Pluton żołnierzy kąpie się w basenie pod czujnym okiem kaprala, który nagle woła:
– Szeregowy, Kowalski, przestańcie natychmiast sikać do wody.
– Panie kapralu, przecież wszyscy tak robią.
– Owszem, ale tylko wy z trampoliny.
Tę starą anegdotę z czasów PRL przypominam, ilekroć ktoś zwraca mi uwagę, że w Związku Harcerstwa Polskiego jest więcej osób o podobnych poglądach, jakie wciąż upublicznia typowy homo sovieticus, chwalca stanu wojennego i zażarty wróg obecnego obozu władzy pułkownik Adam Mazguła.
Niewątpliwie, w tej organizacji przechowało się jeszcze wiele sierot po minionym ustroju, ale nie afiszują się ze swoimi ocenami politycznymi, aby uniknąć kompromitacji i wskazywania ich palcem.
Mazguła wybrał zgoła inną metodę postępowania, jest więc sam sobie winien, że wystawia się na krytykę, a przy okazji stawia w złym świetle ZHP, który powinien być całkowicie apolitycznym stowarzyszeniem wychowującym dzieci i młodzież w patriotycznym duchu.
„Sam tego chciałeś, Grzegorzu Dyndało.”
Zastępca Redaktora Naczelnego NGO
Jerzy Bukowski*
*Filozof, autor „Zarysu filozofii spotkania”, piłsudczyk, harcerz, publicysta, rzecznik Porozumienia Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie, przewodniczący Komitetu Opieki nad Kopcem Józefa Piłsudskiego w Krakowie, były reprezentant prasowy śp. pułkownika Ryszarda Kuklińskiego w Kraju