Nowela ustawy o IPN będzie obowiązywała, ale nie będą – te sprawy doprecyzuje w swojej opinii Prokurator Generalny i minister sprawiedliwości – stawiane w związku z jej przepisami zarzuty – podkreślił wiceszef MSZ Bartosz Cichocki.Cichocki, który stoi na czele zespołu ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem, był pytany we wtorek, czy powstał już analogiczny zespół po stronie Izraela.
Wiceszef MSZ podkreślił, że strona polska cały czas przygotowuje się do rozmów, natomiast jeśli chodzi o zespół po stronie izraelskiej, to „zakłada, że to kwestia techniczna”. Ocenił, że wtorkowe wypowiedzi polityków, m.in. marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego o tym, że ustawa o IPN nie będzie działać „zbliżają nas do rozpoczęcia współpracy zespołów i wychodzą naprzeciw oczekiwaniom strony izraelskiej, jeśli chodzi o wątpliwości, co do okresu pomiędzy wejściem w życie ustawy, a decyzją TK”.
Doprecyzował, że chodzi mu o to, że „nie będą penalizowane wypowiedzi” z zakresu nowelizacji ustawy o IPN. Dopytywany, czy to znaczy, że ustawa będzie martwa, Cichocki powiedział: „Ustawa będzie obowiązywała po 14 dniach od publikacji w Dzienniku Ustaw, ale nie będą – te sprawy jeszcze doprecyzuje w swojej opinii Prokurator Generalny i minister sprawiedliwości – stawiane zarzuty. Nie będzie groźby penalizacji takich wypowiedzi”.
Zaznaczył, że jeśli ponownie pojawi się w przestrzeni publicznej określenie „polskie obozy śmierci”, nie będą z tego zakresu (przepisów o IPN) stawiane zarzuty prokuratorskie, ale nie oznacza to, że nie będzie reakcji ze strony polskiego państwa.
„Jako MSZ, instytucje badawcze, wszyscy zainteresowani tym, by nie szkalowano wizerunku Polski, będziemy reagować, domagać się sprostowań, polemizować, ale nie będą uruchamiane instrumenty prokuratorskie” – powiedział Cichocki. Jeśli pojawi się wniosek dotyczący karania z zakresu ustawy o IPN – mówił Cichocki – to Prokurator Generalny wyda do niego opinię i tą opinią będą się kierowali prokuratorzy.
Cichocki był pytany, jak w kontekście dialogu z Izraelem ocenia sobotnią wypowiedź premiera Mateusza Morawieckiego podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium. Tam, podczas jednego z paneli dziennikarz Ronen Bergman, zwracając się do szefa polskiego rządu ws. nowelizacji ustawy o IPN, przedstawił historię swojej urodzonej w Polsce matki, która przeżyła Holokaust, ale wielu członków jej rodziny zginęło, ponieważ zostali zadenuncjowani na Gestapo przez Polaków. Następnie oświadczył: „Gdybym opowiedział jej historię w Polsce, byłbym uznany za przestępcę? Co wy próbujecie zrobić? Dolewacie oliwy do ognia”.
Odpowiadając na pytanie Bergmana, Morawiecki powiedział m.in. „Jest to niezmiernie ważne, aby zrozumieć, że oczywiście nie będzie to karane, nie będzie to postrzegane, jako działalność przestępcza, jeśli ktoś powie, że byli polscy sprawcy (ang. perpetrators). Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy – nie tylko niemieccy”.
W Izraelu odebrano wypowiedź Morawieckiego jako stwierdzenie, że wśród sprawców Holokaustu byli także Żydzi i co wywołało ostrą reakcję.
Cichocki powiedział, że reakcja strony izraelskiej polegała „na skupieniu się na jednym słowie i zignorowaniu reszty wypowiedzi”. Ocenił, że jest to „element budowania pozycji negocjacyjnej Izraela o grożącej rzekomo swobodzie badań w ustawie” i próbach wybielania Polaków w historii. „My budujemy swoją narrację. Prawda jest dziś taka, że Polska inwestuje w badania o II wojnie światowej, w tym o Holokauście, nieporównanie więcej niż państwo Izrael. Jesteśmy także, razem z Izraelem obrońcami prawdy o Holokauście” – zaznaczył.
Prezydent podpisał nowelizację ustawy 6 lutego, a następnie w trybie kontroli następczej skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent chce, by Trybunał zbadał, czy przepisy noweli ustawy o IPN nie ograniczają w sposób nieuprawniony wolności słowa oraz kwestię tzw. określoności przepisów prawa.
Zgodnie z nowelizacją ustawy o IPN każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne – będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za „rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni”.
Już wtedy nowela wywołała krytykę m.in. ze strony Izraela, USA i Ukrainy. Zgodnie z ustaleniami, które zapadły wówczas podczas rozmowy szefa polskiego rządu z premierem Izraela został powołany zespół ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem.
Marszałek Senatu Stanisław Karczewski we wtorek zgodził się w TVN24 z wypowiedzią b. premiera Jana Olszewskiego, który w wywiadzie dla „Super Expressu” powiedział, że „koniecznie trzeba rozprawić się z błędami” w nowelizacji ustawy o IPN i że to zadanie przede wszystkim dla Trybunału Konstytucyjnego. „Sądzę, że do czasu, kiedy zostanie wydane orzeczenie TK, żaden prokurator nie wpadnie na pomysł, żeby wytaczać sprawy z tego artykułu” – dodał b. premier.
Karczewski, pytany o te słowa, mówił, że się z nimi zgadza. „Jestem przekonany, że tak będzie” – mówił. Dopytany, czy „chce, by po wejściu w życie ustawa była przez pewien czas martwa”, odparł: „ona nie będzie działać”. (PAP)
Wiktoria Nicałek