Kuśmierczyk mówił też, że pewnego dnia otrzymał telefonicznie polecenie zarządu – według niego dzwoniła Katarzyna P. – aby wziąć złoto i sprzedać je w oddziale NBP. Jak dodał, usłyszał, aby zawieźć złoto do NBP i tam dostanie resztę informacji.Zeznawał, że telefoniczne polecenie mówiło o tym, że w oddziale NBP ma „podejść do okienka 4 lub 5, nie pamiętam”. „Tam pani zapytała mnie, czyje jest to złoto, skąd jest to złoto i czy ja je sprzedaję?” – opisywał. „Ja w tym momencie zadzwoniłem do zarządu i powiedziałem, że potrzebuję jakiegoś dokumentu, że jest to złoto Amber Gold” – mówił, dodając, że pracownica NBP pytała go również o numer konta, na który należy przelać pieniądze ze sprzedaży. Jak mówił, „były próby telefoniczne czy mailowe wysłania mu przez zarząd numerów kont”. „Ja poprosiłem o pisemną zgodę zarządu na sprzedaż tego złota, które mi dowieziono z centrali” – dodał, podkreślając, że dostał też na piśmie numer konta. Kuśmierczyk mówił, że powiedziano mu, iż pieniądze ze sprzedaży złota są potrzebne na wypłaty dla klientów i pracowników.
Wojciech Krzyczkowski (PAP)