Nie ma dla mnie większej radości podczas słuchania wypowiedzi polityków różnych ugrupowań na antenach stacji radiowych i telewizyjnych niż pojawienie się w takim programie Katarzyny Lubnauer.
Uwielbiam słuchać, jak osoba, która doprowadziła do ruiny kierowaną przez siebie partię i nie posiada żadnych kwalifikacji, aby uczestniczyć w życiu politycznym wyrzuca z siebie kolejne banały usiłując sprawiać wrażenie, że ma jakikolwiek wpływ na cokolwiek.
Każde zabranie głosu przez nią wprawia mnie w znakomity humor, chociaż zdaję sobie sprawę, że drwiny i kpiny z ludzi kompletnie nie rozumiejących, co się wokół nich dzieje, nie jest postawą godną filozofa. Z drugiej strony jestem jednak zobowiązany do głoszenia prawdy, bez względu na to, dla kogo jest ona przykra, a dla kogo przyjemna.
Słucham więc tej biednej, zagubionej w świecie polityki niewiasty, której dalsze funkcjonowanie w polityce zależy wyłącznie od łaski Grzegorza Schetyny, a ta – jak od dawna wiadomo – na pstrym koniu jeździ. Jeżeli zdecyduje się wziąć ją na listę wyborczą Platformy Obywatelskiej lub jakiejś koalicji przez nią zbudowanej, może uda jej się załapać do parlamentu na kolejną kadencję. Gdyby stało się inaczej, jesienią wróci do swojego pięknego zawodu matematyczki, co będzie bardzo korzystne dla poziomu polskiej demokracji.
Katarzyna Lubnauer nie jest jedynym przykładem całkowitej bezradności w polityce, ale w ostatnich miesiącach osiągnęła w tej materii prawdziwe mistrzostwo, czego wymiernym dowodem są dołujące notowania Nowoczesnej, która w żadnym sondażu nie przekracza progu wyborczego. Mam więc nadzieję, że i ona, i jej partia już wkrótce będą należeć do politycznej przeszłości.
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju