Minister sportu i turystyki Witold Bańka podtrzymuje żądanie dymisji wszystkich członków zarządu Polskiego Związku Kolarskiego. Wcześniej prezes PZKol Dariusz Banaszek oświadczył na konferencji prasowej w Pruszkowie, że ustąpi dopiero na zjeździe 22 grudnia.„Siedmiu członków zarządu Polskiego Związku Kolarskiego zrezygnowało na prośbę Ministerstwa Sportu i Turystyki, dwóch nie posłuchało. Tym samym nie zostały spełnione warunki dalszej współpracy. Nie będzie zmiany stanowiska z naszej strony. Wszyscy muszą odejść. Musi nastąpić całkowity reset, całkowite katharsis” – powiedział Bańka podczas briefingu w siedzibie MSiT.
Minister zwrócił uwagę na fakt, że władze PZKol nie przesłały sprawozdania finansowego z tegorocznej działalności.
„Panowie z zarządu Polskiego Związku Kolarskiego tak mocno byli skupieni na organizacji konferencji prasowej, że zapomnieli o podstawowym obowiązku. Otóż zapomnieli zdać sprawozdanie finansowe z działalności Polskiego Związku Kolarskiego za ten rok. Termin minął w dniu wczorajszym” – oświadczył.
Bańka dodał, że ministerstwo może nie wyrazić zgody na przedłużenie tego terminu, a gdyby tak się stało, PZKol musiałby zwrócić całą tegoroczną dotację przekazaną z resortu. Chodzi o sumę ponad 17,5 mln złotych.
Minister: rozważane są różne możliwości
Minister sportu zaznaczył, że wobec odmowy dymisji ze strony dwóch członków zarządu PZKol, w tym prezesa Banaszka, „rozważane są różne możliwości”.
„W przyszłym tygodniu zamierzamy rozpocząć procedurę złożenia wniosku do Sądu Rejestrowego o wprowadzenie kuratora, o zawieszenie władz, chyba że w najbliższych dniach przyjdzie refleksja i wszyscy zrezygnują” – wspomniał.
Zapytany, czy w przyszłym tygodniu można spodziewać się kuratora w PZKol, Bańka wypowiedział się sceptycznie.
„Sądy w Polsce tak szybko nie działają. Sąd musi uwzględnić wszystkie okoliczności w sprawie. Trzeba więc zebrać odpowiednią dokumentację, złożyć wniosek. Sąd ma określony czas na jego rozpatrzenie. Procedura może trwać nawet kilka miesięcy” – ocenił.
Minister zapewnił, że resort nie zostawi kolarzy samym sobie i że będzie szukać innych możliwości ich finansowania. „Już kiedyś była taka sytuacja, że środki ministerstwa płynęły do reprezentantów, do zawodniczek i zawodników, poprzez Polski Komitet Olimpijski”.
Samą konferencję prasową prezesa Banaszka w Pruszkowie nazwał „kuriozalną”.
„Gdybym podchodził poważnie do wszystkich zmian opinii, do tych wszystkich słów, które wypowiadał w ostatnich dniach pan prezes Dariusz Banaszek, gdybym traktował tego pana jako osobę wyjątkowo stabilną emocjonalnie, to zapewne zmuszony byłbym wytoczyć mu proces sądowy” – wspomniał i zaraz dodał, że bierze pod uwagę „okoliczność łagodzącą, że ten pan nie radzi sobie z zarządzaniem kryzysowym”.
Prezes PZKol: dymisja możliwa na nadzwyczajnym zjeździe
Kilka godzin wcześniej Banaszek oświadczył w Pruszkowie, że nie poda się do dymisji i że ministerstwo „nie ma prawa do takich nacisków na legalnie wybrane władze”. Obiecał jednak, że zrezygnuje z funkcji prezesa, ale uczyni to na zapowiedzianym wcześniej nadzwyczajnym zjeździe delegatów PZKol, który odbędzie się 22 grudnia.
Winą za wywołanie zamieszania wokół PZKol Banaszek obciążył sponsora związku, właściciela firmy CCC Dariusza Miłka. Zdaniem Banaszka, Miłek wiedział o skandalu obyczajowym w działającej w latach 2009-12 grupie CCC MTB, ale nie powiadomił o tym prokuratury. Według Banaszka o wszystkim wiedział także prezes PZKol w latach 2011-16 Wacław Skarul, ale i on również pozostał bezczynny.
Banaszek podkreślił, że Miłek próbował wpływać na działania związku, a gdy utracił tę możliwość, wycofał się ze sponsorowania federacji.
W minioną sobotę były wiceprezes PZKol Piotr Kosmala w wywiadzie dla portalu WP SportoweFakty powiedział, że „ważna osoba w środowisku kolarskim” miała się dopuścić czynów ohydnych jak zastraszanie, seks z podopiecznymi, w tym z nieletnimi, a nawet gwałt. Dodatkowo w grę wchodziły nadużycia finansowe. Potwierdzić miał to zewnętrzny audyt zlecony przez Banaszka. Po tej publikacji minister Bańka wezwał do natychmiastowej dymisji cały zarząd PZKol, na czele z Banaszkiem.
Oprócz afery na tle obyczajowym, PZKol zmaga się z kłopotami finansowymi – jest poważnie zadłużony, ponadto wycofał się sponsor główny CCC, a sponsor strategiczny Orlen oraz ministerstwo zawiesiły finansowanie.(PAP)
oprac. W.S