Dariusz Banaszek nie zrezygnuje z funkcji prezesa Polskiego Związku Kolarskiego, dopóki nie zweryfikują go delegaci na nadzwyczajny zjazd. Wybory odbędą się w piątek w Pruszkowie. „Nie podam się do dymisji, dopóki nie zweryfikują mnie delegaci” – powiedział PAP Banaszek. Pod koniec listopada wzywał go do natychmiastowego ustąpienia minister sportu i turystyki Witold Bańka.W czwartek na torze w Pruszkowie Banaszek uczestniczył w podsumowaniu sezonu 2017. Dzielił się opłatkiem z gośćmi uroczystości. Wygłosił również przemówienie, podsumowując krótko swoją trwającą rok kadencję i składając życzenia świąteczne.
„Jestem przekonany, że jutro, jeśli dodryfujemy do brzegu, kolarstwo zacznie się na nowo rozwijać. W trzech ostatnich miesiącach zrobiliśmy mały krok do tyłu. Cierpieliśmy my, cierpiało nasze środowisko i rodziny. Przeżyliśmy duży wstrząs. Wszystkich chciałem za to bardzo przeprosić” – oświadczył Banaszek.
„Niektóre moje pociągnięcia były nietrafione, ale dzięki temu zdjęliśmy dużo masek. Ośmiornicę, którą zaprosiliśmy do związku, udało się poćwiartować i jutro na nadzwyczajnym walnym zgromadzeniu przedstawimy to wszystkim delegatom” – dodał.
Oficjalnie o stanowisko prezesa PZKol będą się ubiegać dwaj działacze z drugiego szeregu – Artur Szarycz oraz Sebastian Rubin. 36-letni Szarycz to były kolarz, obecnie prezes Zachodniopomorskiego Związku Kolarskiego oraz trener w klubie BCM Nowatex Ziemia Darłowska. Starszy o cztery lata Rubin, z zawodu prawnik, pełni funkcje sekretarza Komisji Rewizyjnej PZKol oraz kieruje Komisją Masters.
Nieoficjalnie mówi się, że Banaszek ma duże szanse na uzyskanie votum zaufania.
Kryzys w Polskim Związku Kolarskim trwa od kilku miesięcy. Federacja utraciła sponsorów, jest poważnie zadłużona. Na dodatek 25 listopada były wiceprezes PZKol Piotr Kosmala powiedział portalowi WP SportoweFakty, że „ważna osoba w środowisku kolarskim” miała się dopuścić czynów ohydnych jak zastraszanie, seks z podopiecznymi, w tym z nieletnimi, a nawet gwałt, a w grę wchodziły też nadużycia finansowe. Potwierdzić miał to zewnętrzny audyt zlecony przez Banaszka.
Po tej publikacji minister sportu i turystyki Witold Bańka wezwał cały zarząd związku do natychmiastowej dymisji. Do 1 grudnia ustąpiło ośmiu z dziewięciu członków zarządu PZKol. Nie uczynił tego tylko Banaszek, który zapowiedział, że zrezygnuje z funkcji, ale nie na warunkach dyktowanych przez ministra, tylko podczas nadzwyczajnego zjazdu 22 grudnia.
Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie Delegatów rozpocznie się w piątek na torze kolarskim w Pruszkowie o godz. 12.
Artur Filipiuk (PAP)