Pierwsi trenerzy medalistów mistrzostw świata i Europy w dyscyplinach olimpijskich otrzymali we wtorek nagrody Ministerstwa Sportu i Turystyki. Galę, na której uhonorowano tych pozostających często w cieniu szkoleniowców, zorganizowano po raz pierwszy.Program „Pierwszy trener” powstał z inicjatywy ministra Witolda Bańki.
„To wy zauważyliście potencjał swoich wychowanków, ich talent, zauważyliście, że warto w nich inwestować, poświęcić swój czas. Wy jesteście esencją polskiego sportu. Cisi, czasami zapomnieni, bohaterowie, którzy wychowaliście nasze gwiazdy” – powiedział Bańka.
Minister, który w przeszłości uprawiał lekkoatletykę i w 2007 roku w Osace zdobył brązowy medal mistrzostw świata w sztafecie 4×400 m, wspomniał też o swoim trenerze.
„To był człowiek, dzięki któremu właściwie jestem, bo moi rodzice poznali się w klubie lekkoatletycznym. Mój trener, świętej pamięci Jan Dera trenował ich, później trenował mnie, a kiedy w 2008 roku odszedł, to dostrzegłem jak bardzo mi go brakuje. Był jak drugi ojciec. Dziękuję trenerze” – podkreślił.
Poczynając od bieżącego roku, każdy trener wskazany przez zawodnika jako pierwszy szkoleniowiec otrzyma jednorazową nagrodę w wysokości 10 tys. złotych. Pierwszych trenerów będą wskazywać sportowcy, którzy w danym roku sięgną po medal igrzysk, mistrzostw Europy lub świata seniorów w konkurencjach objętych programem olimpijskim.
We wtorek na gali w stołecznym hotelu Sofitel Victoria uhonorowano 65 trenerów, wskazanych przez 71 zawodników. Największą grupę stanowili wioślarze (25 zawodników i 22 trenerów) oraz lekkoatleci (po 12 zawodników i trenerów). Nie wszystkim mogli towarzyszyć wychowankowie, ale jednak na sali sporo było par trener – szkoleniowiec.
Razem przyjechali na uroczystość m.in. mistrz świata w rzucie młotem Paweł Fajdek i jego trenerka Jolanta Kumor.
„Kiedy odchodziłem od niej, by pójść troszeczkę dalej i poprawić swoje wyniki, obiecałem, że wrócę. Bardzo trudno było jednak to zrobić. Doszło do tego dopiero po wypadku mojego drugiego trenera, który dostał młotem i zrezygnował ze współpracy. Na szczęście była Jola. Oby więcej takich +drugich matek+” – powiedział mistrz świata z Londynu.
Kilku trenerów zabrało głos, aby podziękować za to, że doceniono ich pracę. Henryk Grabowiecki, wychowawca srebrnego medalisty mistrzostw świata w zapasach Mateusza Bernatka, wspomniał, że uprawia swój zawód 27 lat, a jeszcze nigdy nie uczestniczył w uroczystości dla trenerów, mającej rangę państwową.
„Taki pomysł mógł zrodzić się w głowie kogoś, kto zna ten ból i przeszedł tę drogę. Dzisiaj mamy ministra wywodzącego się ze sportu” – zauważył.
Rozporządzenie ministra sportu precyzuje, że pierwszym trenerem jest osoba, która brała udział w początkowym procesie szkolenia zawodnika przez minimum 24 miesiące. Początkowy proces szkolenia obejmuje przygotowanie i udział w zawodach w kategorii młodzika, juniora młodszego lub juniora, organizowanych i prowadzonych przez polski związek sportowy.(PAP)
af/ kali/
oprac.w.s