Zmiana na stanowisku premiera z pewnością poważnie zaskoczyła opinię publiczną. Premier Beata Szydło wydawała się bowiem osobą nie do ruszenia. Popularna, lubiana przez obywateli, skromna i z klasą, ale i dosadna w polemikach z opozycją, kiedy było trzeba – wydawała się być takim premierem, jakiego Prawo i Sprawiedliwość potrzebuje.
UgrupowanieJ. Kaczyńskiego nie jest bowiem w wielu środowiskach odbierane pozytywnie, stąd osoba umiarkowanej premier mogła ten wizerunek skutecznie ocieplać. Tymczasem jednak, mimo wszelkich atutów Szydło, Komitet polityczny PiS zdecydował się nagle na zmianę szefa rządu. Wybór padł na dotychczasowego wicepremiera i ministra finansów oraz rozwoju. Czy Mateusz Morawiecki ma szansę być równie popularnym premierem ? I czy utrzyma korzystne dla partii rządzącej sondaże ? O tym w dzisiejszej analizie.
Trzeba przyznać, pod niektórymi względami Beata Szydło miała przewagę nad Morawieckim. Była osobą niezwykle spokojną i opanowaną. Nigdy nie zdarzały się jej kontrowersyjne wypowiedzi, z których musiałaby się wycofywać, ani za które przepraszać. Potrafiła merytorycznie rozmawiać i w mediach, i na wiecach politycznych, ale też ostro polemizować z opozycją w parlamencie. Przede wszystkim jednak była już premier dobrze komunikowała się ze społeczeństwem. Potrafiła pojechać w teren, by porozmawiać z ludźmi, swoją skromnością i otwartością zdobywała sympatię. Wyborcy Prawa i Sprawiedliwości uważali ją za swojego człowieka. Mateusz Morawiecki na taką sympatię, póki co liczyć nie mógł. To jednak człowiek z zupełnie niepisowskiej bajki. Bankowiec, zamożny, niegdyś doradca D. Tuska. Twardy elektorat PiS wciąż patrzy na niego nieufnie. Ponadto nie wiadomo jeszcze, na ile Morawiecki sprawny jest w komunikowaniu się ze społeczeństwem. Fakt, że jest dobrym fachowcem w dziedzinie finansów, gospodarki oraz zarządzaniu (w końcu kierował dużym bankiem) nie ulega wątpliwości. Niemniej kompetencje a zdolności komunikacyjne to dwie odrębne kwestie. Na pewno więc nowy premier będzie musiał w pierwszej kolejności przekonać do siebie sceptycznych jeszcze wyborców PiS, tych ze środowisk Radia Maryja. Druga kwestia to sprawna komunikacja z mediami i społeczeństwem, nie tylko tą częścią, która głosuje na PiS. Nowy premier musi potrafić formułować i wypuszczać w eter komunikaty, które do obywateli trafią. Musi też pokazać, że podobnie, jak Beata Szydło jest osobą skromną, umiejącą porozmawiać ze zwykłym obywatelem np. podczas klęski suszy, czy powodzi. Pojechać w teren, spotkać się z ludźmi, okazać otwartość i zainteresowanie zwykłymi sprawami Polaków. Jeśli nowy premier będzie tego unikał, może tracić.
Mateusz Morawiecki ma jednak i atuty, których Beata Szydło nie miała. Lepiej, niż była premier zna języki obce, jest dobrze postrzegany przez inwestorów i rynki finansowe. Ma też dobrą opinię w Brukseli. Jako premier może pomóc w poprawie nadszarpniętych stosunków z UE. No i przede wszystkim Morawiecki jako premier to szansa dla PiS na nowe otwarcie. Na bardziej sprawne zarządzanie, bowiem jako prezes dużego banku ma menadżerskie zdolności, które może teraz wykorzystać w zarządzaniu państwem. Beata Szydło była co prawda swego czasu burmistrzem gminy Brzeszcze, ale korporacją nigdy nie zarządzała. Dzięki swoim kontaktom nowy premier może też ściągnąć do rządu ekspertów. Może także dokonać przeorientowania akcentów z kwestii socjalnych, na których dotychczas koncentrował się rząd – na kwestie gospodarcze. PiS powinien bowiem, obok ambitnej polityki społecznej prowadzić równolegle prorozwojową politykę gospodarczą. Samo uszczelnianie systemu podatkowego nie wystarczy. Warto powrócić do idei deregulacji zapoczątkowanej niegdyś przez Jarosława Gowina, liberalizacji przepisów gospodarczych, ułatwień dla małych i średnich przedsiębiorstw. Tak, aby w Polsce opłacało się legalnie prowadzić biznes, bez konieczności uciekania w szarą strefę. Trzeba obniżać podatki i obciążenia fiskalne dla polskich przedsiębiorców. Na tyle, na ile działania te nie będą uderzać w prawa pracownicze, warto dopuścić do gospodarki mechanizmy wolnorynkowe. Równocześnie jednak nowy rząd nie powinien porzucać prowadzonej dotąd przez ekipę Szydło polityki socjalnej.
I jeszcze jedno. Mateusz Morawiecki swoją osobą ma szansę przekonać do PiS wyborców środka, przedsiębiorców, osoby bardziej zamożne, z większych miast, o centrowych poglądach, dla których istotne są głównie sprawy gospodarcze. Tak, jak mówił niedawno Przemysław Wipler, nowy premier musi pokazać, że Prawo i Sprawiedliwość ma ofertę zarówno dla mniej zamożnych Polaków, jak i bardziej przedsiębiorczych obywateli, którzy generują polską gospodarkę. Jeśli uda mu się obydwie kwestie połączyć, sprawną komunikację ze społeczeństwem oraz rozsądne działania w sferze gospodarki, ma szansę na sukces.
Tomasz ZEMBRZUSKI, NGO Mysłowice