Ukraińskie napisy w krakowskim teatrze

Zastępca Naczelnego

Dyrektor naczelny i artystyczny Teatru im. Juliusza Słowackiego w Krakowie Krzysztof Głuchowski zdecydował, żeby podczas granych w nim spektakli pojawiały się napisy w języku ukraińskim.

W rozmowie z portalem http://uainkrakow.pl wyjaśnił, że skoro wielu Ukraińców mieszka, studiuje i pracuje w podwawelskim grodzie, to trzeba ułatwić im odbiór spektakli teatralnych.

Z takim pomysłem wystąpiła aktorka Natalia Strzelecka.

– Chociaż ja też od dawna zastanawiałem się nad tym. Jeżdżąc tramwajem, cały czas słyszę język ukraiński. Zastanawiałem się, dlaczego na przystankach, w rozkładach jazdy nie ma języka ukraińskiego, skoro tu mieszka już kilkadziesiąt tysięcy Ukraińców? A potem pomyślałem sobie: a dlaczego ja nie zacznę? Wymagam od MPK, aby tłumaczyli wszystko na język ukraiński, a my do każdego spektaklu jako jedyny teatr w Krakowie wyświetlamy napisy angielskie. I jeśli mamy ofertę dla turystów – a z turystów przychodzi do nas jeden na sto, bo przyjeżdżają głównie, żeby spacerować miastem, a nie chodzić do teatru – to dlaczego nie zachęcić osób z Ukrainy, które tu mieszkają? Może chcieliby chodzić na spektakle”

– powiedział portalowi.

Ta propozycja bardzo ucieszyła konsula Ukrainy w Krakowie Olega Mandiuka, który obiecał pomoc w poszukiwaniu wolontariuszy, którzy chcieliby tłumaczyć teksty przedstawień. na język ukraiński.

Głuchowski chce, żeby mieszkający w podwawelskim grodzie Ukraińcy chętnie przychodzili do jego teatru i czuli, że są w nim mile widziani.

– Ukraińcy mieszkają i pracują tutaj, to dlaczego nie mają chodzić do teatru czy do kina? Zabierze nam to jakoś polskość albo coś innego? Wręcz przeciwnie. To nas wzbogaci. Udział diaspory ukraińskiej w życiu kulturalnym miasta będzie korzystniejszy niż jego brak. W przyszłym roku już wszystkie premiery będą miały napisy ukraińskie. Stopniowo będziemy wprowadzać napisy także do sztuk, które już mamy w repertuarze. To zajmie trochę czasu, bo mamy ich strasznie dużo. Dlatego będziemy dodawać napisy powoli. Natomiast wszystkie premiery, które są w przyszłym roku: „Spóźnieni Kochankowie”, „Imię Róży”, „Wojna Polsko-ruska”, „Lalka” będą z napisami i ukraińskimi, i angielskimi. Jesteśmy podobni do siebie. W tej chwili na Ukrainie jest dosyć trudna sytuacja. Jasne, że można by coś przedstawić raczej w temacie, co byłoby aktualne dla osób z Ukrainy, ale akurat nie mamy takiej sztuki. Z drugiej strony, wszystkie tematy są na czasie, bez względu czy są polityczne czy nie. Nasze spektakle są raczej o ludziach, o prawdzie, relacjach, o tym, co się dzieje. Myślę, że to dotyczy też Ukraińców, tak samo, jak Polaków. Jeśli teraz dobrze się sprzedaje „Imię Róży” Umberto Eco, to na pewno ludzie z Ukrainy też chcieliby tę sztukę zobaczyć. Dla mnie też ciekawe będzie zobaczyć, jakie spektakle najbardziej będą cieszyć się popularnością wśród Ukraińców mieszkających w Krakowie”

– stwierdził dyrektor Teatru im. Juliusza Słowackiego w rozmowie zamieszczonej na stronie http://uainkrakow.pl.

 

Zastępca Redaktora Naczelnego NGO

Jerzy Bukowski*

*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju

Komentarze są zamknięte