Tom Hanks, jeden z najbardziej znanych i rozpoznawalnych aktorów amerykańskich, odebrał w Los Angeles, w siedzibie polskiego konsula, swojego „maluszka” – fiata 126p. Inicjatorka akcji darowania artyście licencyjnego produktu naszej rodzimej motoryzacji Monika Jaskólska wykonała zatem „kawał dobrej roboty”.
– Myślę, że to było coś dla młodzieży w komunistycznej Polsce. To było coś, co chciano mieć. Jest mały i kompaktowy. Każdy ma w sobie jakąś historię – powiedział Hanks. Dodał, że wie jak włączyć światła, otworzyć bagażnik.
– Wiem też, że silnik ma nie do zdarcia, a jak się zepsuje będę mógł go naprawić za pomocą śrubokręta i szpilki do włosów – ocenił żartobliwie Hanks.
Aktor, ubrany w garnitur i białe rajdowe rękawiczki, siedząc za kierownicą fiata 126p, odpalił „maluszka” stojącego w salonie konsula.
Zatem rozpoczęta rok temu akcja „Bielsko-Biała dla Toma Hanksa” dobiega końca. Jej celem było podarowanie aktorowi auta. Podczas nagrywania filmu „Inferno” w Budapeszcie natrafił na zlot fiacików. Tak mu się spodobały, że zrobił sobie z nimi zdjęcia i umieścił na Twitterze. Jaskólska postanowiła sprezentować mu fiata 126p. Kiedy odpowiedni model kupił rajdowiec Rafał Sonik, pieniądze zbierane pierwotnie przez bielszczan na malucha zostały w całości przekazane na bielski Szpital Pediatryczny, a auto doprowadzone do stanu „spod igły”.
Możemy zasugerować mieszkańcom Mielca ambitną akcję podarowania temu samemu aktorowi samochodu produkowanego w latach 1957-60 w WSK Mielec samochodu Mikrus MR-300, którego powstało jedynie 1728 sztuk. Kto wie, może … ?
(pac), Niezależna Gazeta Obywatelska w Bielsku – Białej