Nie milknął echa Biegu Niezłomnych – Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który odbył się 19 sierpnia br. w Sobótce na Dolnym Śląsku. Tuż przed startem rozmawialiśmy z Panią Martą Ziębikiewicz-Łukasiuk, córką dowódcy VI Brygady Wileńskiej oraz Wiesławem Drozdowskim pomysłodawcą i twórcą tej niewątpliwie bardzo patriotycznej imprezy.
Wiktor Sobierajski: – Jest Pani z Biegiem Niezłomnych – Pamięci Żołnierzy Wyklętych od samego początku. Dziękujemy.
Marta Ziębikiewicz-Łukasiuk: – To ja bardzo dziękuję, że mogę tu być. Rzeczywiście jestem tutaj od czterech lat i jak ten bieg będzie nadal organizowany, to będę z nim dalej. Ja jestem zaszczycona, że mogę tu być. Bardzo mi się tuwszystko podoba,
a przede wszystkim organizacja. Mimo, że jest to okres wakacyjny, to uczestników jest bardzo wielu. W innych miejscach trudno byłoby tylu zebrać. Bieg ten ma także dużą wymowę edukacyjną…
W.S: – Nim o biegu, proszę powiedzieć kim był MŁOT?
M.Z-Ł: – Był moim ojcem.
W.S: – Ja to wiem, ale nie wszyscy wiedzą?
M.Z-Ł: – Był dowódcą VI Brygady Wileńskiej, na terenie Podlasia. Szósta brygada powstała z V Brygady Wileńskiej, tej od Łupaszki. Łupaszko poszedł na Pomorze a VI Wileńska została na Podlasiu.
W.S: – Czym wsławił się Pani ojciec?
M.Z-Ł: – Chociażby tym, że ta brygada walczyła bardzo długo. Po moim ojcu dowództwo objął Huzar i walczył do 1952 roku.
W.S: – A co się stało z Pani ojcem?
M.Z-Ł: – Ojciec zginął w lasach Podlasia. Został zastrzelony w czerwcu 1949 roku. Właściwie z jego brygady nikt nie przeżył, bo albo wszyscy zginęli, albo zostali aresztowani.
W.S: – Zaczęła Pani mówić o edukacyjnym wymiarze Biegu Niezłomnych. Ten bieg jest bodajże jedyną imprezą
upamiętniającą tamte wydarzenia z okresu drugiej konspiracji, na terenie województwa dolnośląskiego? Sądzę również, że bardzo mocno trafia ona w umysły młodych ludzi, właśnie poprzez sportowy charakter?
M.Z-Ł: – Bardzo mocno, bo bierze w nim udział Instytut Pamięci Narodowej. Udostępnia on różne publikacje tematyczne, są również wystawy. Szczególnie cieszy mnie fakt, że biegu bierze udział duża ilość młodzieży, dzieci i nawet małych dzieci. Rozpiętość wiekowa jest bardzo duża. Poza tym jest to jedyny bieg na tym terenie. W innych obszarach Polski odbywają się jakieś marsze, biegi szlakami żołnierzy wyklętych np. na Podhalu i na Podlasiu, Pomorzu czy Lubelszczyźnie. Tam się takie imprezy odbywają, bo pozostały tam szlaki, którymi przemieszczali się żołnierze niezłomni. A tutaj nie było tych walk, ale jest to bardzo mocno upamiętnione. Nie było tutaj oddziałów, ale za to na tych terenach, bardzo wielu żołnierzy kryło się, było ściganych za swoją walkę. Szukało schronienia. Korzenie są więc z różnych stron Polski.
W.S: – Jest z nami Dyrektor Ślężańskiego Ośrodka Kultury, Sportu i Rekreacji w Sobótce Wiesław Drozdowski, dzięki
któremu bieg w ogóle istnieje.
W.D: – No to może małe sprostowanie na początek. To nie dzięki dyrektorowi, a dzięki tak wspaniałym ludziom jak Marta Ziębikiewicz-Łukasiuk, córka wspaniałego bohatera. Mnie zawsze przyświeca to, co pani Marta powiedziała przed pierwszym biegiem. Przepraszam, ale łamie mi się głos. Powiedziała, że wreszcie przyszedł ten czas, kiedy możemy w sposób jawny, otwarty, transparentny zmazywać ten wstyd, który przez wiele lat, jako Polacy zgotowaliśmy naszym bohaterom okresu drugiej konspiracji. To przede wszystkim zasługa tych wspaniałych ludzi, wśród których, w czołówce jest pani Marta. Ogromną rolę w tym odgrywa także Światowy Związek Żołnierzy AK Okręg Dolnośląski na czele z panem pułkownikiem Ryszardem Filipowiczem. To także kombatanci pokolenia JAWORZNIAKÓW, czyli najmłodsze pokolenie WYKLĘTYCH z lat czterdziestych i pięćdziesiątych. To wreszcie wspaniali współorganizatorzy jak: Centrum Szkolenia Wojska Inżynieryjnych i Chemicznych im. gen. Jakuba Jasińskiego z Wrocławia. Jak właśnie wspomniany wcześnie Instytut Pamięci Narodowej z Wrocławia, ale ja przypomnę, że dwukrotnie gościliśmy na biegu pana profesora Krzysztofa Szwagrzyka. Wśród zainteresowanych organizacją tego biegu pozostaje Fundacja „Łączka”.W organizacji biegu pomaga nam wiele środowisk patriotycznych, jak choćby Stowarzyszenie ODRA-NIEMEN, Stowarzyszenie TRAUGUTT z Pruszcza Gdańskiego, jak Stowarzyszenie INICJATYWA HISTORYCZNA. Nie chciałbym nikogo pominąć…
W.S: – Dla Pana cel edukacyjny oraz udział młodych ludzi jest bardzo ważny jak nie najważniejszy?
W.D: – Chyba najważniejszy. W tym roku biorą udział dzieci młodzież w wieku od lat 4 do 15, na różnych dystansach. W tym roku odbędą się także zawody strzeleckie w strzelaniu z łuku i z broni pneumatycznej, jako impreza towarzysząca. Będzie też pokaz grupy rekonstrukcyjnej, będzie wystawa o Solidarności Walczącej z lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. W naszej imprezie bierze też udział wydawnictwo MILES z Krakowa pana Kajetana Rajskiego. Elementów biegu jest bardzo dużo. Chcę jednak podkreślić, że najważniejszymi gośćmi, którzy tutaj są, to jesteście wy pani Marto. Uważam że jest to naszym obowiązkiem. Po to żyjemy, po to nas Pan Bóg przy życiu trzyma, aby ta misja którą realizujemy przywracała pamięć o żołnierzach niezłomnych, wyklętych. Naród bez pamięci historycznej nie jest narodem. A musimy także pamiętać komu zawdzięczamy dzisiejszą wolność. Wolność to nie tylko prawa ale i obowiązki. Uważam, że naszym obowiązkiem jest przypominanie młodemu pokoleniu o tym wspaniałym okresie, bo ci ludzie walczyli po właściwej stronie. To ogromnych kawał historii Polski, Europy jak i świata przez lata wymazywany. O tym trzeba mówić, o tym trzeba pamiętać.
W.S: – Bieg Niezłomnych – Pamięci Żołnierzy Wyklętych stał się imprezą o zasięgu światowym?!
W.D: Rzeczywiście, a to za sprawą Polskich Kontyngentów Wojskowych stacjonujących poza granicami kraju. Pobiegnął żołnierze w Iraku, Afganistanie w Kuwejcie, w Rumunii, na Litwie, w Kosowie. W sumie tych żołnierzy wystartuje 945, chociaż głoszeń było około 2000. Dostaną oni takie same pakiety startowe jak uczestnicy biegu w Sobótce.
W.S: – Nie mogę nie wspomnieć o tej osobie, której dzisiaj nie ma w Sobótce. Chodzi o panią Lidię Lwow-Eberle?
M.Z-Ł: – Pani Lidia była w Sobótce przez ostatnie trzy lata. Ostatnio spotkałam się z nią w Mielnie. To już naprawdę osoba w podeszłym wieku ale jest sprawna. Dla niej podróż do Sobótki to jest już za daleko. Pan dyrektor mówi tak skromnie. Ale ja wiem, że cała ta organizacja była robiona sercem, ogromnym sercem. Jesteśmy pełni podziwu dla wszystkich, którzy zaangażowali się w ten bieg. Dodam także, że z ogromnymi kłopotami. Udział wojska to taka kolej losu. Chciałabym jeszcze wspomnieć, że w ubiegłym roku była w Sobótce młodzież z Wilna i z Wielkiej Brytanii. W tym roku jest z nami młodzież z Mołdawii. Tak więc bieg ten staje się ogólnoświatowy. Duża w tym rola Stowarzyszenia ODRA – NIEMEN, która wynajduje kombatantów oraz młodzież. Znalazł też nas, dzieci bohaterów tamtych lat.
W.S – Dziękuję Państwu za spotkanie
Rozmawiał: Wiktor Sobierajski
Zdjęcia : Foto Video Sobótka