Jan Szyszko działa na szkodę obywateli i polskiego środowiska, które winien chronić – mówiła w czwartek w Sejmie, w imieniu autorów wniosku o wotum nieufności dla ministra środowiska, Gabriela Lenartowicz z PO.Skrytykowała szefa resoru za nowelę ustawy, która od początku roku zliberalizowała przepisy dot. wycinki drzew na prywatnych gruntach. Jej zdaniem, ta ustawa jest niekonstytucyjna, niezgodna z dyrektywami europejskimi i spowodowała „hekatombę drzew w Polsce”. „Dwa miliony drzew zostało barbarzyńsko wykarczowanych, bo takie prawo przyśniło się ministrowi Szyszce – oto podstawa aktu oskarżenia” – mówiła posłanka.
Sprawozdawca komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa Dariusz Bąk (PiS) ocenił, że celem wniosku o udzielenie wotum nieufności ministrowi środowiska jest wywołanie zamętu. Przypomniał, że komisja rekomenduje Sejmowi odrzucenie wniosku. Jak podał, przeciw wnioskowi głosowało 17 posłów z komisji, a za – 10.
„Szukałam tam (w uzasadnieniu wniosku) rzeczowych argumentów, ale na próżno. Uzasadnienie tego wniosku rozczarowuje. Ten stek nieprawd, insynuacji, pomówień trudno w ogóle nazwać uzasadnieniem. Uzasadnienie powinno przynajmniej w pewnym zakresie trzymać się faktów, a tu są raczej fejki” – mówiła w imieniu Klubu PiS pos. Anna Paluch.
Stanisław Gawłowski z PO zaprezentował szacunki, w myśl których z powodu obowiązującej od początku roku ustawy liberalizującej wycinkę drzew, budżet państwa i budżety gmin straciły ponad 1 mld zł. Krytykował ministra głównie za dwie kwestie: liberalne przepisy dot. wycinki drzew na prywatnym gruncie oraz sytuację w Puszczy Białowieskiej. Gawłowski negatywnie ocenił sposób uchwalenia ustawy o ochronie przyrody i sugerował, że na jej kształt wpływali lobbyści.
Wniosek o wotum nieufności poprze Klub Nowoczesna. Katarzyna Lubnauer krytykowała ustawę dot. wycinki drzew, która – jej zdaniem – umożliwia „niekontrolowaną rzeź drzew, karczowanie Polski”. „Pojawia się pytanie, czy to fatalny błąd, czy celowe działanie” – mówiła posłanka. Zarzucała, że Szyszko zamiast być ministrem dbającym o środowisko, okazuje się „niszczycielem przyrody, zabójcą zwierząt i rzeźnikiem drzew”.
Także PSL jest za odwołaniem ministra. „Ostatnie półtora roku aktywności pana Jana Szyszki w resorcie ochrony środowiska w istocie nie ma wiele wspólnego z tą szlachetną ideą” – powiedział Piotr Zgorzelski. Według niego, najważniejsze ustawy dot. ochrony środowiska powstają w innych resortach, a „w najlepszym razie” jako inicjatywa poselska.
Szefa resortu środowiska broniła premier Beata Szydło. „Od kilku tygodni opozycja podsyca histerię nt. rzekomej masowej wycinki drzew. PO sadzi drzewa i zapewnia nas, jak bardzo leży im na sercu dobro przyrody i ochrona środowiska. Przedstawiciele PO są pierwsi od wykrzykiwania krytyki wobec obecnego ministra Jana Szyszko, próbują zademonstrować, jak bardzo martwią się losem drzew w Polsce” – argumentowała. Premier przypomniała, że za czasów rządów koalicji PO-PSL w ekspresowym tempie uchwalono ustawę „zakładającą zwykłe drenowanie Lasów Państwowych”. „Ponad 1,5 mld zł miało trafić do zadłużonego przez PO budżetu” – podkreśliła.
Podczas debaty przed Sejmem trwała manifestacja, podczas której wyrażano poparcie dla rządu i ministra Szyszki, zorganizowana przez kluby „Gazety Polskiej”. Poparcie dla ministra środowiska wyrażali przed Sejmem także leśnicy i rolnicy z „Solidarności”.
Źródło: Codzienny Serwis Informacyjny
woj/Kurier PAP