwych porażkach wyborczych. Ktokolwiek stanie już wkrótce na czele PO, będzie miał w niej ogromną liczbę przeciwników, a bez tej siły i sprawności, jaką dysponował Donald Tusk, a potem już w znacznie mniejszym wymiarze Schetyna trudno sobie wyobrazić, aby zdołał poskromić buzujące ambicje przegranych rywali oraz ich zwolenników.
Drugi kłopot to kiepska pod każdym względem i najwyraźniej pozbawiona solidarnego wsparcia całej partii kandydatka na Prezydenta RP. Małgorzata Kidawa-Błońska nie dysponuje ani jedną cechą, którą powinna imponować osoba ubiegająca się o najwyższy urząd w państwie, Politycznie jest nijaka, medialnie bezbarwna, organizacyjnie beznadziejna. Jej jedyną zaletę stanowi to, że wystawia ją najsilniejsze ugrupowanie opozycyjne i dlatego zagłosuje na nią większość jego elektoratu, ale bez przekonania oraz sympatii.
Trzecie zagrożenie dla przyszłości nie tylko Platformy Obywatelskiej, ale całej opozycji stanowi marszałek Senatu profesor Tomasz Grodzki. Człowiek z przerośniętym ego, który bez żadnych podstaw ujrzał w sobie męża opatrznościowego i jest pewny, że uwielbia go cały zdołowany pod pisowskim jarzmem naród to nader komiczna figura. W dodatku musi zmagać się z narastającą z dnia na dzień falą oskarżeń o branie łapówek jako lekarz. Stawianie jej czoła z konieczności ogranicza jego aktywność w roli trzeciej osoby w państwie (jak lubi siebie określać), co może okazać się jednak niezwykle korzystne dla Polski, zważywszy co do tej pory wyrabia.
Borykając się z takimi problemami, najważniejsza partia opozycyjna buksuje w miejscu zamiast ostro rwać do przodu.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju