O pytaniach referendalnych i innych bieżących wydarzeniach w Polsce i Europie rozmawiamy z goszczącym w Austrii i na Węgrzech liderem KPN-NIEZŁOMNI Adamem Słomką.
CZYTAJ CAŁĄ ROZMOWĘ!
Jak informuje Niezależna: „Grupa sędziów, na czele z byłym rzecznikiem Krajowej Rady Sądownictwa, Waldemarem Żurkiem, zapowiadają możliwość pozwu wobec premiera Mateusza Morawieckiego po słowach, które szef rządu powiedział w wywiadzie z „Gazetą Polską”. – W mojej opinii szczególnie znamienny jest przykład sądu z Krakowa.(…) Wszystko wskazuje bowiem na to, że działała tam zorganizowana grupa przestępcza – mówił premier”. O komentarz do zapowiedzi krakowskich sędziów NGO poprosiła przebywającego z wizytą w Austrii i na Węgrzech lidera KPN-NIEZŁOMNI Adama Słomkę – To co mówi premier Mateusz Morawiecki nasze środowisko publicznie głosi od lat – podkreśla w rozmowie z NGO Adam Słomka.
NGO: Panie Przewodniczący, grupa sędziów z Krakowa jest oburzona słowami premiera Mateusza Morawieckiego o istnieniu w krakowskich sądach zorganizowanej grupy przestępczej. KOD pod gmachami sądów organizuje wiece … Jak Pan to oceni? Zachodzą też poważne zmiany w wielu krajach Europy. Jak to jest widoczne z perspektywy Pańskiego pobytu w Austrii i na Węgrzech?
Adam Słomka: Obecnie jestem na Węgrzech, po odwiedzinach środowisk patriotów polskich w Austrii. Dystans do tego co dzieje się dziś w Polsce jest przydatny. Akurat byłem tuż przed wyjazdem do Wiednia, gdy austriacki kanclerz Sebastian Kurz wydał polecenie, aby wydalić z Austrii kilku finansowanych zewnętrznie imamów i zamknąć siedem meczetów. Oczywiście austriacka ustawa zasadnicza gwarantuje wolność wyznania, a jednak są sytuacje w których potrzeba ochrony własnych obywateli jest ważniejszym dobrem. W poniedziałek szef MSW Włoch Matteo Salvini zapowiedział, że Włochy zamykają swoje porty przed statkami organizacji pozarządowych z nielegalnymi migrantami. Instytucje Unii Europejskiej w obu przypadkach nie naciskają tak mocno na realizację konstytucyjnych obowiązków na rządy Austrii i Włoch, jak ostro zwalczają zapowiedzi zmian w polskim sądownictwie. Gdy byłem w Wiedniu nie widać było w austriackim społeczeństwie jakiegoś specjalnego poruszenia poleceniem kanclerza Kurza, ani powoływania się na złamanie austriackiej konstytucji. Pohukiwanie prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana w sprawie decyzji kanclerza odebrano w Austrii jako niedopuszczalną zewnętrzną krytykę. Gdy z problemem migracji borykała się Australia to nikt nie rozprawiał tam o prawach człowieka, a były australijski premier Tony Abbott stwierdził wprost, że jego kraj zatrzymał nielegalnych migrantów m.in. topiąc małe łodzie przemytników. Jak informował trzy lata temu TVN: „W obliczu narastającego kryzysu już w 2012 roku (…) rząd lewicy pod przewodnictwem premier Julii Gillard zaczął przywracać do życia elementy „Pacific Solution”. Ponownie zawarto umowy z władzami Nauru oraz Papui Nowej Gwinei i na nowo otwarto zamknięte w 2008 roku obozy. Rozbudowano również areszt imigracyjny na Wyspie Bożego Narodzenia (terytorium zależne Australii), która znajduje się mniej więcej w połowie trasy ze Sri Lanki do Australii. Liczba osób przebywających w tych placówkach zaczęła gwałtownie rosnąć i pod koniec 2013 roku wyniosła rekordowe 12 tysięcy. Tylko małej części przyznawano azyl. (…) Nowy kurs australijski władz spotkał się z krytyką organizacji pozarządowych, ONZ i obrońców praw człowieka. Zatrzymani na otwartym morzu imigranci byli i są zsyłani do obozów bez wyraźnej podstawy prawnej oraz przetrzymywani tam przez nieokreślony czas. W aresztach mają panować złe warunki, ochrona oraz urzędnicy mają być brutalni a wśród osadzonych panuje „atmosfera beznadziei”. W 2013 roku doszło nawet do buntu w obozie na Nauru, w wyniku którego została zniszczona większość budynków. (…) Choć to lewica w praktyce ponownie uruchomiła program zdecydowanej walki z nielegalną imigracją, to jest on obecnie kojarzony głównie z prawicowym Abbottem. Abbott z „zatrzymania łodzi” uczynił jedno z głównych zadań swojego rządu i jeszcze bardziej zaostrzył politykę. Obecnie działa tak zwana Operacja Sovereign Borders, która została rozpoczęta we wrześniu 2013 roku. Do walki z imigrantami zaprzęgnięto wojsko, które jest głównym wykonawcą nowej polityki „zero tolerancji”. Nadrzędnym celem jest zawracanie z drogi łodzi przemytników ludzi. Władze chcą uniknąć zatrzymywania imigrantów, którzy po zesłaniu do obozów stają się długotrwałym „problemem”. Prowadzona jest też kampania informacyjna, głównie na Sri Lance oraz w Indonezji, gdzie za australijskie pieniądze lokalne władze mają przekonywać ludzi, iż nie ma sensu wybierać się w ryzykowną podróż do Australii, bowiem i tak nigdy nie uda się do niej dotrzeć. Równocześnie wspierana jest walka z gangami przemytników ludzi. Jak twierdzi rząd Abbotta, takie działania przyniosły wymierny skutek. Liczba nielegalnych imigrantów, którzy dostali się morzem do Australii, od początku 2014 roku ma wynosić zero. Jednocześnie coraz mniej ludzi ma przebywać w obozach na Nauru i Manaus. Obecnie ma być ich mniej niż dwa tysiące. Według Abbotta wskazuje to dość jednoznacznie na sukces jego polityki i skuteczność ostrego przeciwdziałania nielegalnej imigracji”. Dlaczego zatem Unia Europejska nie jest w stanie podjąć realnego działania? Moim zdaniem, jest „utytłana” i nie jest nadal gotowa chociażby do zrównania totalitaryzmów nazistowskiego i komunistycznego. Wypada przypomnieć, że na początku maja szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker wygłosił przemówienie z okazji 200. rocznicy urodzin Karola Marksa. Jak relacjonował TVN Juncker miał głosić: „Pamiętanie polega na „refleksji nad kontekstem” tego, co jest przywoływane – kontynuował, dodając, że w przypadku autora „Kapitału” i współautora „Manifestu komunistycznego” powinno to oznaczać „zrozumienie” tych dzieł, a nie obwinianie go za zbrodnie popełnione w imię jego idei. – Marks nie ponosi odpowiedzialności za wszelkie zbrodnie, za które odpowiedzieć powinni jego rzekomi dziedzice – oświadczył Juncker według agencji AP”. Tymczasem, jak podała Niezależna, na Uniwersytecie Warszawskim zorganizowano dwudniową konferencję „naukową” o dorobku Karola Marksa z udziałem tow. Jerzego Wiatra. Ktoś wykorzystuje dotowanie uczelni publicznych do krzewienia ideologii komunistycznej. To WIELKI skandal! Środowiska lewicowe w Unii Europejskiej są jednak dziś na tyle istotne i silne, że stosują wielokierunkową presję na polski rząd, aby nie reformować fundamentów państwa. Warto przypomnieć, że propozycje PiS są bardzo miękkie niewystarczające, zbyt płytkie i nie usuwające przyczyny problemu: braku jawności procedur, przywrócenia ławy przysięgłych czy realnej dekomunizacji i lustracji sędziów, prokuratorów, Policji.
NGO: No dobrze, ale gdzie to się łączy? Co ma wspólnego podejście do kryzysu migracyjnego, Marksa i sądownictwa w Polsce?
Adam Słomka: We Francji czy we Włoszech sporo do powiedzenia mają wprost środowiska komunistyczne. W ostatniej kampanii prezydenckiej we Francji kandydat komunistów dostał blisko 10% głosów. Efekt polityki „multi-kulti” jest możliwy do przeprowadzenia jedynie przez adaptację, a więc rozmycie dotychczasowych więzi węwnatrznarodowych. Lewacto zauważyło na przykładzie francuskiego otwarcia na miliony emigrantów z lat 6o-7o XX wieku, że jeśli Unia Europejska przyjmie imigrantów z Afryki to rozmyje dotychczasowe struktury społeczne. Tymczasem problemy uciekających przed wojną w Syrii zostały wykorzystane przez ISIS do podesłania do Europy terrorystów, a przez przemytników do wywozu do Europy setek tysięcy młodych mężczyzn. Obie grupy nie asymilują się, nie pracują, itd. Mają cele inne niż zakładali to socjaliści i komuniści z Francji, Włoch czy Niemiec. Polska, Węgry, teraz Austria i Włochy pod rządami nowych liderów zauważyły, że opinia prof. George’a Friedmana o faktycznym upadku Unii Europejskiej jest realna, cyt. za Interia.pl: „Unia Europejska praktycznie przestała już istnieć – ocenił szef portalu analitycznego Geopolitical Futures, a wcześniej think tanku Stratfor w środowym wywiadzie dla węgierskiego portalu Mandiner. (…) Europejskie instytucje nie rozwiążą się, tylko będą nadal trwały. Ale rozpad już zachodzi. UE w praktyce przestała istnieć, narody nie muszą nawet z niej występować, po prostu ignorują te z zasad Brukseli, które im nie odpowiadają” – oświadczył urodzony na Węgrzech Friedman, pytany o przyszłość Unii. (…) Pytany czego mogą oczekiwać Węgrzy, Friedman odparł, że Polska staje się znaczącą potęgą, już stworzyła sojusz z Rumunią i USA i mówi o idei Międzymorza. „W międzywojniu ta idea się nie urzeczywistniła, ale teraz może się to udać” – ocenił. Według niego Węgrzy chcą w tej sytuacji zachować elastyczność, „ale kiedyś będą musieli podjąć decyzję”. Pytany o to, które państwa będą wygrane w XXI-wiecznej Europie, wyraził przekonanie, że kraje Europy Środkowej. „Europa Środkowa osiągnęła w minionej dekadzie przekonujący wzrost gospodarczy. Firmy z całego świata nadal chcą tu inwestować, bo region oferuje kapitał ludzki wysokiej jakości. Jeśli (krajom tym) uda się uwolnić z więzów przepisów niemieckich i unijnych mogą kontynuować dalszy dynamiczny wzrost, gdyż mają po temu kapitał duchowy” – oświadczył”. W Polsce są środowiska eurorealistyczne. Przypominam, że w 2000 roku wraz z posłem z koła parlamentarnego ROP dr. Adamem Wędrychowiczem powołaliśmy ruch „Eurorealiści”, aby ocenić, czy warunki polskiego członkostwa w Unii Europejskiej wynegocjowane przez m.in. rząd tow. Leszka Millera są dla Polski korzystne. Dziś były szef MON Antoni Macierewicz trafnie zauważa, że cyt. za Onet.pl „(…) nasz kraj „nie jest skazany na Unię Europejską”. Były szef MON dodaje, że za alternatywę można uznać związek państw Europy Środkowej w sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi. – Nie jesteśmy skazani na Brukselę, nie jest tak, że możemy być tam traktowani jak ubodzy krewni, a przecież od pół roku tak jesteśmy traktowani – mówił były szef resortu obrony w rozmowie z Polskim Radiem 24.Jego zdaniem, polski rząd rezygnuje z kolejnych elementów swojego programu, na przykład w sferze reformy sądownictwa, a Bruksela mówi „więcej, więcej, więcej”. Zdaniem byłego szefa MON, Unia Europejska musi zrozumieć, że kompromis to jest porozumienie, znalezienie wspólnej płaszczyzny satysfakcjonującej obie strony”. I ja się z ministrem Macierewiczem wypada się zgodzić i zapytać, dlaczego wśród pytań referendalnych Prezydenta RP ma znaleźć się konstytucyjne związanie Polski z UE, a nie ma być pytania o zmiany w wymiarze sprawiedliwości? Główna osią osłabienia Polski nie są przecież środki z Unii Europejskiej a wydolność całego państwa. Z sądownictwem wersji PRL’bis, ponad 1000 sędziów i prokuratorów skazujących opozycję w czasach PRL na rozkaz Służby Bezpieczeństwa, czyli de facto Moskwy, nie ma żadnych szans na zmiany. Tych ludzi trzeba usunąć ze struktur Państwa Polskiego. Po prostu! PiS pod presją UE ogranicza reformę sądownictwa, np. drastycznie ogranicza skargę nadzwyczajną czy zmiany personalne w Sądzie Najwyższym. Prezydent Andrzej Duda zawetował ustawę o sprawiedliwym odebraniu komunistycznym bandytom z WRON chociaż stopni generalskich, a prokuratura i sądy nie chcą ścigać promujących komunizm, np. angenturalnego stowarzyszenia „Kursk”. Większość wysiłków PiS idzie w kierunku powtórzenia błędów Akcji Wyborczej „Solidarność”, gdy program, który uzyskał 33 procent poparcia został porzucony na rzecz realizacji programu Unii wolności. Pamiętam doskonale, gdy za domaganie się realizacji programu Akcji zostałem wraz z posłem katolicko-narodowym Janem Łupuszańskim usunięty z AWS. Wygrał Balcerowicz, który dziś ze Sławomirem „zegarkiem” Nowakiem reformuje gospodarkę pogrążonej w wojnie z Rosją Ukrainy. W każdym razie z teczki w MSW PRL Balcerowicza zostały okładki, a uczestnictwo prezydenta Andrzeja Dudy w Unii Wolności przesłania mu optykę. Gdzie jest zatem pytanie referendalne o „ławy przysięgłych”, o restytucję niepodległości czyli nawiązanie do ciągłości z II RP, rozliczenia PRL … Nic takiego nie ma! Smutno to zakończy się dla Polek i Polaków, którzy nie są gremialnie świadomi, jak bardzo brak rozliczenia komunistycznych zbrodniarzy w Polsce i przyzwolenie na komunizm i pompowanie przez media publiczne towarzyszy z SLD grozi wstecznictwem i polityką kontynuacji układu Okrągłego Stołu.
NGO: Panie Przewodniczący, dlaczego aż takie „kasandryczne wizje”?
Adam Słomka: To nie są wizje. To wszystko pozostanie, gdy zgodzimy się na bezkarne praktyki „nadzwyczajnej kasty” (np. utrzymywanie komunistycznego nazewnictwa ulic) i na opluwanie premiera Mateusza Morawieckiego, który mówi prawdę, że polskie sądownictwo to „zorganizowana grupa przestępcza”. Tak to niestety wygląda i Konfederacja Polski Niepodległej – NIEZŁOMNI mówi o tym publicznie od lat. Trzeba czasami dystansu, który akurat z uwagi na wyjazd do Austrii i Węgry, aby zobaczyć szersze zjawiska. Żeby nie ziściło się po raz kolejny powiedzenie: Mądry Polak, po szkodzie …
NGO: Dziękujemy za rozmowę!
Paweł Czyż, Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej