Bogaci jeżdżą na gapę

Autor Obywatelski

Lionel Messi został skazany na 21 miesięcy pozbawienia wolności. Rywalizujący z nim o miano najlepszego piłkarza świata Cristiano Ronaldo właśnie usłyszał zarzuty. O co chodzi? O legalne oszustwa podatkowe w wysokości dziesiątek milionów euro. Na podobnych „optymalizacjach” Polska może tracić rocznie blisko 50 mld złotych.

To nie jest specjalne zaskoczenie. Opływający w luksusy sportowcy korzystają z usług najwyższej klasy specjalistów od kreatywnych optymalizacji podatkowych, którzy zarobione miliony bezpiecznie wyprowadzą do odpowiednich rajów podatkowych. Ten wątpliwy moralnie proceder nie dotyczy oczywiście tylko świata sportu i showbiznesu.

Unikanie opodatkowania, choć jest procesem legalnym, realizowanym dzięki odpowiedniej konstrukcji prawnej podmiotów i wykorzystaniu rajów podatkowych – jurysdykcji takich jak Luksemburg, Bermudy czy Cypr, cechujących się dyskrecją, sztucznie elastycznymi zasadami i bardzo niskimi stopami podatkowymi – zdecydowanie jest procederem nieetycznym i głęboko niesprawiedliwym. Chociaż świat biznesu sugeruje, że podatki są kosztem, w sensie rachunkowym to nieprawda – podatki są „dywidendą społeczną” od dochodu (nadwyżki przychodów nad kosztami), zyskiem dla właściciela, jakim jest całe społeczeństwo na terenie operacji firmy, która korzysta przecież z wykształconych za publiczne pieniądze pracowników, infrastruktury, czy stabilności prawa zapewnianego przez państwowe sądownictwo itd. Eufemistyczne określenie „optymalizacja podatkowa” to tania manipulacja, sugerująca, że agresywne planowanie podatkowe jest tym samym, co korzystanie z np. celowych ulg na działalność badawczo-rozwojową.

Ze schematów Double Irish czy Dutch Sandwich, powszechnie dziś używanych modeli unikania opodatkowania opartych o sprzyjające wyłudzeniom prawo irlandzkie i holenderskie, nie korzystali drobni przedsiębiorcy ledwo wiążący koniec z końcem, ale korporacje transnarodowe takie jak Adobe Systems, Starbucks, Pfizer, Google, Apple, General Electric czy Uber. Amerykańskie firmy Fortune 500 wyprowadziły w ten sposób poza system około 2,1 biliona dolarów.
Uzyskane w taki sposób wysokie dywidendy dla właścicieli kapitału, premie dla kasty menedżerów, czy absurdalne kwoty wydawane na marketing oznaczają realnie, że w budżecie państw brakuje na przyzwoitą służbę zdrowia, rewitalizację infrastruktury, tanie budownictwo komunalne czy powszechny dostęp do przedszkoli i żłobków. Nieuczciwa konkurencja, napędzana np. stosowaniem dumpingowych cen, wciąga także mniejsze, krajowe firmy w „wyścig do dna”. Ten proceder to żerowanie na zbudowanym przez społecznie odpowiedzialną politykę kapitale przez najsilniejszych graczy rynkowych. Co gorsza, środki z rajów podatkowych nie trafiają często do realnej gospodarki, gdzie stopy zwrotu są niskie, ale wędrują do sfery spekulacyjnej i obrotu toksycznymi aktywami finansowymi. Kolejny krok do destabilizacji systemu.

Fałszywe zaniżanie bazy podatkowej CIT przez np. wyprowadzanie pieniędzy drogą cen transferowych za „użycie logotypu” pozbawia Polskę corocznie około 46 mld zł – ta słynna już kwota pochodzi z raportu prof. Gajewskiego z SGH przygotowanego na zlecenie Komisji Europejskiej. Wpływy tej wysokości rozwiązałyby całkowicie kwestię deficytu budżetowego w ubiegłym roku lub sfinansowały dwukrotność programu 500+ za 2017 r. Z większą ostrożnością podchodzą do sprawy eksperci Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. W raporcie z 2015 roku wskazali na ubytek budżetowy w wysokości co najmniej 10 mld złotych.

W skali unijnej zjawisko osiąga wymiary około 70 mld euro, zaś w krajach rozwijających się przekracza o ponad 100% wręczaną „hojnie” pomoc rozwojową (wyprowadzane 300 mld dolarów w stosunku do około 130 mld dolarów ODA, czyli Oficjalnej Pomocy Rozwojowej).
Zarówno holdingi międzynarodowe, jak i gwiazdy sportu korzystają z tych samych sztuczek. Ronaldo unikał opodatkowania dzięki rozliczaniu praw do wizerunku – z których dochody przekraczają zyski z samego grania – w raju podatkowym. Rozwiązania są powoli wdrażane – świetnym przykładem może być obowiązująca w Polsce od lipca 2016 r. klauzula generalna, pozwalająca na odmowę stosowania cen transferowych, czy też unijna dyrektywa ATA, wprowadzająca od 1 stycznia 2019 r. rozwiązania przeciwko przenoszeniu praw intelektualnych, instrumentom hybrydowym czy sztucznym odsetkom od pożyczek. Niestety, nowe zasady wciąż są stosunkowo łagodne i rzadko stosowane, a porozumienia OECD BEPS (Base Erosion Profit Shifting) w sprawie raportowania kraj po kraju (CBCR) są sabotowane przez amerykańskie elity finansowe. Jednak dzięki aferom takim jak Panama Papers czy LuxLeaks świadomość i presja na rządy rośnie.

Jak oceniać przypadek Messiego i Ronaldo? Z jednej strony można argumentować zgodnie ze starą zasadą: „dobry car, tylko bojarzy źli”. Nie jest jednak do końca tak, że sportowcy nie są świadomi tego, co się dzieje. Przykładowo polska tenisistka, Agnieszka Radwańska zawsze odrzuca propozycje korzystania z rezydencji w Monako, czy Dubaju i skrupulatnie odprowadza podatki w Polsce. Niemcy z dumą odprowadzili do więzienia na 2 lata Uliego Hoenessa, prezydenta klubu Bayern Monachium, za unikanie opodatkowania. Kary finansowe dla multimilionerów i korporacji rządzących światem nie znaczą wiele, ale wolność osobista zdecydowanie więcej. Skoro sankcje wobec Rosji czy Białorusi uderzają w konkretne osoby, może pora pociągać do odpowiedzialności za oszustwa podatkowe w ten sam sposób?

Jan Zygmuntowski
Prezes zarządu think-tanku Fundacja Instrat. Absolwent Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie.

Komentarze są zamknięte