Czy Kancelaria Prezydenta wykluczyła lidera KPN-NIEZŁOMNI Adama Słomkę z obchodów 35-lecia powołania Solidarności Walczącej w Pałacu Prezydenckim zaplanowanych na 21 czerwca za wiedzą i zgodą Prezydenta RP Andrzeja Dudy? Adam Słomka 18 grudnia 2014 roku otrzymał z rąk Marszałka Seniora Sejmu RP VIII kadencji, twórcy SW prestiżowy „Krzyż Solidarności Walczącej” ustanowiony dla upamiętnienia wysiłku członków i współpracowników organizacji w latach 1982–1991 oraz osób szczególnie zasłużonych w walce o „Wolność i Solidarność między ludźmi i narodami”. Sam lider Konfederatów napisał w tej sprawie do Andrzeja Dudy list otwarty.
Warszawa, 20.06.2017 r.
Prezydent RP
Pan dr Andrzej Duda
Szanowny Panie Prezydencie!
Z ogromnym zdumieniem przyjąłem informację od przyjaciół z Rządu RP o wykluczeniu mnie przez Kancelarię Prezydenta RP z możliwości udziału w obchodach 35. rocznicy powołania Solidarności Walczącej 21 czerwca 2017 w Pałacu Prezydenckim w Warszawie, gdzie zostaną odznaczeni działacze podziemia antykomunistycznego oraz odbędzie się okolicznościowe spotkanie z głową Państwa Polskiego.
Niestety nie znam powodów podjęcia takiej decyzji, ani nie wiem kto jest osobą decyzyjną. Proszę Pana Prezydenta o udzielenie odpowiedzi: kto i na jakiej podstawie podjął decyzję o nie zaakceptowaniu uczestnictwa działacza Solidarności Walczącej Adama Słomki w państwowych uroczystościach 35-lecia SW w Pałacu Prezydenckim? Warto tu dodać, że środowisko SW uhonorowało mnie 18 grudnia 2014 roku odznaką „ Krzyż Solidarności Walczącej”, vide:
http://nowa.gazetaobywatelska.info/materials/554b94f8eef861852eba9601
Odznaczenie to zostało ustanowione przez dra Kornela Morawieckiego dla upamiętnienia wysiłku członków i współpracowników organizacji w latach 1982–1991 oraz osób szczególnie zasłużonych w walce o „Wolność i Solidarność między ludźmi i narodami”. Nadawany jest działaczom i współpracownikom Solidarności Walczącej.
Oczywiście Pana osobistą decyzję uszanuję. Nie mam tu żadnych osobistych ambicji. To Pana odpowiedzialność, choć wolałbym, aby listę uczestników ustalał Komitet Organizacyjny obchodów święta największej organizacji konspiracji antykomunistycznej w stanie wojennym jakim była Solidarność Walcząca. W obchodach święta SW miałem uczestniczyć po prostu z obowiązku wobec zmarłych, pomordowanych, zaszczutych i zapomnianych przyjaciół z okresu ciężkiej próby.
Chciałbym wierzyć, że to tylko jakieś stare „złogi komunistyczne” organizują Panu dywersję. Kilku przyjaciół z miejscowego Klubu Gazety Polskiej uważa jednak, iż jest to decyzja świadoma podyktowana przejawami publicznej krytyki niektórych decyzji Pana Prezydenta. Bardzo się radując z Pana urzędowania po okresie „wielkiej smuty” Kwaśniewskiego i Komorowskiego pisałem także krytycznie o Pana polityce orderowej, vide:
http://ngopole.pl/2017/01/23/wolajac-o-godne-upamietnienie-czyli-dwa-pogrzeby-jeden-krzyz/.
Równocześnie cenne inicjatywy Pana Prezydenta były przeze mnie publicznie wspierane, np. w kwestii projektu referendum w sprawie ewentualnej zmiany Konstytucji, vide:
Równolegle wielu działaczy zwracało się do Pana w ostatnim okresie ponownego uwięzienia nas – weteranów opozycji niepodległościowej: przykładowa petycja działaczy konspiracji jest tu: http://solidarni2010.pl/34785-non-stop-miasteczko-protestu-przed-sadem-najwyzszym-zamknac-michnika—uniewinnic-miernika-relacje-od-28-lutego.html
Być może ktoś w Kancelarii Prezydenta obawiał się obecnie protestu wobec skandalicznego zastąpienia przez Klub Parlamentarny PiS bardzo dobrego senackiego projektu zmiany ustawy o pomocy dla weteranów na jakiś dziwaczny ochłap socjalny w wysokości 400 zł. Warto dodać, że Prawo i Sprawiedliwość odrzuciło poprawkę do tej ustawy autorstwa Koła Poselskiego „Wolni i Solidarni”, lidera Solidarności Walczącej, posła dra Kornela Morawieckiego, której zadaniem było podniesienie świadczenia do 2500 PLN! Strach miewa wielkie oczy. Ale przecież za te zbliżającą się kompromitację większości parlamentarnej nie odpowiada Prezydent RP ! No, chyba, że tę nowelizację zaaprobuje …
Dziś wypada przede wszystkim pogratulować Panu konsekwentnych starań budowy koalicji „Międzymorza”, krajów naszego regionu położonych pomiędzy ekspansywną Rosją i Niemcami, tj. Unią Europejską.
Swoją osobistą satysfakcję ze spotkań z głowami państw już zaspokoiłem w zupełności. Najwięcej wzruszeń przysporzyła mi oficjalna audiencja w 1987 roku z protokołem II RP u Prezydenta Kazimierza Sabbata w londyńskim „Zamku”, gdy jako emisariusz Konfederacji Polski Niepodległej przybyłem by namówić władze Najjaśniejszej Rzeczypospolitej do ustanowienia Delegatury Rządu na Kraj. Uzyskałem wtedy zgodę Pana Prezydenta na wydawanie w podziemiu reprintu oficjalnego organu władz emigracyjnych – jakim było pismo Rzeczpospolita. Nigdy nie zapomnę ogromnej kultury osobistej Pana Prezydenta i Jego troski o bezpieczeństwo kurierów powracających – jak charakterystycznie mówił – do „okupowanej przez komunistów Polski”. Co symboliczne, Prezydent Kazimierz Sabbat zmarł na atak serca w Londynie 19 lipca 1989 roku, tj. w dniu wybrania przez Sejm PRL X kadencji na funkcję prezydenta PRL tow. Wojciecha Jaruzelskiego.
W Londynie skierowałem oficjalny memoriał polskiej opozycji niepodległościowej – również do premier Margaret Thatcher, z którą spotkałem się następnie dwa razy. Miała Ona niezwykłe dla wyspiarzy zrozumienie prawdy historycznej i życzliwość dla sprawy Polskiej. W odpowiedzi na list którego byłem emisariuszem rząd Wielkiej Brytanii sformułował oficjalną notę do rządów USA i ZSRR domagając się wykonania ustaleń jałtańskich, tj. przeprowadzenia w 1987 roku wolnych wyborów w Polsce!
Pani premier Thatcher wsparła również – poprzez Foreign Office – moje starania o objęcie przez Amnesty International statusem więźnia politycznego aresztowanego Kornela Morawieckiego przedstawianego ówcześnie przez propagandę ZSRR i PRL jako szefa ekstremistycznej i „terrorystycznej” Solidarności Walczącej. Terrorystycznej rzekomo w sensie dosłownym.
Był to czas ścisłej współpracy SW z KPN i podziału ról na konspiracyjną oraz jawną. Pozwoliło mi to być działaczem obu tych szacownych organizacji.
Najwięcej efektów w pracy dla Rzeczpospolitej przyniosła nam współpraca z Prezydentem na Uchodźstwie Ryszardem Kaczorowskim, wpierw ministrem spraw krajowych Rządu Emigracyjnego. Mimo dużej różnicy wieku zaprzyjaźniliśmy się natychmiast z racji wspólnoty duszy harcerskiej i wrodzonego optymizmu życiowego. Zrealizowaliśmy wiele wspólnych działań dla odzyskania Niepodległości. Poznałem dzięki wprowadzeniu Pana Prezydenta najcenniejsze środowisko polskiej emigracji politycznej II RP. Bardzo ubolewam, iż Jego wspaniała postać i życiorys jest marginalizowany w kontekście katastrofy smoleńsko-katyńskiej.
Z Prezydentem PRL Wojciechem Jaruzelskim nie miałem żadnej styczności poza wielokrotnym niedopuszczeniem tego zbrodniarza do uroczystości 16 grudnia na kopalni „Wujek” w Katowicach. Ten „prezydent” kontraktowy rewanżował się blokowaniem mojego udziału we wszystkich uroczystościach państwowych III RPRL.
Prezydent Lech Wałęsa przyjął mnie na zakończenie kadencji celem omówienia naszej koncepcji obsadzenia wszystkich komisji wyborczych mężami zaufania ze środowisk antykomunistycznych. Wałęsa odrzucił tę propozycję i jego sztab nie obsadził nawet połowy komisji. W efekcie wynik wyborczy i zwycięstwo komunisty budzi nadal wiele uzasadnionych wątpliwości.
Prezydent Aleksander Kwaśniewski zaprosił mnie do Pałacu Prezydenckiego tylko raz, podczas oficjalnego spotkania z prezydentem Francji Jacquesem Chirac. W tamtym okresie tylko nasz klub parlamentarny reprezentował wówczas prawicę nie-okragłostołową. Przyjemnie było zwolennikowi koncepcji Marszałka Józefa Piłsudskiego porozmawiać z reprezentantem gaullistowskiej wizji Europy. Prezydent Kwaśniewski nasz zadeklarowany przeciwnik, minister w rządzie Jaruzelskiego, współodpowiedzialny za zbrodnie komunistyczne (za co publicznie przepraszał w Sejmie RP) umiał jednak zachować minimum ogłady i uwzględnić życzenie gościa do spotkania ze swoim politycznym odpowiednikiem.
Prezydent Lech Kaczyński – najpewniej z racji wspólnoty internowania – kilkakrotnie rozmawiał ze mną oficjalnie i pół-prywatnie. Wpierw jako szef Najwyższej Izby Kontroli czy również jako Prezydent Miasta Stołecznego Warszawy. Umożliwił wynajęcie lokalu na jawną działalność antykomunistyczną – co w stolicy było bardzo trudne. Mimo różnicy w ocenie taktyki okrągłego stołu zgadzaliśmy się, iż zorganizowanie „Międzymorza” jest jedyną szansą na zatrzymanie imperialnej Rosji i niemieckiej „Mitteleuropy”. Za działania w tym kierunku Prezydent Lech Kaczyński ma w środowisku weteranów walki o Niepodległość ogromny szacunek.
Natomiast od Bronisława Komorowskiego nie przyjąłem nigdy zaproszenia, mimo publicznych wyrazów „solidarności” Marszałka Sejmu RP i Prezydenta RP wobec mojego ponownego aresztowania pod sfingowanymi zarzutami m.in. namawiania mafiosów gangu „Krakowiaka” do zabicia prezesa sądu w Katowicach – co okazało się żałosną prowokacją służb specjalnych (byłych SB-eków). Ponieważ Prezydent B. Komorowski wziął sobie za doradcę Jaruzelskiego oraz osobiście dowodził z ramienia rządu Mazowieckiego oddziałem ZOMO (Kiszczak odmówił!) pacyfikującym nasz protest wobec stacjonowania wojsk sowieckich – to trudno było przyjmować jakiekolwiek zaproszenie od takiej „głowy” państwa.
Miałem również zaszczyt rozmawiać z głową Kościoła Katolickiego, świętym Janem Pawłem II. Nigdy nie zapomnę Jego uważnego skupienia na rozmówcy i doskonałego rozeznania spraw polskich. Ale to już inna historia.
Obecnie Prezydent Rzeczypospolitej sam wpisuje się w historię najnowszą. Miłym był Pański gest na rozpoczęcie kadencji, to jest złożenie kwiatów pod więzieniem na Rakowieckiej. Gesty gestami, ale osobiście oczekuję konkretnych czynów w zakresie odznaczeń przede wszystkim dla działaczy opozycji antykomunistycznej oraz ujawnienia skrywanego aneksu do raportu o likwidacji WSI/WSW.
Mam nadzieję, iż spotkamy się jutro oraz w przyszłym roku na obchodach 100-lecia wywalczenia Niepodległości, bo nikt nam Jej przecież nie podarował. Mam również przekonanie, że Pan Prezydent nie pominie środowiska KPN w konsultacjach społecznych dotyczących ewentualnej zmiany obecnej Ustawy Zasadniczej z uwagi na nasz jawny sprzeciw w sprawie przyjęcia tej słabej kompilacji projektów wniesionych przez SdRP/SLD-UW-UP-PSL w debacie z 24 lutego 1997 roku, w czasie drugiego czytania.
Życzę sukcesów w służbie dla Polski,
weteran Solidarności Walczącej i Konfederacji Polski Niepodległej
(-) Adam Słomka
Nie martw się Adaś
na kolejny Majdan cię zaproszą, znowu powrzeszczysz
– sława ukrainie!
@agent P.
Słuchaj tępy chuju – Adam Słomka był wczoraj w Pałacu Prezydenckim.