W ślad za artykułem pt „Misjonarka Elżbieta”, który opublikowaliśmy wczoraj oraz ogromną ilością komentarzy naszych czytelników, co może wskazywać, że problem w Wojsku naprawdę istnieje, postanowiłem zadać kilka pytań, które skierowałem do ppłk. Piotra Walatka z dowództwa Operacyjnego Wojska Polskiego. Oto ich treść.Działając na podstawie Ustawy z dnia 26 stycznia 1984 r. Prawo prasowe oraz Ustawy o dostępie do informacji publicznej, proszę o odpowiedź na następujące pytania:
– Na jaką pomoc (prawną, zdrowotną) mogą liczyć rodziny (mężowie, żony, dzieci) żołnierzy Wojska Polskiego kierowanych na misje wojskowe w trakcie trwania misji oraz po ich zakończeniu?
– Czy w Wojsku Polskim jest jakaś komórka badająca negatywny wpływ wyjazdów „na misje”(np. rozwody, samobójstwa) dotyczące rodzin żołnierzy Wojska Polskiego?
– Czy jest prowadzona przez Wojsko Polskie jakakolwiek statystyka tego typu zachowań?
– Czy do Dowództwa Operacyjnego WP w ostatnich latach docierały informacje o negatywnych skutkach wyjazdów żołnierzy WP „na misje”, takich jak rozpady małżeństw, samobójstwa oraz sprawy karne związane z żołnierzami dot. przemocy w rodzinie np. znęcanie się fizyczne i psychiczne?
– Czy żołnierz WP po każdorazowym powrocie „z misji” jest pytany, rozmawia z dowódcami macierzystej jednostki, o swojej sytuacji rodzinnej oraz czy taka ewentualna rozmowa ma wpływ na kwalifikację żołnierza na kolejną „misję”?
– Czy podczas kwalifikacji żołnierza do wyjazdu „na misję” brana jest pod uwagę jego sytuacja rodzinna. Chodzi mi o to czy większą szansę na wyjazd mają żołnierze bez zobowiązań rodzinnych czy nie ma to żadnego znaczenia?
– Czy przed wyjazdami na misję przeprowadzane są rozmowy z rodzinami żołnierzy (żony, mężowie, dzieci lub inna rodzina)
– Czy przeprowadzany jest wywiad środowiskowy w miejscu zamieszkania żołnierza?
Z niecierpliwością czekamy na odpowiedź.
Wiktor Sobierajski
Brawo Panie redaktorze. Być może podjęcie tematu i mozolna praca jaką Pan wykonuje sprawi, że cywilne ofiary zaczną być chronione.
Myślałem, że artykuły tego typu są bez sensu, ale widzę, że Pan redaktor poszedł w kierunku pomocy, świetnie!!!
Zawsze to było tabu jak cierpiały rodziny wojskowych, od znajomej mąż rozbił małżeństwo, bo sanitariuszke obracał na misji…
Powinni brom sypać do kawy jak kiedyś, to by im łatwiej było hehe.
Warto byloby zadać Panie redaktorze jeszcze jedno pytanie, a mianowicie : Czy i jak często zdarzają się przypadki „wykorzystywania” przez żołnierzy faktu, że jest się żołnierzem. Wywierajac w ten sposób presję na np. Sądy, urzędy, policję itp.