I niech ktoś jeszcze powie, że Polacy liczą się z groszem, zwłaszcza podczas wakacji. Jak poinformowała Polska Agencja Prasowa za włoskimi mediami, nasz rodak zostawił w garażu hotelu w Mozzo koło Bergamo saszetkę z 11 tysiącami funtów brytyjskich. Znalazł ją właściciel obiektu.
Aby ustalić kto ją zostawił, przejrzał nagrania z zainstalowanej tam kamery i wraz z pracownikami przeanalizował spis gości oraz godziny ich odjazdu. Jak podkreślił lokalny dziennik <L’Eco di Bergamo>, hotelarz zrobił wszystko, by odnaleźć roztargnionego turystę. Ustalił, że pieniądze zgubił 35-letni Polak, który zatrzymał się w jego hotelu w drodze do Turynu. Tam właśnie udało mu się znaleźć turystę, który nie zdążył nawet zorientować się, że zgubił pieniądze. Mężczyzna powrócił do hotelu w Mozzo po zgubę i podziękował całemu personelowi uczestniczącemu w poszukiwaniach”
– czytamy w depeszy PAP.
Zwracam uwagę na słowa: „nie zdążył nawet zorientować się, że zgubił pieniądze”. No bo co to jest dla Polaków marne 11 tysięcy funtów?
Czytając tę informację przyszedł mi natychmiast na myśl fragment piosenki „Portugalczyk Osculati” z niezapomnianego Kabaretu Starszych Panów:
Polak z groszem się nie liczy
jakby nie miał by pożyczył
dla rodzinki upominki tańsze zabrał”.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju